Gra w PlusLidze daje mu bardzo dużo doświadczenia
TJ DeFalco, przyjmujący Indykpolu AZS Olsztyn opowiada o serii zwycięstw Zielonej Armii oraz o swojej dotychczasowej grze na parkietach Plusligi. Jak ocenia ostatni miesiąc w wykonaniu zespołu? Zapraszamy do przeczytania rozmowy!
Janusz Siennicki: Kiedy rozmawialiśmy ponad miesiąc temu powiedziałeś, że drużyna pod batutą trenera Javiera Webera musi odnaleźć się w nowym systemie, który wprowadził Argentyńczyk. I to chyba się stało. Indykpol AZS Olsztyn zanotował 4 zwycięstwa z rzędu. Jakbyś podsumował ten ostatni miesiąc w wykonaniu drużyny?
TJ DeFalco: Myślę, że bardzo dobrze odnaleźliśmy się w nowym systemie gry. To były dla nas bardzo użyteczne lekcje. Wszyscy go zrozumieliśmy, wdrażaliśmy codziennie takie elementy, które ułatwiały dla nas grę w siatkówkę. Cały poprzedni miesiąc był pomyślny dla zespołu właśnie z tego powodu.
Czy ostatnie starcie z Cerradem Eneą Czarnymi Radom (zwycięstwo 3:0 – red), było najcięższe z ostatnich wygranych potyczek?
W porównaniu do spotkań z LUK Lublin czy Cuprum Lubin, to w meczu z Czarnymi Radom zagraliśmy swoją najgorszą siatkówkę. Mieliśmy dużo przestojów w grze oraz sferze mentalnej i to sprawiało, że był to bardzo ciężki pojedynek.
Mieliśmy nieco dłuższą przerwę w rozgrywkach PlusLigi, z powodu turnieju finałowego TAURON Pucharu Polski. Taka przerwa nie wybije was z rytmu?
Myślę, że nie. Mamy o wiele więcej czasu na treningi czy doszlifowanie zagrywki oraz przyjęcia. Im więcej mamy szans na ciągłe zajęcia, tym bardziej jesteśmy przyzwyczajeni do dłuższych pojedynków.
Marzec może być dla nas bardzo intensywny – czekają nas dwa, bardzo trudne starcia z: Grupą Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle i Jastrzębskim Węglem, a także konfrontacje z ,,powstającym z kolan” Treflem Gdańsk czy mającym problemy kadrowe Projektem Warszawa. Rozmawialiście już o tym z Trenerem czy w pełni skupiacie się na poniedziałkowym meczu z PSG Stalą Nysa?
Skupiamy się tylko i wyłącznie na treningach oraz następnym starciu. Nie chcemy na razie zamartwiać się pozostałymi spotkaniami.
Zatrzymajmy się na chwilę przy Twojej grze. Jesteś najlepiej punktującym zawodnikiem zespołu, czterokrotnym zdobywcą statuetki MVP oraz siedem razy zostałeś wybrany do ,,drużyny kolejki” Przeglądu Sportowego. Czy porównując twój ostatni sezon we Włoszech z tegorocznym w PlusLidze, czujesz, że wszedłeś na wyższy poziom gry?
Zdecydowanie mogę tak powiedzieć. Dziękuje za to wszystkim trenerom i zawodnikom, z którymi miałem styczność. To dzięki nim wiele się nauczyłem – nowe praktyki żywieniowe, samopoczucie własnego umysłu albo dorastanie jako profesjonalny siatkarz.
Czy istnieją jakieś elementy siatkarskiego rzemiosła, które udało się Tobie poprawić względem dwóch ostatnich lat gry w Serie A?
Na pewno zdobyłem o wiele więcej doświadczenia. Nauczyłem się odnajdywać w trudnych sytuacjach na boisku albo dokładnego przemyślenia, jakiego zagrania użyć w danym momencie podczas akcji.
Wchodzimy powoli w decydującą fazę rundy zasadniczej PlusLigi, przed nami play-offy, ale gdzieś na horyzoncie widać zbliżające się rozgrywki reprezentacyjne. Czy John Speraw, selekcjoner reprezentacji Stanów Zjednoczonych, kontaktował się już z Tobą?
Na ten moment sytuacja wygląda tak, że sztab szkoleniowy i federacja opracowują plan, w którym momencie mamy stawić się na pierwszym zgrupowaniu. Nie rozmawiałem jednak jeszcze osobiście z trenerem mojej reprezentacji.
Turniejem 2022 roku są zdecydowanie Mistrzostwa Świata. Jaką rolę w tej imprezie może odegrać reprezentacja Stanów Zjednoczonych?
Naszą rolą jest przyjechać na ,,mundial” i pokazać najlepszą siatkówkę jaką tylko można, ponieważ nie mamy zbyt dużo czasu na zgranie z powodu rozgrywek klubowych.