Grał najlepiej jak tylko potrafił
Konrad Buczek, rozgrywający AZS-u Częstochowa okazał się cichym bohaterem środowego meczu przeciwko MKS-owi Banimex Będzin w VI rundzie Pucharu Polski. Kontuzje kolegów z drużyny sprawiły, że został pierwszym rozgrywającym. - Przyznaję, że spoczywała na mnie ogromna presja. Cieszę się, że pomogłem drużynie uzyskać awans do kolejnej rundy. Grałem najlepiej jak tylko potrafiłem - wyznał zawodnik.
plusliga.pl: Na początek gratuluję zwycięstwa i nagrody dla najlepszego zawodnika spotkania. Czułeś presję przed środowym spotkaniem z MKS-em Banimex Będzin? Wśród rozgrywających pozostałeś niejako sam na polu bitwy.
Konrad Buczek: Dziękuję bardzo. Michał Kozłowski we wtorek doznał kontuzji i tak wyszło, że pozostałem jedynym zdrowym rozgrywającym w drużynie. Przyznaję, że spoczywała na mnie ogromna presja. Na szczęście udało się nam wygrać. Cieszę się z tego, że pomogłem drużynie uzyskać awans do kolejnej rundy. Grałem najlepiej jak tylko potrafiłem.
- Udało ci się zasnąć w nocy, wiedząc że nie masz zmiennika?
- Koledzy z drużyny śmiali się po treningu, że czeka mnie ciężka noc. Na szczęście udało mi się ją spokojnie przespać. Lekkie zdenerwowanie przyszło bezpośrednio przed meczem, ale w połowie pierwszego seta zapomniałem o wszystkim i skupiłem się wyłącznie na grze.
- Do waszej postawy w drugim, trzecim, czwartym i piątym secie nie można mieć zastrzeżeń. Jednak premierową odsłonę meczu rozegraliście poniżej oczekiwań. Z czego to wynikało?
- Bardzo ciężko było nam wejść w rytm meczowy. W dodatku hala, na której przyszło nam rozgrać spotkanie była dość specyficzna. Początkowo mieliśmy problem, żeby ją „wyczuć” i się do nie przyzwyczaić. Na szczęście z każdą piłką było coraz lepiej. Myślę, że pokazaliśmy naprawdę fajną siatkówkę.
- Jakbyś miał wskazać element, który zaważył na waszym środowym zwycięstwie, to co by było?
- Myślę, że jednym z tych elementów była cierpliwość. Udawało się nam wyprowadzać skuteczne kontrataki. Jeśli nawet raz nie wyszła nam jakaś akcja to ją powtarzaliśmy. Nie spuszczaliśmy głów. A do tego wszystkiego zagraliśmy dość dobrze na przyjęciu.
- Na radość po środowym zwycięstwie nie będziecie mieć dużo czasu, bo już w sobotę czeka was mecz LOTOS-em Treflem Gdańsk.
- Dokładnie tak. Chcielibyśmy przedłużyć swoją zwycięską passę. Ostatnio udało się nam wygrać z Effectorem Kielce 3:0, w środę z MKS-em Banimex Będzin 3:2. Potrzebne są nam punkty, żeby móc zagrać w upragnionych play-offach, więc bardzo zależy nam na wygranej. Mogę wszystkich zapewnić, że będziemy walczyć na sto procent swoich możliwości.