Grecka aura sprzyja Zagumnemu
Paweł Zagumny poprowadził zdziesiątkowany grypą Panathinaikos Ateny do zwycięstwa nad Jastrzębskim Węglem w inauguracyjnym meczu Ligi Mistrzów. - On robi z piłką cuda. Dbajcie o niego - chwalił klubowego kolegę Guillaume Samika. - Dobrze, że udało się zmontować meczową szóstkę. Cieszy dobra postawa i to, że perfekcyjnie zrealizowaliśmy założenia taktyczne - ocenił "Guma”.
PlusLiga: - Skąd pomysł zagrywania na Pawła Ruska? - statystyki PlusLigi mówią, że przyjmuje bardzo dobrze.
Paweł Zagumny: - Zagrywaliśmy po trochu na każdego, ale wiedzieliśmy, że w końcówkach setów Paweł jest najmniej dokładny i wtedy kierowaliśmy serw na niego.
- Przyjechaliście do Polski w bardzo okrojonym składzie - co się dzieje?
- W ciągu ostatnich kilku dni nastąpiła epidemia grypy w naszej drużynie. Byliśmy trochę przerażeni, bo właściwie codziennie odpadał nam jeden zawodnik. Nawet tutaj - Sotirios Pantaleon przyjechał z nami, ale nie mógł przyjść na mecz. Na chwilę obecną u dwóch z nich stwierdzono AH1/N1, u pozostałych normalną grypę. Mam tylko nadzieję, że to już koniec nieszczęść i wirus nie rozniesie się na resztę oraz że ci, których zmogła choroba wrócą do nas niebawem.
- Luk w składzie praktycznie nie było widać. Nieszczęście zmotywowało was podwójnie?
- Na pewno. Szansę dostali zawodnicy, którzy na co dzień stoją w kwadracie. Chcieli więc pokazać się z jak najlepszej strony i wygrali mecz. Również ja i Samica chcieliśmy się dobrze zaprezentować, był to w końcu nasz debiut w Lidze Mistrzów.
- A propos Samiki - jak współpracuje się z Francuzem?
- Z Samikiem współpracuje się bardzo dobrze. Jest wokół niego sporo pozytywnych emocji, rozumiemy się doskonale. Stara się wprowadzać do zespołu dużo swobody, luzu. Oby tak dalej.
- Mam wrażenie, że ten jego luz udzielił się również panu. Dawno nie widziałam tak pogodnego Pawła Zagumnego.
- Może to wpływ Samika, a może Grecji. Życie tam jest swobodniejsze, przyjemniejsze, nie ma tej przygnębiającej pogody przede wszystkim. Nie sądziłem, że temperatura aż tak może wpłynąć na samopoczucie. Ale jak w grudniu ma się 20 stopni na zewnątrz, a nie 5, to naprawdę bardziej chce się żyć.
- Czyli z aklimatyzacją nie było problemów?
- Grecja to nie Afryka. Życie jest podobne, jak u nas. Ja nie odczuwam specjalnych różnic. Być może po prostu bardzo szybko się przystosowałem. Kto się umie dostosować, temu jest dobrze wszędzie.
- Organizacyjnie też wszystko gra?
- Jestem bardzo zaskoczony, ale organizacyjnie na razie wszystko jest na plus. Drobne niedociągnięcia są, ale płacą na czas i to jest najważniejsze.
- A jak pan, spokojny człowiek odnajduje się wśród niezwykle żywiołowych Greków?
- Wcale nie jestem taki spokojny. Czasami jestem nawet bardziej temperamenty, niż w wszyscy Grecy w drużynie razem wzięci - trzeba tylko trafić na odpowiedni moment.
- Grecja słynie z niezwykle ekspresyjnych kibiców, którzy potrafią dać w kość. Jak pan ich postrzega?
-Kultura kibicowanie troszeczkę się zmienia, przynajmniej na meczach ligowych. Nie ma palenia papierosów na trybunach czy odpalania rac. Zobaczymy jak będzie, gdy zacznie się walka w pucharach, bo prawdziwe kibicowanie zaczyna się dopiero w meczach o stawkę. Na szczęście wyrazy niezadowolenia kierowane są wyłącznie przeciwko naszym rywalom, swoich zawsze wspierają. Oczywiście kibice są czasem niezadowoleni, ale mają do tego pełne prawo.