Grupa Azoty ZAKSA zdobyła Puchar Burmistrza Gogolina
W środowe popołudnie w Gogolinie Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle w meczu o Puchar Burmistrza podejmowała Asseco Resovię Rzeszów. Spotkanie, po ponad dwugodzinnej walce 3:2 wygrali podopieczni Nikoli Grbicia, zgodnie z oczekiwaniami nie brakowało emocji i zwrotów akcji.
Siatkarze obu drużyn do meczu w Gogolinie przystąpili w nieco innych składach, ze względu na obowiązki reprezentacyjne i walkę o kwalifikację olimpijską. W szeregach ZAKSY brakowało Benjamina Toniuttiego.
Spotkanie rozpoczęło się od gry na styku. Przy wymianie sił w ataku zespół Grupy Azoty ZAKSY mógł liczyć na Aleksandra Śliwkę. Wyrównana gra trwała do stanu 5:5. Mistrzowie Polski nie ustrzegli się jednak błędów własnych. Ich autowe zagrania dały Asseco Resovii trzy oczka zaliczki – 9:6. Idąc za ciosem rzeszowianie przystąpili do ataku, blok rywali zatrzymał Arpada Barotiego. Przy zagrywkach Marechala podopieczni Piotra Gruszki niebezpiecznie odskoczyli, zmuszając Nikolę Grbicia do reakcji (7:13). Kędzierzynianie udowodnili, że walczą do końca. Sygnał do ataku dał swoim kolegom Śliwka. Mistrz świata najpierw zapunktował w ataku, po chwili popisując się równie skutecznym serwisem (17:21). W ataku nie zawodził również Baroti i tym razem to Piotr Gruszka przywołał swój zespół do siebie (18:21). W końcówce seta swoje noty na siatce poprawiali jeszcze Wiśniewski z Barotim, lecz nie odwróciło to losów seta (21:25).
Druga odsłona rozpoczęła się po myśli rzeszowian (2:4), którzy nieźle odczytywali intencje zespołu z Kędzierzyna-Koźla. W tej części meczu nie brakowało dłuższych wymian, które częściej rozstrzygały się na korzyść siatkarzy Gruszki. Kędzierzynianie nie byli tak skuteczni w sytuacyjnych piłkach, jak przyzwyczaili do tego w tym sezonie. Szukając poprawy skuteczności na skrzydłach Grbić w miejsce Kamila Semeniuka desygnował do gry Simone Parodiego. Kolejnym manewrem Serba była przerwa na żądanie, bowiem przewaga rywali wzrosła już do czterech oczek – 14:10. Podobnie jak w premierowej partii pewnym punktem w grze mistrzów kraju był Śliwka. Ustawienie z Krzysztofem Rejno w polu serwisowym pozwoliło ZAKSIE odrobić cztery punkty (18:19). Cierpliwość opłaciła się kędzierzynianom, którzy w kluczowej fazie doprowadzili do wyrównania (23:23). Mimo walki ponownie końcówka należała do rzeszowian, którzy wygrywając 25:23 objęli prowadzenie 2:0 w meczu.
Szkoleniowcy obu drużyn rotowali składem. Po stronie Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle w tej części meczu na boisku pojawił się Filip Grygiel. Wyciągając wnioski z poprzednich setów tym razem podopieczni Nikoli Grbicia nie pozwolili rywalom tak szybko uciec, utrzymując minimalną zaliczkę punktową (6:4). Mistrzowie Polski w tej partii sprytnie obijali blok rywali, dając sobie szansę również w kolejnych kontratakach. Podobnie jak w pierwszym secie nieco problemów sprawiły im zagrywki Marechala. Tym razem Francuz nie zanotował jednak serii. Podopieczni Gruszki doprowadzili nawet do remisu (11:11), jednak reakcja ZAKSY była niemal natychmiastowa. Kędzierzynianie szybko odzyskali kontrolę nad rywalizacją (14:11). Przewaga utrzymywała się po stronie podopiecznych Grbicia do samego końca, więc zdołali wygrać 25:20 i pozostali w grze.
W kolejnej części meczu również kędzierzynianie rozpoczęli od gry na styku. Wzorem początków rywalizacji rzeszowianie wywierając presję zmusili mistrza kraju do popełniania kolejnych błędów. Tym samym przy stanie 5:9 trener Grbić postanowił przerwać grę. Po wznowieniu rywalizacji przyjezdni nie spuszczali z tonu i przy kolejnych seriach punktowych zespół Gruszki prowadził 14:8. Wykorzystując towarzyski charakter meczu trener mistrzów Polski swobodnie dokonywał zmian. W tej partii na boisku pojawił się Sebastian Warda, a także wracający do gry Piotr Łukasik. Zmiennicy pokazali się z dobrej strony. Systematyczne odrabianie strat przywróciło nadzieję sympatykom ZAKSY, rzeszowian od siatki odrzucił Śliwka, a czujność kędzierzynian w bloku powstrzymała zapędy gości (16:17). Walcząc do końca ZAKSA doprowadziła do tie-breaka.
Decydujący set to prawdziwa wymiana ciosów. Tym razem żadna z drużyn nie była w stanie wypracować wyższej przewagi (5:5). Na środku siatki nie zawodził Warda, a w dłuższych wymianach znakomicie sprawdzał się Śliwka. Przed zmianą stron boiska ZAKSA prowadziła (6:5). Po autowym serwisie Schulza kędzierzynianie mogli cieszyć się ze zwycięstwa 15:11.
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Asseco Resovia Rzeszów 3:2 (21:25, 23:25, 25:20, 25:23, 15:11)