Grypowe kłopoty Delecty
W środę w Gdańsku bydgoska Delecta rozegra rewanżowy mecz 6. rundy Pucharu Polski (18.00). Na początku stycznia wygrali u siebie z beniaminkiem PlusLigi 3:1. To zwycięstwo jest niezłą zaliczką, bo wystarczą dwa sety lub przy porażce 1:3 lepszy bilans "małych punktów", by awansować dalej.
Zgodnie z zapowiedziami trenera Waldemara Wspaniałego, że on i zespół traktują pucharowe rozgrywki bardzo poważnie, należałoby się więc spodziewać walki. Na co jednak stać dziś jego podopiecznych, którzy tak skompromitowali się podczas ostatniego meczu ligowego w Radomiu i na dodatek mają kłopoty zdrowotne?
To tak naprawdę zagadka. Wygrane po ambitnej grze z Jastrzębskim Węglem i ZAKSĄ Kędzierzyn Koźle, pozwalały mieć nadzieję, że w konfrontacji z bezpośrednim rywalem do ósmego miejsca w tabeli, zespół będzie górą. Niestety, "paraliż" dopadł podstawowych graczy, a strata trzech punktów może być brzemienna w skutkach.
Teraz na dodatek na miesiąc wyłączony z gry jest Krzysztof Janczak, który przeszedł zabieg artroskopii kolana. Trenerowi Wspaniałemu nie brak innych kłopotów. W poniedziałek sam nie pojawił się na treningu bo dopadła go grypa. Z tych samych powodów chory jest Piotr Lipiński, do zdrowia dochodzi Michal Cerven, a libero Michał Dębiec jeszcze w poniedziałek miał 39 stopni gorączki.
Jakby tego było mało, jego ewentualny zmiennik, wychowanek Sebastian Tylicki miał taki sam zabieg jak Janczak. Czy w tej sytuacji bydgoszczanie obronią zaliczkę z pierwszego meczu? A przecież 1 lutego czeka ich kolejny trudny mecz ligowy z warszawską Politechniką, którą w zastępstwie chorego Krzysztofa Kowalczyka poprowadzi były trener reprezentacji Ireneusz Mazur.