Grzegorz Bociek: cieszy mnie to, że tegoroczna PlusLiga będzie silniejsza
Grzegorz Bociek drugi sezon z rzędu będzie bronić barw Aluronu Virtu Warty Zawiercie w PlusLidze. Poprzednie rozgrywki zawiercianie, jako beniaminek zakończyli na dziewiątym miejscu. Teraz celują w znacznie wyższą lokatę. - Bardzo zależy nam na tym, żeby znaleźć się w gronie ośmiu najlepszych drużyn. Mnie osobiście bardzo cieszy to, że tegoroczna PlusLiga będzie silniejsza - mówi w specjalnej rozmowie z naszym portalem atakujący.
PLUSLIGA.PL.: Ciężko było wrócić do treningów po blisko trzech miesiącach wakacji? Stęksnił się pan za siatkówką?
GRZEGORZ BOCIEK: Muszę przyznać, że przez te trzy wolne miesiące od treningów naprawdą stęksniłem się za siatkówką.
W przerwie wakacyjnej udało się panu znaleźć wolną chwilę i pograć w siatkówkę plażową.
GRZEGORZ BOCIEK: To prawda, udało mi się trochę pograć. Starałem się raz lub dwa razy w tygodniu poodbijać piłkę ze znajomymi. Najbardziej intensywne były ostatnie dwa tygodnie wakacji, kiedy grałem naprawdę sporo. Trochę mnie "nosiło". Na szczęście moi znajomi też lubią się poruszać i wspólnie mogliśmy miło, a zarazem aktywnie spędzić czas. Tak jak powiedziałem wcześniej, brakowało mi siatkówki, dlatego cieszę się, że już trenujemy i przygotowujemy formę na zbliżający się sezon 2018/19 PlusLigi.
Wakacje się udały?
GRZEGORZ BOCIEK: Oczywiście, że tak. Trzy i pół miesiąca odpoczynku minęły bardzo szybko. Jednak musielismy wrócić do naszej codziennej rzeczywistości, czyli treningów. Spokojnie nasze organizmy przystosowują się do wszystkich obciążeń.
Ręce trochę bolą po pierwszych dniach trenowania z piłką?
GRZEGORZ BOCIEK: Nie, nic nas nie boli. Muszę przyznać, że wszystko zostało bardzo dobrze poukładane w tegorocznym okresie przygotowawczym. Nasz trener Dominik Kwapisiewicz przeprowadza naprawdę świetne treningi. Wszystko robione jest z głową. Nie robimy czegoś na siłę i w jakimś przyspieszonym rytmie. Mamy dużo zajęć służących adaptacji z piłką. To wszystko uzupełnione jest małymi interwałami, itp. Bardzo podoba mi się ten okres przygotowawczy w porównaniu do poprzednich lat. Wtedy niby pierwszy dzień był adaptacyjny, a kolejne to bieganie i ciężka siłowania. Natomiast na tegoroczne treningi aż chce się przychodzić.
Pamiętam jak rozmawialiśmy w poprzednim sezonie. Powiedział mi pan, że wasz cel to utrzymać się w PlusLidze. Ostatecznie zajęliście dziewiąte miejsce. Apetyt chyba rośnie w miarę jedzenia i w tym roku celujecie w wyższą lokatę?
GRZEGORZ BOCIEK: Jasne, że tak! Bardzo zależy nam na tym, żeby znaleźć się w gronie ośmiu najlepszych drużyn. Oczywiście chcielibyśmy zająć nie konkretnie ósme miejsce, a wyższe. Chcemy wygrać jak najwięcej meczów. Im więcej wygramy, tym wyższą lokatę zajmiemy. Zobaczymy jak wszystko się ułoży. Teraz musimy naprawdę dobrze przepracować okres przygotowawczy. Moim zdaniem tym składem, który mamy możemy osiągnąć dobry wynik.
Osiągnąć wysokie miejsce będzie naprawdę trudno w tym sezonie. Wiele zespołów bardzo wyraźnie się wzmocniło.
GRZEGORZ BOCIEK: Każdy klub poczynił wzmocnienia i się "pozbroił". Możemy tu wymienić Stocznię Szczecin, Aseeco Resovię, ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle, czy Cerrad Czarnych Radom. Naprawdę sporo ekip zakontraktowało dobrych zawodników i chce znaleźć się w ósemce. Cieszy mnie to, że tegoroczna PlusLiga będzie silniejsza. Dzięki temu rozgrywki zmierzają w dobrym kierunku.
W sezonie 2018/19 zagrają dwie drużyny mniej, więc w fazie zasadniczej rozegracie mniej spotkań.
GRZEGORZ BOCIEK: Tak, rozegramy mniej spotkań w fazie zasadniczej, ale z drugiej strony faza play off została wydłużona do trzech wygranych. Ostatecznie to wszystko jakoś po równo się rozłoży.
W ostatnich latach dotykały pana różne kontuzje, które uniemożliwiały grę w pełnym wymiarze. W Zawierciu udało się panu w końcu rozegrać pełny rok bez poważniejszych dolegliwości. Jakie to uczucie rozegrać sezon bez bólu?
GRZEGORZ BOCIEK: To był ciężki sezon... Ta trudność wynikała z tego, że cały czas grałem. Oczywiście zdarzyło się, że miałem naciągnięte coś w barku, ale nie wykluczyło mnie to z gry. Nie było to bowiem nic poważnego. Pod koniec sezonu, myślałem już o odpoczynku od siatkówki. Jednak tak jak pani zauważyła, rozegrałem w końcu pełen sezon z czego niezwykle się cieszę. Sam tego bardzo potrzebowałem. Wiadomo, że każdy chce być zdrowy i grać, a nie tylko się leczyć.
W nadchodzącym sezonie za wyniki sportowe w waszej drużynie odpowiedzialny będzie Mark Lebedew. To nowa myśl szkoleniowa w klubie z Zawiercia.
GRZEGORZ BOCIEK: Nowy szkoleniowiec, nowa myśl trenerska. Na pewno Mark Lebedew będzie miał swoją koncepcję. Zobaczymy jak to wszystko poukłada się w trakcie już rozgrywek PlusLigi. Przez ostatnie dwa lata w Jastrzębskim Węglu widać było, że bardzo fajnie poukładał zespół. Zrobił z zawodników naprawdę dobrych siatkarzy i dostrzec można u nich bardzo duży progres w grze. Mam nadzieję, że w przypadku naszej drużyny będzie podobnie.
Aktualnie trener Mark Lebedew przebywa na zgrupowaniu reprezentacji Australii, która przygotowuje się do mistrzostw świata. Obserwując wasze treningi pod jego nieobecność odnoszę wrażenie, że jego brak na początku przygotowań do sezonu nie odbije się na waszej dyspozycji sportowej.
GRZEGORZ BOCIEK: Absolutnie nie. Każdy wie, co ma robić na boisku. Zawodnicy przychodzą na treningi nawet chwilę wcześniej i przygotowują się do zajęć. Nie odczuwamy nieobecności pierwszego trenera, ponieważ cały szab szkoleniowy odpowiednio zaplanował pracę. Wiemy, co i jak mamy robić. Naprawdę każdy wie, po co jest w tym zespole.