Grzegorz Bociek: nie wiem jak to zrobiliśmy…
W rywalizacji play off o brązowy medal Jastrzębski Węgiel prowadzi 2:1. W sobotę kędzierzynianie przegrywając w setach 0:2 podnieśli się z kolan. Bohaterem meczu został Grzegorz Bociek. - Całej drużynie należą się brawa za ogromną walkę - podkreślił wybrany MVP atakujący ZAKSY.
PlusLiga: W sobotę rozegraliście trzeci tie break z Jastrzębskim Węglem. Wyciągnęliście wnioski z dwóch poprzednich?
Grzegorz Boceik: Wnioski na pewno wyciągnęliśmy. Mieliśmy wideo z tamtych spotkań, były rozmowy, widzieliśmy co robimy źle. Aczkolwiek ten sobotni pojedynek i tak był bardzo porównywalny do wcześniejszych części rywalizacji…różnił się jedynie końcowym wynikiem. W sobotę tak naprawdę to my wypracowaliśmy przewagę, zaraz po przejściu na drugą stronę i kontynuowaliśmy to. Tym razem dopilnowaliśmy, żeby dowieźć do samego końca tę małą przewagę. Całej drużynie należą się brawa za ogromną walkę.
- Po pierwszych dwóch setach miałam wrażenie, że macie już dość tej rywalizacji, że straciliście wiarę. Proste piłki wpadały wam w pole. Skąd to przebudzenie przy wyniku 23:24 w trzecim secie?
- Rzeczywiście, przyszło takie mega zniechęcenie…to był trzeci mecz w krótkim czasie, robiliśmy co w naszej mocy i to nie przynosiło efektu. Nie jestem w stanie powiedzieć jak to się stało, że odwróciliśmy bieg rywalizacji. Nagle się podnieśliśmy, powstaliśmy prawie z kolan. Ale to jest właśnie piękno siatkówki. Czasami jest tak, że wygrywa się gładko 3:0, a czasami prowadzi się 2:0, ma się przewagę w każdym aspekcie i przegrywa się mecz - jak zdarzyło się wczoraj Jastrzębskiemu Węglowi.
- Wczorajsza wygrana w tak dramatycznych okolicznościach będzie dodatkowym impulsem w dalszej rywalizacji?
- Miejmy nadzieję, przede wszystkim na to, że takie pojedynki, jak te ostatnie trzy z Jastrzębiem już się nie powtórzą, że w niedzielę podniesiemy poprzeczkę i wygramy trochę szybciej.
- Czwarty tie break w taki krótkim czasie byłby zabójczy.
- Zmęczenie jest na pewno. Ale ja akurat nie odczuwam tak bardzo trudów końcówki sezonu, bo grałem na pół z Dominikiem Witczakiem. Bardzo fajnie się zgrywamy razem i dzięki naszej świetnej współpracy zachowałem więcej sił.
- W sobotę rozpoczął pan spotkanie w wyjściowej szóstce. To ostatnio dość rzadko się zdarzało.
- Dlatego, że Dominik był w bardzo dobrej dyspozycji, właściwie nadal jest. Wczoraj trener Świderski postawił na mnie, bo może chciał coś zmienić. Cieszę się, że mi zaufał, ale najbardziej cieszę się z tego, że wygraliśmy mecz.
Czwarty pojedynek rywalizacji play off o brązowy medal mistrzostw Polski zostanie rozegrany w niedzielę w Kędzierzynie-Koźle o godz. 18.00.