Grzegorz Kokociński: zwycięzców się nie sądzi
Effector Kielce odniósł trzecie zwycięstwo w PlusLidze. Podopieczni trenera Dariusza Daszkiewicza wygrają na razie na wyjazdach. W sobotę będą w Rzeszowie, gdzie Asseco Resovia ostatnio przegrała z ostatnim w tabeli Wkręt-metem AZS-em Częstochowa.
plusliga.pl: Falowanie i spadanie tak można podsumować spotkanie w Gdańsku?
Grzegorz Kokociński: To był na pewno ciężki mecz. LOTOS Trefl grał u siebie. Zmierzyły się zespoły, które bardzo chciały odnieść zwycięstwo, „musiały” wygrać. My jednak nie złożyliśmy broni. Cieszymy się bardzo z tego sukcesu, tym bardziej, że nasza gra falowała. Raz przegrywaliśmy, raz prowadziliśmy i to się tak wszystko odwracało. Jednak w końcówkach zachowaliśmy trochę więcej zimnej krwi niż nasi przeciwnicy, czego do tej pory nam brakowało. Nie popsuliśmy zagrywki w końcówce, graliśmy piłkę do przeciwnika i to on zrobił błędy. Może nie zaprezentowaliśmy najlepiej, ale najważniejsze były trzy punkty. Zwycięzców się nie sądzi. Na pewno będziemy rozmawiać o tym meczu, tak jak to było po spotkaniu z AZS Politechniką Warszawską.
- W trzeciej odsłonie to LOTOS Trefl przejął inicjatywę na boisku a wy musieliście gonić gospodarzy. Co się stało?
- Wygranie dwóch setów dało nam punkt. W nasze szeregi wdarło się rozluźnienie. Rzeczywiście w trzeciej partii wyraźnie przegrywaliśmy. Gdańsk zaczął odważniej zagrywać. W tym momencie trener zrobił dobre zmiany. Wszedł Grzegorz Pająk i Tomasz Józefacki, który wprowadził trochę spokoju . Nie podpalał się w ataku, potrafił splasować piłkę, obić blok. Myślę, że to zdeprymowało gdańszczan. Udało nam się dogonić przeciwników i zakończyć to spotkanie zwyciężając w nim bez straty seta.
- Wasz cel na ten sezon to…
- … zajęcie szóstej lub ewentualnie siódmej lokaty w PlusLidze. Sądzę, że będziemy w stanie uplasować się na takiej pozycji. To zwycięstwo bardzo nam w tym pomoże.
- W najbliższą sobotę rozegracie kolejny mecz na wyjeździe z mistrzem Polski Asseco Resovią Rzeszów.
- Na pewno nie będziemy w tym spotkaniu faworytami, chociaż jak na razie to na wyjazdach zdobywamy punkty. Ostatnie spotkanie mistrza Polski z Wkręt-metem AZS-em Częstochowa pokazało, że wszystko w tym sezonie jest możliwe. Jedziemy do jaskini lwa i na pewno skóry łatwo nie sprzedamy. Przez najbliższe dni będziemy przygotowywać się do tego spotkania.