Grzegorz Kosok: Mój pierwszy krok w Będzinie
W trakcie piątkowego meczu Jastrzębskiego Węgla z MKS-em Będzin, serce mocniej zabije Grzegorzowi Kosokowi. Środkowy klubu z Jastrzębia-Zdroju właśnie w Będzinie rozpoczął swoją drogę do poważnej przygody z PlusLigą i reprezentacją Polski. - Pozostały mi bardzo miłe wspomnienia z czasów gry w Będzinie - przyznał zawodnik w rozmowie z oficjalną stroną MKS-u.
Pamięta Pan 2005 rok i pierwszy poważny sukces siatkarski? Zdobył Pan wówczas mistrzostwo Polski w barwach?
Grzegorz Kosok: Doskonale pamiętam, gdzie grałem i z kim zdobyłem to mistrzostwo. Wówczas klub nazywał się inaczej, to był MKS MOS Będzin. Pozostały bardzo miłe wspomnienia, to był mój pierwszy krok do poważnej gry w siatkówkę. To była duża frajda, a moja przygoda z siatkówką poszła w dobrym kierunku. Czasami wspominam tamten okres i myślę sobie, że dobrze zrobiłem, że trenowałem w klubie z Będzina.
Pana trenerem w będzińskim klubie był?
Franciszek Mróz, zwany przez przyjaciół "Frankiem". To on mnie wziął pod swoje skrzydła i zajął się mną bardzo troskliwie. Pan Mróz specjalnie dla mnie przyjeżdżał 30 minut wcześniej przed treningiem i ćwiczył ze mną indywidualnie. Te zajęcia bardzo dużo mi dały.
Czy z drużyny MKS MOS Będzin, z którą zdobył pan mistrzostwo Polski juniorów, ktoś oprócz pana zrobił karierę w PlusLidze?
Oczywiście, z tamtej drużyny nikt już nie gra w obecnej drużynie MKS-u Będzin. Z tego co pamiętam, to tylko Tomek Tomczyk grał w PlusLidze. M.in. w Płomieniu Sosnowiec, BBTS-ie Bielsko-Biala, Indykpolu AZS-ie Olsztyn i właśnie w Waszym klubie.
Po odejściu z Będzina zdążył pan zagrać w pięciu innych klubach, ale sentyment do MKS-u z pewnością pozostał...
Na pewno. To mój pierwszy klub, w nim - jak już mówiłem - zrobiłem pierwszy krok siatkarski. Jak tylko gram mecz przeciwko Będzinowi, to zawsze myślę o tym, że tu grałem i tu startowałem do poważnej przygody z siatkówką. Mimo, że w PlusLidze gra klub o innej nazwie, to jednak sentyment zostaje. W moim sercu Będzin został na stałe...
W piątek w Jastrzębiu spotkają się zespoły, które walczą o różne cele. Jak może wyglądać scenariusz tego meczu?
Mamy różne cele i to spowoduje, że będzie to ciężki mecz dla obu stron. Gramy u siebie, będziemy mieć wsparcie ze strony naszych kibiców i dla nas każdy zdobyty punkt będzie cenny. My gramy o szóstkę, Będzin chce z kolei uciec ze strefy spadkowo-barażowej. Zapowiada się ciekawe spotkanie.
Jak wygląda Pańska ocena MKS-u Będzin? Na kogo zwrócicie szczególną uwagę?
Na pewno na Marcina Walińskiego i Rafaela Araujo. To bardzo dobrzy zawodnicy. Jak oni grają dobrze to inni zawodnicy przyłączają się do nich i cały zespół jest wtedy bardzo groźny. Nasz główny cel to zatrzymanie i utrudnienie gry tej dwójce.