Grzegorz Kosok: Polska "czarnym koniem" ME
Polscy piłkarze pokonali dziś Ukrainę 1:0 i awansowali do kolejnej fazy rozgrywek. W naszym środowisku jest wiele osób interesujących się futbolem, a do nich należy Grzegorz Kosok - olimpijczyk z Londynu, zawodnik Jastrzębskiego Węgla.
Triumfator Ligi Światowej z 2012 roku uchodzi wśród siatkarzy za jednego z lepszych…piłkarzy. Przypomnijmy, że jako dziecko Grzegorz bardziej skłaniał się ku futbolowi, aniżeli siatkówce. I nawet przez 10 lat trenował tę dyscyplinę sportu w GKS-ie Katowice. Z czasem jednak okazało się, że plany związane z przyszłą karierą piłkarza musi porzucić. Powód? - Jednego lata urosłem ponad dziesięć centymetrów i straciłem siłę oraz koordynację mięśni – wspominał.
Nic dziwnego, że środkowy Jastrzębskiego Węgla z uwagą śledzi piłkarskie mistrzostwa Europy rozgrywane we Francji. Zdecydowanego faworyta podczas tego turnieju nie dostrzega. – Chyba nie ma jednej drużyny, która swobodnie zdobywałaby punkty. Dawniej mówiło się, że „wszyscy grają, a na koniec i tak wygrywają Niemcy”, ale w tym turnieju niczego szczególnego jak na razie nie pokazali. Owszem, jest to mocny zespół, ale w meczu z Polską nie grał na takim poziomie, do którego jest w stanie dojść – uważa Grzegorz.
Wiele obiecuje sobie natomiast po występach biało-czerwonych. – Mam nadzieję, że Polska będzie „czarnym koniem” mistrzostw i zakończy turniej w „czubie”. Nasi piłkarze grają w dobrych klubach zachodnich. Grają to znaczy stanowią o ich sile, a nie – jak było kiedyś – jedynie w tych klubach są. Po cichu liczę, że Polacy „namieszają” w tym turnieju. Jeśli wyjdą z grupy – a to jest niemal pewne - to zejdzie z nich presja oczekiwań. Wtedy przestaną się stresować, zagrają z większa swobodą, a wówczas mogą być groźni dla każdego. Trzymam kciuki, by zaszli jak najdalej – dodaje zawodnik Pomarańczowych.
Chociaż siatkówka zeszła przy okazji Euro 2016 na dalszy plan, Grzegorz z uwagą obserwuje zarówno to, co dzieje się w klubie, jak w reprezentacji. – Jeśli chodzi o Jastrzębski Węgiel, to byłem mile zaskoczony doniesieniami transferowymi z mojego klubu. Trener już współpracował z dwoma nowymi przyjmującymi i pewnie wie, na co ich stać. Dobrał sobie zawodników nie tylko pod względem sportowym, ale także pod tym kątem, żebyśmy stworzyli dobrą drużynę. Jestem pełen optymizmu, że będzie to sezon tak samo dobry jak ten, który minął. Dołożę ze swej strony tyle, byście byli ze mnie zadowoleni – zapewnia „Kosa”.
Olimpijczyk z Londynu cieszy się oczywiście z awansu polskich siatkarzy na Igrzyska w Rio de Janeiro. – Igrzyska Olimpijskie to turniej, który rządzi się swoimi prawami. My wyjeżdżając do Londynu mieliśmy za sobą triumf w Lidze Światowej. Wszyscy stawiali nas w roli pewniaków do medalu. A tymczasem wystarczył jeden słabszy mecz i już było po nas. Obecna reprezentacja jest w stanie zdobyć medal olimpijski, czego im z całego serca życzę, ale musi uniknąć właśnie tych słabszych dni, słabszych momentów – mówi były reprezentant kraju.
Grzegorz Kosok obecnie korzysta z urlopu. – Właśnie wyjeżdżam na mini wczasy po Polsce, podczas których będziemy odwiedzać moich bliskich oraz bliskich mojej żony. Wracamy 6 lipca, a w połowie lipca wybieramy się na Teneryfę – precyzuje. Od siatkówki odpoczywa zupełnie. – Na razie ćwiczę jedynie indywidualnie na wzmocnienie i siłę. Z siatkówką się jeszcze wstrzymam, żeby w odpowiednim momencie poczuć jej głód – wyjaśnia.
Przygotowania do sezonu drużyna ma rozpocząć w pełnym składzie na początku sierpnia.