Grzegorz Kosok przed play offami z Treflem: liga zaczyna się od nowa
Rusza najbardziej wyczekiwany moment sezonu PlusLigi - play offy. W walce o półfinał Jastrzębski Węgiel zmierzy się z Treflem Gdańsk. Rywalizacja toczyć się będzie do dwóch zwycięstw, a pierwszy mecz zostanie rozegrany w środę 18 kwietnia w Jastrzębiu-Zdroju, godz. 20.30. Kapitan Pomarańczowych jest pozytywnie nastawiony i uważa, że na tym etapie ligowych zmagań wszystkie zespoły zaczynają od zera, a historia wcześniejszych spotkań nie ma żadnego znaczenia.
PLUSLIGA.PL: Po porażce 2:3 ze Stocznią Szczecin straciliście miejsce w najlepszej szóstce i o waszych losach decydowali w ostatniej kolejce spotkań rywale. Była nerwówka w piątek, podczas meczu ONICO Warszawy z Cerradem Czarnymi Radom?
GRZEGORZ KOSOK: Nerwówki nie było, ale każdy z nas śledził przebieg tego spotkania. Całe szczęście, że skończyło się szczęśliwie dla nas. Jednak najważniejsze z naszego punktu widzenia było skupienie się na własnej grze, ponieważ na losy tamtej rywalizacji nie mieliśmy wpływu. Skoro dostaliśmy szansę, to musieliśmy ją zgarnąć.
Powrót ze Szczecina do Jastrzębia był pewnie długi i niezbyt przyjemny?
GRZEGORZ KOSOK: To był długi i troszeczeczkę cichy powrót. Potem jednak stwierdziliśmy, że nie ma co myśleć o tym, co było i skupiliśmy się na tym, co jeszcze może się wydarzyć. Na pewno dobrze spożytkowaliśmy ten tydzień pomiędzy meczem w Szczecinie, a starciem z Kielcami. Cieszymy się, że ostatecznie znaleźliśmy się w najlepszej szóstce PlusLigi i teraz już spokojnie możemy skoncentrować się na fazie play off, a przede wszystkim dać z siebie wszystko, żeby jak najdłużej w niej zostać.
Ostatni mecz rundy zasadniczej z Dafi Sopłem Kielce początkowo też nie należał do najspokojniejszych, mimo iż rywale przyjechali mocno osłabieni. Presja zrobiła swoje?
GRZEGORZ KOSOK: Kielczanie przyjechali do nas z nastawieniem, że nie mają już nic do stracenia. Szansę pokazania się dostali ludzie, którzy praktycznie przez cały sezon nie mieli okazji pograć dłużej i zapewne chcieli z tej szansy jak najbardziej skorzystać, zagrali na luzie. My mieliśmy jeden cel - zdobyć trzy punkty i tak się stało. Było chyba tak, jak w każdym naszym meczu w tym sezonie - zdarzały się sety, czy fragmenty gry, w których mieliśmy lekki przestój. Pracujemy nad tym. Wydaje mi się jednak, że nie było jakiegoś wielkiego, niepotrzebnego stresu. Może czasami za bardzo chcieliśmy skończyć piłkę, czy wbić „gwoździa” i nie graliśmy tego, co cały czas ćwiczymy.
Podsumowując fazę zasadniczą - liga była długa, zacięta i pełna niespodzianek, a emocje trwały aż do ostatniej kolejki spotkań.
GRZEGORZ KOSOK: W końcu mieliśmy bardzo dobry system gier, w którym tylko (a może aż?) sześć drużyn ma szansę wbić się do walki o strefę medalową. Regulamin, w którym tylko cztery ekipy miały tę szansę, był moim zdaniem troszkę nie fair, ponieważ ta piąta zawsze była gdzieś tam blisko, a potem, praktycznie w ciągu kilku chwil traciła cały rok treningów i walki na boisku. Wrócił też system spadków, co według mnie podniosło poziom rywalizacji. Emocje i nerwy było do samego końca i o to chyba chodziło działaczom.
- Nasz sezon trochę falował. Wspaniały start, potem czasami kryzys i znów świetny mecz. Myślę, że teraz nasza dyspozycja zwyżkuje. Przede wszystkim jednak mam nadzieję, że będziemy grali spokojniej, bo wtedy siatkówka w naszym wykonaniu wygląda całkiem fajnie.
Rywalem Jastrzębskiego Węgla w I rundzie play off będzie Trefl Gdańsk - zespół, z którym dwukrotnie przegraliście w fazie zasadniczej, po twardym boju.
GRZEGORZ KOSOK: Przede wszystkim, bardzo cieszymy się, że jesteśmy w szóstce i teraz mamy otwartą drogę do dalszego grania. Tak naprawdę, cała liga zaczyna się do nowa, każdy zespół zaczyna od zera. Było bardzo mało czasu na przygotowanie się do tej rywalizacji, bo tylko trzy dni. To dobrze i źle jednocześnie. Dobrze, ponieważ nie było czasu, by „żyć” tymi play offami - myśleć o nich, czy stresować się. A źle, bo jednak zabrakło choćby jednego dnia przerwy. Z tym jednak spokojnie daliśmy sobie radę. Mocno trenowaliśmy i zrobimy wszystko, by w środę popełnić jak najmniej błędów.
Powrót do listy