Grzegorz Łomacz: był to dla nas ważny mecz
Wkręt-met AZS Częstochowa przegrał z LOTOS-em Treflem Gdańsk 1:3 (23:25, 25:17, 19:25, 16:25) w meczu piątej kolejki PlusLigi. MVP spotkania został Grzegorz Łomacz.
Akademicy rozpoczęli spotkanie bez Dawida Murka. Kapitan częstochowian zmaga się z kontuzją kolana i wiele wskazuje na to, że przez najbliższe dwa miesiące nie zagra. Gospodarze dzięki skutecznemu atakowi i zagrywce szybko uzyskali przewagę 5:2. Jednak gdańszczanie szybko doprowadzili najpierw do remisu 6:6, a chwilę później po ataku Pawła Mikołajczaka z prawego skrzydła było 8:7 dla nich. W dalszej części tej partii drużyna LOTOS-u Trefla zdołała wypracować sobie dwa punkty przewagi i po ataku Matti Hietanena schodziła na drugą przerwę techniczną prowadząc 16:14. W końcowej fazie tego seta biało-zieloni doprowadzili do remisu 20:20, dzięki skutecznej zagrywce Michała Kaczyńskiego. Jednak ostatnie słowo należało do podopiecznych Dariusza Luksa, którzy wygrali tę partię 25:23.
Po zimnym prysznicu w pierwszym secie Akademicy na kolejną partię wyszli silnie zmotywowani. Przełożyło się to automatycznie na wynik. Na pierwszej pauzie prowadzili 8:6. W miarę upływu czasu podopieczni trenera Marka Kardosa zaczęli dominować na parkiecie, a ich mocnym punktem okazał się blok. Na drugiej przerwie technicznej Wkręt-met AZS Częstochowa prowadził trzema oczkami 16:13, po ataku Miłosza Hebdy. W dalszej części tego seta częstochowianie grali jak natchnieni. Każdą piłkę zamieniali na punkty 22:14. Na nic zdały się zmiany w szeregach zespołu z Pomorza - miejsce Pawła Mikołajczaka zajął Michał Kamiński. Siatkarze spod Jasnej Góry tak wysokiego prowadzenia nie dali sobie już wyrwać z rąk i wygrali drugą partię 25:17. Ostatni punkt na wagę zwycięstwa zdobył ze środka Srecko Lisinac.
Następną partię goście rozpoczęli z Michałem Kamińskim na ataku. Gdańszczanie dzięki skutecznej zagrywce na pierwszej pauzie objęli prowadzenie 8:5. Po wznowieniu gry drużyna z Częstochowy zaczęła odrabiać straty. Duża w tym zasługa piekielnie mocnej zagrywki Boćka 12:10. Jednak przyjezdni nie poddali się i doprowadzili do remisu, a chwilę później objęli jednopunktowe prowadzenie na drugim czasie 16:15. W dalszej części tego seta inicjatywę na boisku przejął zespół z Gdańska 22:17 i pewnie wygrał tę partię.
Już na początku czwartego seta LOTOS Trefl prowadził 5:0 i 8:4. Następnie przewaga wzrosła do 11:4, po skutecznym bloku na Hebdzie. Akademicy tak dużej różnicy punktowej nie zdołali już odrobić. Drużyna z Gdańska do końca spotkania kontrolowała przebieg gry i wygrała tego seta 25:16, a ostatni punkt zdobył Michał Kamiński, atakując z prawego skrzydła.
Na konferencji prasowej powiedzieli:
Grzegorz Łomacz (kapitan Lotosu Trefl Gdańsk): Był to dla nas bardzo ważny mecz. Zdobyliśmy pierwsze punkty. Udało się nam zgarnąć całą pulę. Będziemy dalej walczyć.
Andrzej Stelmach (kapitan Wkręt-metu AZS Częstochowa): Chcieliśmy bardzo walczyć i wygrać partię, a także zdobyć jakieś punkty. Za te dwa pierwsze sety chłopakom należą się gratulacje. Trzeba cały czas pamiętać, że jest to bardzo młody zespół. Szkoda tego pierwszego seta, w którym popełniliśmy cztery głupie błędy. Być może gdyby nie one prowadzilibyśmy 1:0. Drugiego seta zagraliśmy bardzo dobrze i gdybyśmy utrzymali taką grę, byłoby fajnie. Niestety, w tych dwóch kolejnych partiach ponownie zaczęliśmy popełniać błędy. Chciałbym w jakimś stopniu usprawiedliwić chłopaków, ponieważ pewnych rzeczy nie da się przeskoczyć. Musimy dużo trenować, grać kolejne mecze i krok po kroku iść do przodu.
Dariusz Luks (trener Lotosu Trefl Gdańsk): Bardzo cieszymy się, że wygraliśmy to spotkanie. Zrealizowaliśmy cel, po który tutaj przyjechaliśmy. Bardzo dobrze zagrała cała drużyna, wszyscy chcieli wygrać. Cały sztab szkoleniowy, zawodnicy zrobili wszystko to co mogli zrobić, żeby odnieść zwycięstwo w tym spotkaniu.
Marek Kardos (trener Wkręt-metu AZS Częstochowa): Przez pierwsze dwa sety graliśmy w miarę dobrze w ataku, na zagrywce oraz w przyjęciu. Trzymaliśmy nasz standard gry. W końcówce popełniliśmy głupie błędy i przeciwnik odskoczył nam na kilka punktów. Za te dwa pierwsze sety muszę podziękować naszym młodym zawodnikom. Graliśmy nieźle, ale żeby utrzymać ten poziom potrzebujemy dużo czasu i treningu. Prawda jest taka, że nie mogę od tych chłopaków wymagać więcej, niż potrafią zrobić. Robimy wszystko, aby zdobyć punkty jak najszybciej, ale niektórych rzeczy nie jesteśmy wstanie przeskoczyć. Na formę i umiejętności trzeba zaczekać. Chciałbym mieć jakościowo lepszy zespół, ale dobrze wiemy jak wyglądała sytuacja klubu. Kocham ten zespół i zrobię dla nich wszystko, abyśmy jak najszybciej zaczęli grać dobrą siatkówkę.