Grzegorz Pająk: reprymenda trenera pomogła
PLUSLIGA: Przez niemal cały okres przygotowawczy do sezonu trenował pan z Asseco Resovią. Czy ta znajomość ekipy z Rzeszowa pomogła w odniesieniu zwycięstwa na Podpromiu ?
GRZEGORZ PAJĄK (rozgrywający MKS Będzin): Pewnie po części tak. Po drugiej stronie siatki było bardzo dużo znajomych twarzy. Fajnie wówczas spędziłem czas w Rzeszowie. Rywale też mnie poznali i czytali mnie w II czy III secie. Nie miałem nic do powiedzenia, bo gdzie wystawiałem piłkę, to tam był blok przeciwnika i mieliśmy problem ze skończeniem ataków. Potem troszeczkę reprymenda od trenera mi pomogła. Zmieniłem całkowicie wszystko i te dwa sety fajnie poszły. Pokrzyczeliśmy trochę na boisku, było żywiołowo i poszło to w dobrym kierunku.
- Ten mecz to takie falowanie i spadanie. Najpierw wasz udany początek, a później problemy i skuteczny finisz…
- Myśleliśmy chyba, że dowieziemy to tak grając na 50 procent. Zresztą trener nam to powiedział, że w taki sposób nie wygramy z nikim, nawet z mającą problemy Resovią. Albo włożymy 100 procent serca i walki w każdy mecz i wtedy można liczyć na wygraną albo nie.
- W IV secie złapaliście dobry rytm grania, co się też przełożyło na tie-breaka.
- Tie-break bardzo fajnie nam się otworzył, co nam dało dużo pewności siebie. Zresztą te piąte sety to jest loteria i równie dobrze Resovia mogła go zacząć udanie, choćby tak jak w II i III secie, gdzie odrzucili nas zagrywką od siatki.
- Po wygranej w Rzeszowie awansowaliście w tabeli i pewnie myślicie o play-off?
- Oczywiście, że tak. Mamy cztery punkty straty do ósmego miejsca. Widzimy tę szansę przed sobą. Jak będziemy dobrze pracować i będziemy wkładać 100 procent zaangażowania i serca w mecz, to możemy w tych play-offach zagrać. Po tych problemach jakie mieliśmy w klubie z odejściem zawodników, to miejsce w ósemce byłoby wielkim podziękowaniem dla kibiców, klubu i miasta, że potrafiliśmy to wyciągnąć w dobrym stylu.
Powrót do listy