Grzegorz Pająk: trzeba zejść na ziemię i grać
- Myślę, że poza tym pierwszym setem gdzie Katowice nie grały dobrze, my zagraliśmy lepiej, tak jak w pierwszym meczu. A później ten mecz zrobił się normalny, tu nie ma co mówić, że następne sety będą wyglądały tak jak pierwszy, bo w Katowicach też prowadziliśmy, później przegrywaliśmy w końcówce i wreszcie wygraliśmy tę partię. Wiedzieliśmy, że to będzie inne spotkanie. Trzeba wyjść, grać i wiedzieć, że takie spotkania będą na styku. Dużo emocji, drużyny przede wszystkim geograficznie położone niedaleko, w tabeli również blisko siebie – tłumaczy Grzegorz Pająk, rozgrywający i kapitan Aluronu Virtu Warty Zawiercie po pewnym zwycięstwie nad GKS-em Katowice 3:0 (25:15, 25:21, 25:21).
Podopieczni Emanuele Zaniniego w premierowej odsłonie nie pozostawili rywalom złudzeń, kto jest w lepszej dyspozycji, pokonując ich z wyraźną przewagą. Czy dzięki temu kolejne partie gra się ze spokojniejszą głową?
- Spodziewaliśmy się, że to będzie inny mecz po tym pierwszym secie i to nie tylko w tym, ale i w każdym innym. Jak się łatwo wygra seta, to później trzeba zejść na ziemie i od nowa zacząć grać z takim samym nastawieniem, bo wiemy, że zespół zagra lepiej – wyjaśnia rozgrywający.
W końcówce ostatniego seta zrobiło się nieco nerwowo, ale Jurajscy Rycerze zachowali zimną krew i postawili kropkę nad „i”. - Cieszyłem się dość mocno z każdego punktu. Nie chciałbym, żebyśmy tego trzeciego seta przegrali, bo jak się go nie wygra, to później przeciwny zespół dostaje wiatru w żagle, potem byłby czwarty i te nasze nieszczęsne tie-breaki. Robiliśmy wszystko, żeby zamknąć ten mecz w trzech partiach - wyznał Grzegorz Pająk.
Zwycięstwo nad MKS-em Będzin pomogłoby żółto-zielonym w uniknięciu baraży. Jakie więc nastawienie mają przed tym spotkaniem zawiercianie?
- Wszystkie mecze będą ważne. Na każdy z nich patrzymy z takim samym nastawieniem, nie przejmujemy się strefą barażową, bo ja wiem, że się w niej nie znajdziemy. Do Będzina pojedziemy po punkty, bo nie tylko chcemy uciec od strefy barażowej, ale chcemy dogonić zespoły na 10. miejscu. To wszystko nadal jest możliwe, jeśli tylko zagramy cztery dobre spotkania, to możemy zdobyć jeszcze 12 punktów i zająć nawet 9. miejsce - zakończył zawodnik Aluronu Virtu Warty.