Grzegorz Ryś: nieźle jak na początek
- W składzie męskiej reprezentacji zaszły zmiany, a Polska dalej jest mocna. Brazylijczycy mieli niewiele do powiedzenia w staciu z biało-czerwonymi - powiedział trener Grzegorz Ryś, który prowadzi młodzieżowe kadry Izraela. Dodajmy, że polski zespół oparty jest na graczach PlusLigi, którzy pewnie pokonali gwiazdy z Ameryki Południowej.
- Można przypuszczać, że w meczu z Brazylią zobaczyliśmy najmocniejszy skład jakim dysponuje trener Nikola Grbić. W wyjściowym składzie zagrali Marcin Janusz, Kamil Semeniuk oraz Aleksander Śliwka. W poprzednim sezonie dwaj ostatni nie byli podstawowymi przyjmującymi. Za tę pozycję odpowiadali Wilfredo Leon i Michał Kubiak. Można powiedzieć, że było całkiem nieźle jak na początek sezonu. Nie przypominam sobie kiedy ostatnio na takim luzie wygraliśmy z Brazylią. Było łatwo, miło i przyjemnie. Nic tylko cieszyć się. Doszło do zmian w kadrze, a Polska ciągnle mocna.
Grzegorz Ryś podkreślił, że mocnym atutem polskiego zespołu była zagrywka. - Zdobywaliśmy punkty tym elementem, a sam Mateusz Bieniek mocno kosił przeciwników - podkreślił Grzegorz Ryś, który w 2003 roku w Teheranie z reprezentacją Polski juniorów zdobył złoty medal.
W czwartym scie Polacy prowadzili 7:2 oraz 12:3 i ich przewaga wciąż rosła. W końcu przewaga wyniosła dziesięć punktów (16:6). - Przy takim prowadzeniu doszło do chwili nieuwagi i dekoncentracji. Brazylia zaczęła odrabiać straty i wynosiła ona już tylko dwa punkty. Ale sytuacja została opanowana co można zapisać na plus naszej drużyny - powiedział Grzegorz Ryś.
Trener Ryś zauważył, że "jesteśmy na dobrej drodze." - Więcej będziemy mogli powiedzieć po kolejnych meczach. Pamiętajmy, że mamy jeszcze graczy, którzy bardzo chętnie weszliby do podstawowego składu i na pewno nie złożą broni. Jest spora zawodników, przygotowana do gry na wysokim poziomie - zakończył Grzegorz Ryś.
Drugi turniej Ligi Narodów z udziałem reprezentacji Polski odbywa się od wtorku 21 czerwca do niedzieli 26 czerwca w Sofii. Biało-czerwoni zmierzą się następnie kolejno z Kanadą (23 czerwca, godz. 12:20), Australią (25 czerwca, godz. 15:20) i Stanami Zjednoczonymi (26 czerwca, godz. 15:20).