Guillaume Samica: albo Warszawa, albo wracam do domu
W poniedziałek ONICO Warszawa rozpoczęła przygotowania do nowego sezonu ligowego. Jednym z graczy stołecznej drużyny będzie Guillaume Samica, który zdecydował się przedłużyć swój kontrakt. Wielokrotny reprezentant Francji opowiada o perspektywach klubu i zbliżającym się wielkimi krokami LOTTO EUROVOLLEY 2017.
PLUSLIGA.PL: Choć pod koniec sezonu nie był pan pewny pozostania w Warszawie, dziś ponownie można zobaczyć pana na stołecznym parkiecie.
GUILLAUME SAMICA: Cóż, nie jestem już młodzieniaszkiem i w moim wieku trzeba brać pod uwagę wiele rzeczy, jak chociażby warunki życia. W Warszawie czuję się naprawdę bardzo dobrze, choć Paryż jest dla mnie równie przyjaznym miejscem. Pod koniec minionego sezonu miałem wiele znaków zapytania, dlatego na pytania o przyszłość odpowiadałem po polsku „zobaczymy”. Wiedziałem na pewno, że nie chcę próbować żadnych egzotycznych krajów. Dlatego powiedziałem sobie, że „albo Warszawa, albo wracam do domu”. Jak widać ostatecznie stanęło na Warszawie!
ONICO Warszawę w tym sezonie poprowadzi Stephane Antiga. Myśli pan, że to dobry wybór?
GUILLAUME SAMICA: Nigdy nie miałem okazji pracować ze Stephanem jako trenerem. Mogę powiedzieć tylko tyle, ile zaobserwowałem podczas jego pracy z waszą reprezentacją narodową. Myślę, że to iż Polska po tylu latach zdobyła upragnione mistrzostwo jest w dużej mierze jego zasługą. Choć to jest oczywiście tylko moje zdanie. Z trenerami jest tak, że muszą nie tylko sprostać oczekiwaniom federacji, ale też dotrzeć do zawodników. Dla jednych dany trener będzie najlepszy na świecie, a ktoś inny nie będzie przedstawiał go w superlatywach. Zobaczymy jak Stephane poradzi sobie w ONICO Warszawa. Dla niego to także będzie nowa sytuacja, bo nigdy nie prowadził żadnego klubu. Ja osobiście cieszę się na tą współpracę. Gdy miałem okazję grać z nim na jednym boisku, wiele się od niego nauczyłem. Myślę, że jako trener równie wiele mi da.
A pan w przyszłości widzi siebie w roli trenera? Mógłby pan podobnie jak Antiga od razu porwać się na reprezentację narodową?
GUILLAUME SAMICA: Na ten moment ciężko mi powiedzieć, bo szczerze mówiąc nie wiem czy będę chciał próbować zostać szkoleniowcem. Nie chcę mówić zdecydowanego „nie”, znowu wolę użyć waszego polskiego: „zobaczymy”. Co do drużyny narodowej to „nigdy nie mów nigdy” - przykład Stephana pokazuje, że takie sytuacje zdarzają się w życiu. Choć ja na razie o tym nie myślę, bo wciąż jestem zawodnikiem.
Pamięta pan Izmir 2009?
GUILLAUME SAMICA: Jak mógłbym zapomnieć! Paweł Zagumny przypominał mi o tym każdego tygodnia. Przegraliśmy z wami w finale europejski tytuł… Tak, pamiętam bardzo dobrze.
Jesteście z Pawłem Zagumny dobrymi kolegami. Rozmawiacie czasem o reprezentacjach narodowych?
GUILLAUME SAMICA: Tak rozmawiamy, ale tylko o tym co było. Nie rozmawiamy o tym co jest lub co będzie.
Niemniej na pewno śledzi pan poczynania „Les Bleus”. Wygrana w finale Ligi Światowej pokazała, że wciąż jesteście w czołówce. Francja zamknęła usta wszystkim, którzy skreślili ją po Igrzyskach Olimpijskich w Rio…
GUILLAUME SAMICA: Cóż… Igrzyska Olimpijskie i Francja nigdy nie chodzą w parze… Podobna sytuacja miała miejsce w 2004 roku. Do Grecji jechaliśmy jako wice-mistrzowie Europy i nawet nie wyszliśmy z grupy. Podobna sytuacja zdarzyła się w Rio. Myślę, że jest to kwestia pewnej blokady psychicznej.
Wtedy zastanawiano się czy obecny skład Francji nie jest raczej projektem krótkofalowym, który właśnie się wypala…
GUILLAUME SAMICA: Jestem pewny, że tak nie jest! Francja ma wielu młodych i utalentowanych zawodników, którzy będą kontynuować swoją karierę w kadrze narodowej przez kolejne dziesięć lat lub więcej. Mamy przyszłościowych atakujących, którzy prezentują naprawdę wysoką formę i doskonale zastępują Antoine Rouziera. Znaleźliśmy też następców Nicolasa Marchala, który zrobił sobie przerwę. Nie martwię się, więc o skład reprezentacji. Julien Lyneel może wnieść wiele do drużyny, Benjamin Toniutti jest wciąż niesamowity – tak na poziomie narodowym jak i w polskiej lidze. Sądzę, że jeśli francuska kadra będzie kontynuować swoją pracę w rozsądnym kierunku i przygotuje się z całych sił na jakikolwiek turniej, za każdym razem będzie w stanie walczyć o podium.
Sporym problemem wydawała się kontuzja Kevina Tilliego, który powoli wraca do formy. Jego zdrowie zawsze jest jednak pewną niewiadomą. Ewentualny brak Kevina to duża strata dla waszej kadry?
GUILLAUME SAMICA: Kevin jest niezwykle istotny dla stabilności drużyny. Gdziekolwiek by nie grał jest tym zawodnikiem który przynosi zwycięstwa. Co więcej może też błyszczeć indywidualnie w niektórych meczach, jak robił to chociażby podczas tegorocznych finałów Pucharu Polski we Wrocławiu. Gwarantuje stabilność i robi wyraźną różnicę w grze zespołu. Kevin jest bardzo ważnym graczem. Słusznie wspomniała pani o jego problemach zdrowotnych, bo jest ich naprawdę wiele. To wielka szkoda zwłaszcza, że jest młody i mógłby być graczem światowej klasy. Jest niezwykły, a mógłby być jeszcze bardziej niezwykły.
Mówiąc „niezwykły”, chyba ciężko jest też nie pomyśleć o Jenii Grebennikowie, prawda?
GUILLAUME SAMICA: Tak, Jenia może grać wszędzie: na libero, na przyjęciu, naprawdę na każdej pozycji. Trzeba jednak pamiętać, że na poziomie międzynarodowym musi skakać i atakować naprawdę bardzo wysoko i choć Jenia ma bardzo dobry wyskok i siłę, jego nominalną pozycją jest libero. Wasz „Igła” (Krzysztof Ignaczak – przyp. red.) również mógłby grać na pozycji przyjmującego w lidze, ale szóstka kadry narodowej to już zupełnie inny poziom zaawansowania.
Za niewiele ponad dwa tygodnie rozpoczną się mistrzostwa Europy. W grupie wraz z Francją znajduje się m.in. Belgia. Myśli pan, że ta reprezentacja po raz kolejny skoncentruje się wokół Sama Deroo?
GUILLAUME SAMICA: Sam Deroo jest rzeczywiście bardzo ważnym graczem. Pokazał to cały sezon zakończony zdobyciem tytułu przez ZAKSĘ. Rozegrał również fantastyczny sezon rok wcześniej. Myślę, że będzie on w stanie przenieść swoją wysoką dyspozycję również na kadrę narodową i odegrać w niej istotną rolę.
Holandia, kolejna drużyna z waszej grupy, jest dla was pewną zagadką czy raczej znacie ich styl gry?
GUILLAUME SAMICA: Na pewno są nam znani niektórzy zawodnicy jak: Dick Kooy, Robert Horstink czy Nimir Abdel- Aziz, choć przyznaje że moja wiedza na temat tej drużynie zatrzymała się na ich występach… A było to ładnych parę lat temu... Dlatego zgadzam się z tym co pani powiedziała - Holandia jest dla nas pewną zagadką. Mogą grać na naprawdę zaskakującym poziomie, opierając się na zawodnikach bardzo wysokich, mających powyżej dwóch metrów, a później zniknąć na 5-6 lat. Dlatego naprawdę ciężko jest coś na ich temat powiedzieć.
Ostatni przeciwnik to Turcja. Myśli pan, że trener Laurent Tillie sięgnie po doświadczenie Nicolasa Le Goffa, który spędził tam poprzedni sezon?
GUILLAUME SAMICA: Moim zdaniem na pewno! W Turcji jest inaczej niż w Polsce, gdzie każdego tygodnia ważne jest zdobywanie punktów, a poziom drużyn jest raczej wyrównany. Tam jest tylko kilka naprawdę dobrych ekip, które deklasują pozostałe zespoły. Kadra Turcji będzie więc oparta na graczach z najlepszych tureckich klubów, a właśnie w takich występowali nasi francuscy zawodnicy. Ich doświadczenie będzie więc nieocenione.
Francja zagra swoje grupowe spotkania w Katowicach. To dla was dobre miasto?
GUILLAUME SAMICA: Kto by się nie cieszył z możliwości gry w Katowicach?! Zawsze podkreślam, że jedno z moich największych osiągnięć w siatkówce zdobyłem w Katowicach, tak więc kocham to miasto i jestem przekonany, że kocha je również wielu innych francuskich zawodników. To niesamowite miejsce do gry.
Podejmie pan ryzyko i wskaże medalistów LOTTO EUROVOLLEY 2017?
GUILLAUME SAMICA: Spróbowałbym wskazać pięć drużyn, które moim zdaniem mają szansę na zdobycie medalu. Byłyby to: Włochy, przez wzgląd na ich świetny występ na Igrzyskach Olimpijskich; Francja, ponieważ zawsze ma medalowy potencjał; Polska, która w każdym turnieju może coś ugrać; Rosja, pełna młodych zawodników i Serbia, która w ostatnich latach gra bardzo dobrze. Dobrym sprawdzianem będzie tegoroczny memoriał Huberta Jerzego Wagnera w Krakowie, bo wystąpią tam trzy z tych wymienionych przeze mnie drużyn.
A jak pan patrzy na Niemcy z ich nowym trenerem Andreą Gianim?
GUILLAUME SAMICA: Niemcy również mogą okazać się groźnymi outsiderami! Każdy zespół, którym zajmuje się trener Giani zaczyna grać bardzo dobrą siatkówkę. Tak więc zobaczymy, co przyniesie nam ten turniej!