Guillaume Samica: do Bełchatowa jedziemy po zwycięstwo
W 4. kolejce spotkań PlusLigi Jastrzębski Węgiel zagra w meczu na szczycie ze Skrą Bełchatów. Stawką rywalizacji będzie fotel lidera. Śląscy siatkarze na razie dochodzą do siebie po meczącej podróży z Grecji, ale zapewniają, że do niedzieli zregenerują siły i z Bełchatowa przywiozą zwycięstwo.
W minioną środę Jastrzębski Węgiel zainaugurował rywalizację w Pucharze CEV. Siatkarze Roberto Santillego przegrali z Olympiakosem Piresu 2:3, ale zachowali spore szanse na awans do dalszych gier. Do domu wrócili w czwartek wieczorem, a już w piątek rano spotkali się na treningu - Na razie prostujemy kości po meczącej podróży z Grecji - żartuje Igor Yudin dodając, że w ciągu dwóch nocy przed spotkaniem w Atenach, wskutek przedłużającej się podróży, on i jego koledzy przespali w całości jakieś osiem godzin. - Powrót z Grecji do Polski nie był na szczęście tak "urozmaicony", jak droga do Aten, ale pokonanie dwóch tysięcy kilometrów zabrało nam ponad dwanaście godzin, bo w Frankfurcie czekaliśmy cztery godziny na połączenie - dorzuca II szkoleniowiec zespołu z Szerokiej Leszek Dejewski. Przygotowania do meczu w Bełchatowie rozpoczęły się w piątek po południu. Na porannym rozruchu siatkarze Jastrzębskiego Węgla spędzili tylko półtora godziny i nie wszyscy przystąpili do zajęć. Na ból w kręgosłupie narzeka Guillaume Samica i nie wiadomo czy wystąpi w hicie IV kolejki. - Oczywiście, że wyjdę na boisko - zapewnia sam zawodnik, który od dwóch miesięcy czeka, żeby zagrać przeciwko Antidze. - Wiem, że jest kontuzjowany, ale i tak zrobię wszystko, żeby pokonać jego drużynę - mówi z właściwą sobie dozą żartu Francuz. Nie od dziś wiadomo, że on i przyjmujący Skry są bliskimi przyjaciółmi i obydwaj nie mogą się już doczekać spotkania, a przede wszystkim pogawędki w ojczystym języku. Brak Stephana Antigi w składzie może okazać się, podobnie jak to było w meczu z VfB Friedrichshafen. , luką nie do zapełnienia. Samica twierdzi wręcz, że jego rodak jest ważniejszym zawodnikiem dla Skry, niż Mariusz Wlazły. - Zapewnia stabilizację w przyjęciu oraz niezwykły spokój i opanowanie pod siatką. Wykonuje szmat, niewidocznej dla oka kibiców pracy w obronie i na przyjęciu, a do tego ma niesłychanie kąśliwy serwis. Stawką pojedynku w Bełchatowie jest pozycja lidera rozgrywek. Dla zawodników Jastrzębskiego Węgla pierwsza lokata w tabeli nie jest jednak celem samym w sobie. - Miejsce w klasyfikacji będzie ważne, ale dopiero pod koniec fazy zasadniczej. Na razie trzeba tylko "pilnować", by lider nie odskoczył za daleko - uważa Samica, zaznaczając jednocześnie, że rezultat meczu z mistrzem Polski ma z kolei niemałe znaczenie mentalne. - Wygrana z pewnością doda nam skrzydeł przed rewanżem z Olympiakosem Pireus. To będzie zdecydowanie ważniejszy mecz, niż ten w Bełchatowie. Pojedynki Skry Bełchatów i Jastrzębskiego Węgla od kilku lat energetyzują kibiców w całym kraju i zawsze dostarczają olbrzymią dawkę emocji oraz wspaniałych siatkarskich doznań. Nie inaczej powinno być i tym razem. Skra nie zagrała dobrze w Lidze Mistrzów i na pewno zawodnicy zrobią wszystko, by zrehabilitować się w niedzielę. Dla jastrzębian natomiast będzie to pierwszy mecz w PlusLidze z rywalem o porównywalnym potencjale. - Chcemy pokazać się z dobrej strony oraz udowodnić, że potrafimy grać i wygrywać ze Skrą - podkreśla trener Dejewski, który jest przekonany, że mecz w Bełchatowie będzie niezwykle zacięty. - Kto wie czy nie okaże się najładniejszym dotąd spotkaniem w rozgrywkach - dodaje.
Powrót do listy