Gyorgy Grozer: wszystko albo nic
We wczorajszym meczu z Iranem był liderem swojej drużyny – w trzeciej partii rozbił Iran swoją zagrywką wyprowadzając Niemców ze stanu 9:12 na 17:12. - Cieszę się, że mogłem w ten sposób pomóc zespołowi – przyznał atakujący niemieckiej ekipy, Gyorgy Grozer.
PlusLiga: gratuluję zwycięstwa z Iranem. Co powiedział wam Vital Heynen po spotkaniu z Francją, że wczoraj na boisku zobaczyliśmy zupełnie inny niemiecki zespół?
Gyorgy Grozer: trener był bardzo zły po meczu z Francuzami. Porażka dla niego nie była problemem – nie spodobał mu się styl w jakim to spotkanie przegraliśmy. Był na nas wściekły, że nie walczyliśmy, że szybko poddaliśmy się i spuściliśmy głowy, a on nigdy nie chce czegoś takiego widzieć. Starał się nam dodać wiary we własne możliwości i siły na kolejny mecz, bo mieliśmy tylko jedną szansę, aby wykonać krok ku następnej rundzie. Poza tym przypomniał nam jak ciężko pracowaliśmy, żeby być tu gdzie teraz jesteśmy, więc nie mogliśmy tego oddać bez walki. Zagraliśmy więc dużo lepiej i bardzo się z tego powodu cieszę.
- Podobno na treningu przed meczem z Les Bleus skupiliście się na trenowaniu zagrywki i przyjecia. Widać, że to zaprocentowało, bo serwis był waszą główną bronią przeciwko Iranowi.
- To prawda. Na początku byłem trochę zdenerwowany w polu zagrywki, bo po meczu z Bułgarami gdzieś zgubiłem to czucie piłki w polu serwisowym, a wiem, że drużyna potrzebuje mojej dobrej zagrywki. Potem w sumie nie wiem co się stało, ale odzyskałem dobrą dyspozycję w tym elemencie i to w bardzo ważnym momencie spotkania. Cieszę się, że mogłem w ten sposób pomóc zespołowi.
- O czym myślałeś stojąc w polu zagrywki przez tak długi czas?
- Wszystko albo nic, czyli uderzam z całej siły i liczę na to, że piłka trafi w boisko. Takie jest moje zadanie w polu serwisowym i staram się je wypełniać najlepiej jak mogę.
- Byliście trochę zaskoczeni tym co Iran pokazał we wczorajszym meczu? W poprzednich rundach prezentowali dużo lepszą siatkówkę.
- Rzeczywiście, to dla nas było duże zaskoczenie. Z jednej strony ich rozumiem, bo zaczęliśmy ten mecz bardzo mocno – dobrze broniliśmy, blokowaliśmy i wypełnialiśmy przedmeczowe założenia taktyczne, ale Iran zupełnie nie potrafił się temu przeciwstawić. To była dla nas niespodzianka.
- Dziś jeszcze mecz Francji z Iranem, ale wasz awans do półfinału mistrzostw świata jest już pewny.
- Nie chcę oglądać tego spotkania. Mam tylko nadzieję, że będzie to normalny mecz i Francuzi pokażą taką siatkówkę jaką prezentowali w poprzednich spotkaniach. My zrobiliśmy już wszystko co było w naszej mocy. Trzeba pamiętać, że to jest bardzo długi turniej – wyczerpujący zarówno fizycznie, jak i mentalnie.
- No właśnie, w Katowicach jesteście już ponad dwa tygodnie. W jednym z wywiadów Dirk Westphal wspomniał nawet, że czuje się jak „w więzieniu”.
- Coś w tym jest, bo od ponad dwóch tygodni wszystko jest takie same – ten sam pokój, codziennie treningi, mecze o tej samej porze, nawet hotelowe jedzenie smakuje tak samo. Jest nam już ciężko, więc cieszę się, że mistrzostwa zbliżają się już ku końcowi.