Historia PGE Skry w Lidze Mistrzów. Czas na zwycięstwo?
Już w najbliższy wtorek PGE Skra Bełchatów rozpocznie walkę w nowym sezonie Ligi Mistrzów. Dla bełchatowian będzie to duże wyzwanie, bo klub jeszcze nigdy w swojej historii nie wywalczył złotego medalu tych prestiżowych rozgrywek. Może to już czas?
Liga Mistrzów to turniej, który w piłce nożnej powoduje ciarki u każdego kibica, który kocha poważny futbol. Nie inaczej jest też w siatkówce, która w Europie stoi na najwyższym poziomie. To właśnie podczas Ligi Mistrzów spotykają się ze sobą mistrzowie Włoch, Rosji czy Polski, a do tego zawsze znajdą się drużyny, które potrafią sporo namieszać wśród faworytów. Krótko mówiąc, to jest turniej, na który czeka każdy kibic siatkówki!
PGE Skra przez 16 lat istnienia w europejskich pucharach, w Lidze Mistrzów grała 11-krotnie, a na swoim koncie ma dokładnie 110 meczów w tym wyjątkowym turnieju. Po raz pierwszy zagrała w nim w sezonie 2005/2006. Już wtedy PGE Skra pokazała, że mimo braku międzynarodowego ogrania, nie chłopcem do bicia. W fazie grupowej zajęła trzecie miejsce, za Perugią i Lokomotivem Biełgorod, które wówczas były siatkarskimi potęgami. W bezpośrednich meczach z potentatami również zaprezentowała się bardzo dobrze i na dobre zaistniała w Europie. Bełchatowianie polegli dopiero w 1/6 finału (wcześniej przeszli Noliko Maaseik) na dwumeczu z Iraklisem Saloniki. To był jednak bardzo dobry start w Lidze Mistrzów!
W kolejnym sezonie PGE Skra odpadła z rywalizacji w pierwszej rundzie play-off, ale dużo lepiej zaprezentowała się rok później. W sezonie 2007/2008 zajęła trzecie miejsce, co było historycznym sukcesem klubu. Po awansie do play-off Europejska Federacja Siatkówki CEV przyznała PGE Skrze prawo organizacji turnieju Final Four, dzięki czemu znalazła się od razu w czwórce. Rywale byli z najwyższej półki, bo bełchatowianie musieli zmierzyć się z Dynamem Kazań, Sisley Treviso oraz Piacenzą. W półfinale PGE Skra minimalnie uległa po tie-breaku Rosjanom, by w "małym finale" zdobyć brązowe medale po dramatycznym pięciosetowym meczu z Treviso. Warto dodać, że najlepszym atakującym turnieju został wówczas Mariusz Wlazły.
W sezonie 2008/2009 lokomotywa PGE Skry w Lidze Mistrzów zatrzymała się na ćwierćfinale. Po tym, jak w 1/8 finału bełchatowianie pokonali Dynamo Moskwa w dwumeczu, to w kolejnej fazie lepsza okazała się z inna z rosyjskich drużyn, czyli Iskra Odińcowo, która ostatecznie wyeliminowała PGE Skrę. Sezon 2009/2010 to kolejny sukces mistrzów Polski w Lidze Mistrzów. Tym razem PGE Skra ponownie jako gospodarz awansowała do Final Four i znów wywalczyła brązowe medale. W półfinale co prawda uległa Dynamo Moskwa 1:3, ale w kolejnym meczu pokonała Słoweński ACH Volley Bled. Najlepszym punktującym turnieju został natomiast Wlazły.
Sezon 2010/2011 w Lidze Mistrzów PGE Skra zakończyła w najlepszej szóstce, a to zapowiadało, że w kolejnym sezonie tradycyjnie... zanotuje sukces. Tak też się stało, bo w 2012 roku, dzięki możliwości organizacji turnieju finałowego, bełchatowianie automatycznie znaleźli się w czwórce, a tam osiągnęli historyczny sukces klubu. W półfinale pokonali turecki Arkas Spor Izmir 3:1 i zagrali o złoty medal! Ich rywalem był Zenit Kazań i przy 13 tysiącach kibiców w łódzkiej Atlas Arenie, po dwóch godzinach boju i pięciu setach, PGE Skra uległa Rosjanom na przewagi i musiała zadowolić się drugim miejscem, choć to i tak był wielki sukces!
Od tamtej pory PGE Skra jeszcze tylko raz grała w Final Four Ligi Mistrzów. W sezonie 2014/2015 zajęła czwarte miejsce po przegranych z Asseco Resovią w półfinale, a w meczu o brąz z Berlin Recycling Volleys (najlepszym przyjmującym został Facundo Conte). W pozostałych sezonach PGE Skra dochodziła do 1/12 finału (2012/2013 oraz 2016/2017) i 1/6 finału (2015/2016).
We wtorek mistrzowie Polski rozpoczną nowy sezon turnieju. W fazie grupowej wylosowali Trefl Gdańsk, Greenyard Maaseik oraz Berlin Recycling Volleys. Na inaugurację PGE Skra zmierzy się w derbach Polski z zespołem z Pomorza. Być może będzie to przełomowy sezon, w którym bełchatowianie sięgną wreszcie po złoto?
- Nasza grupa bardzo trudna, ale to tak, jak każda inna. Teraz nie chcę układać końcowej tabeli. Wszystko okaże się po tych sześciu naszych meczach. Wiem jednak, że Gdańsk nie ma nic do stracenia, podobnie jak Maaseik i Berlin Recycling Volleys. Skupmy się na sobie - tłumaczy Roberto Piazza, trener PGE Skry.
Pierwszy mecz PGE Skry w Lidze Mistrzów - już we wtorek o godz. 18 w hali Energia. Transmisja w Canal+ Sport.