Historyczny dzień polskiej siatkówki
Niedziela 25 lipca 2010 roku zapisze się na trwałe w historii polskiej siatkówki. Tego dnia Grzegorz Fijałek i Mariusz Prudel po raz pierwszy stanęli na podium w turnieju World Touru. Nigdy wcześniej duet w biało-czerwonych barwach nie dostąpił tego zaszczytu.
- Nie są jeszcze tak odległe czasy, gdy marzyliśmy o awansie do turnieju głównego, a następnie o pierwszej wygranej w gronie najlepszych. Nasi zawodnicy pokazali, że mają ogromny talent i tak samo wielkie umiejętności. Można śmiało powiedzieć, że zaczęliśmy się równie liczyć w świecie w plażowej odmianie siatkówki. Obaj nasi gracze pokazali, że nie ma żadnej drogi na skróty. Liczy się tylko ciężka praca. Oni podjęli ten trud i teraz zbierają efekty - mówił szef pionu szkolenia Polskiego Związku Piłki Siatkowej Włodzimierz Sadalski.
Po meczu o brązowy medal swojej radości nie ukrywali Grzegorz Fijałek i Mariusz Prudel. W decydującym meczu wygrali z Austriakami Florianem Goschem i Alexandrem Horstem 2:0 (22:20, 21:17). - Można powiedzieć, że stwierdzenie do trzech razy sztuka w naszym przypadku potwierdziło się. Dwa razy otarliśmy się o podium. W końcu w Marsylii udało się. Szkoda przegranej w półfinale z Chińczykami. Finał był na wyciągnięcie ręki. Przegraliśmy minimalnie, ale też trzeba dodać, że we wcześniejszych potyczkach musieliśmy do końca walczyć o zwycięstwa. Światowa czołówka jest bardzo szeroka. Teraz naszym najważniejszym celem będzie ugruntowanie pozycji w dziesiątce światowego rankingu. Jest to bardzo ważne przy rozstawieniach w turniejach. Inna sprawa, że przed sezonem myśleliśmy o lokacie w czołowej dwudziestce klasyfikacji FIVB. Na razie bardzo cieszymy się z uzyskanego wyniku - powiedział Mariusz Prudel.
Polski duet grę w turnieju głównym World Touru w Marsylii rozpoczął od porażki. - Całe zawody były trochę dziwne. W pierwszym meczu i następnych przeszkadzał wiatr. Po inauguracyjnym spotkaniu nauczyliśmy się zagrywać, atakować i wystawiać przy wietrze. Dostosowaliśmy się do warunków atmosferycznych i potem już było lepiej - mówił Mariusz Prudel.
Na początku sierpnia w Starych Jabłonkach rozegrany zostanie turniej World Touru. Oczywiście Grzegorz Fijałek i Mariusz Prudel zagrają na Mazurach, a polscy kibice na pewno oczekują większego sukcesu niż w Marsylii. - Tylko spokojnie - studzi zapędy Mariusz Prudel. - Nie popadamy w hurraoptymizm. Wygrać World Tour jest bardzo trudno, ale oczywiście będziemy się starać.
Mariusz Prudel podkreślił, że bez pomocy Polskiego Związku Piłki Siatkowej nie byłoby tak dobrych wyników. - PZPS pomagał nam i pomaga. Dzięki temu mogliśmy wystartować w przedbiegach i przebijać się do czołówki. Otrzymujemy ze związku stypendia. Teraz mamy w turniejach oficjalne nagrody. Tym, którzy w Polsce zastanawiają się czy warto próbować swoich sił na plaży odpowiadamy, że warto - zakończył Mariusz Prudel
Druga polska para Michał Kądzioła i Jakub Szałankiewicz zostali sklasyfikowani w Marsylii na miejscach 25-32. W finale zawodów pogromcy Polaków Chińczycy Xu Linyin i Wu Penggen pokonałi Łotyszy Martinsa Plavinsa i Janisa Smedinsa 2:0 (21:15, 21:19). (www.pzps.pl)