Historyczny sukces polskiej siatkówki plażowej
Międzynarodowa Federacja Siatkarska FIVB podała listę par, które od 13 do 19 czerwca zagrają w Rzymie w mistrzostwach świata w siatkówce plażowej. Znalazły się na niej dwa polskie duety Grzegorz Fijałek - Mariusz Prudel oraz Michał Kądzioła - Jakub Szałankiewicz. O występie w mistrzostwach decydują punkty zdobyte w rozgrywkach SWATCH FIVB World Tour.
- Co do startu w Rzymie Fijałka i Prudla nie było jakichkolwiek wątpliwości. Druga polska para znajdowała się na granicy kwalifikacji. O naszych nazwiskach na liście FIVB dowiedziałem się od swoich zawodników. Jesteśmy bardzo szczęśliwi. Po raz pierwszy w historii w mistrzostwach świata zagrałyby dwie polskie pary. Jest to kolejny krok do przodu polskiej siatkówki plażowej. Czempionat jest bardzo prestiżowym i długim turniejem. Najpierw rozgrywki odbywają się w grupach. - powiedział trener kadry Sławomir Robert.
Sławomir Robert podkreślił, że stawka par w turniejach World Touru jest bardzo silna. - Zawodnicy hiszpańscy, którzy na ostatnim turnieju w Pradze przebijali przez eliminacje zajęli później wysoką lokatę w końcowej klasyfikacji. Dobre rozstawienie w turnieju niczego nie gwarantuje - powiedział Sławomir Robert. Przed mistrzostwami świata oba polskie duety zagrają w Pekinie w turnieju World Touru 6-11 czerwca. Polacy udadzą się do Pekinu 3 czerwca. Dzień przed wylotem do stolicy Chin przejdą w Warszawie badania lekarskie. Spotkają się też z dziennikarzami na konferencji prasowej w Centrum Olimpijskim.
Ostatni turniej World Touru, który zakończył się w niedzielę w Pradze, wygrali Brazylijczycy Alison i Emanuel. W finale pokonali oni parę Phil Dalhausser/Todd Rogers 2:0 (21:19, 21:14), czym przerwali imponującą serię zwycięstw Amerykanów.
Mistrzowie olimpijscy Rogers i Dalhausser zakończyli na swoją korzyść wszystkie tegoroczne turnieje z cyklu WT. Udało im się również zapisać na swoim koncie niesamowitą passę 40 zwycięstw z rzędu. Niepokonani pozostali aż do niedzielnego finału przeciwko Brazylijczykom. - Wiedzieliśmy, ze rywale depczą nam po piętach. Brazylijczycy zmienili kilka elementów w swojej grze, czym naprawdę nas zaskoczyli. Teraz nasza kolej, by coś zmienić i ich zaskoczyć. Wracamy do Stanów Zjednoczonych, gdzie będziemy trenować jeszcze ciężej i przygotowywać się do turnieju Grand Slam w Pekinie, a także do mistrzostw świata w Rzymie - podsumował Todd Rogers.