Hit kolejki na Podpromiu
W środę w Rzeszowie dojdzie do szlagierowo zapowiadającego się pojedynku lidera PlusLigi, Assseco Resovii, z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. W hali na Podpromiu spotkanie dwóch pretendentów do złotego medalu obejrzy nadkomplet publiczności. Śladowe ilości biletów jakie zostały (80 sztuk), będą do kupienia w kasie hali od godz. 17.30.
W ciągu ostatnich dwóch lat zespół ZAKSY regularnie ogrywał Asseco Resovię w sezonie zasadniczym. W fazie play-off zwycięską ręką wychodzili już jednak rzeszowianie. - Czasami tak jest, że jeden zespoły leżą, a inne nie - mówi kapitan ZAKSY, Sebastian Świderski. - Ja bym jednak dużej wagi do tego nie przykładał. Zespoły w tym sezonie mocno się zmieniły. Ich siła ognia jest nieco inna. Jak zaczyna się mecz, to historia o niczym nie decyduje. Liczy się tylko to, co w danym dniu prezentujesz na boisku. Trzeba być mocno skoncentrowanym i nie zaprzątać sobie głowy myślami, że skoro zawsze szło nam dobrze z danym rywalem, to tak będzie nadal - stwierdza przyjmujący ZAKSY.
Zespół z Kędzierzyna-Koźla po efektownym początku ligi poniósł dwie porażki ze Skrą i Jastrzębskim Węglem. - To na pewno nie żadna zadyszka, czy załamanie formy - mówi „Świder”. - Liga jest bardzo wyrównana, a do tego napięty kalendarz spotkań powoduje, że nie brakuje zaskakujących wyników. Praktycznie każdy może wygrać z każdym. Nie ma czasu na treningi i gra się niemal z marszu. Po sobie wiemy doskonale o tym, jak jest ciężko. W Bełchatowie mimo porażki zagraliśmy naprawdę dobre zawody. Nasze poszczególne elementy funkcjonowały jak należy, ale już dwa dni później z Jastrzębiem kompletnie nic nie grało. W żadnym elemencie nie byliśmy w stanie postawić się rywalom. Przy takim systemie i natłoku meczów kolosalne znaczenie ma po prostu dyspozycja dnia - twierdzi kapitan ZAKSY.
Ekipie gospodarzy nie brakuje problemów przed środowym meczem. Michał Baranowicz w ostatnim meczu z Fartem z powodu problemów z mięśniami pleców opuścił boisko. Trzy tygodnie temu zmagał się już z podobnym urazem, ale tym razem ból był znacznie intensywniejszy. Po kilku zabiegach z fizjoterapeutą Jackiem Rusinem Baranowicz ma być gotowy do gry, czego nie można powiedzieć o innych zawodnikach Asseco Resovii. W poniedziałek na treningu kontuzji (podejrzenie skręcenia kostki) nabawił się Mateusz Mika i jego występ przeciwko ZAKSIE stoi pod dużym znakiem zapytania. - Jest oczywiście Matej Cernic, który jednak ma za sobą zaledwie dwa pełne treningi z zespołem. Wiem, że pali się do gry, ale wydaje mi się, że nie jest jeszcze w stanie pomóc drużynie na przestrzeni całego meczu - mówi Ljubo Travica, przed którym duże wyzwanie, żeby wobec problemów zdrowotnych (na naciągnięcie mięśnia Achillesa narzeka Gyorgy Grozer, a po kontuzji nie jest jeszcze w pełni sił Tomasz Józefacki) optymalnie zestawić skład. - Nie jest łatwo. Gra się co trzy dni, dużo podróżujemy i trudno się zregenerować. Jakby tych problemów było mało są kontuzje, walczymy z bólem, ale nie ma co narzekać. Musimy to przetrwać - stwierdza Baranowicz, który jest podekscytowany środowym pojedynkiem i konfrontacją z Pawłem Zagumnym. To właśnie z ZAKSĄ rzeszowianie przegrali walkę w okresie transferowym o reprezentacyjnego rozgrywającego.
Z innych spotkań bardzo ciekawie zapowiada się też pojedynek Jastrzębskiego Węgla z Tytanem AZS Częstochową.
Powrót do listy