Hit kolejki na Podpromiu
- Spotkają się dwa bardzo mocne zespoły i zapowiada się fantastyczny pojedynek. Pierwszy mecz przed własną publicznością mamy już za sobą i myślę, że nasz gra będzie jeszcze lepsza niż przed tygodniem, gdzie trochę za dużo było nerwów - mówi przed pojedynkiem z brązowymi medalistami ub. rozgrywek - Jastrzębskim Węglem, przyjmujący Asseco Resovii, Aleh Achrem.
Piątkowe spotkanie obejrzy w hali na Podpromiu im. Jana Strzelczyka nadkomplet publiczności. We wtorkowej przedsprzedaży bilety rozeszły się w niespełna 20 minut. - Gra przed naszymi kibicami to coś fantastycznego. Widać na każdym kroku, że miasto żyje siatkówką i to jest niesamowite - mówi rozgrywający Asseco Resovi, Rafael Redwitz i dodaje. - Mecz z Jastrzębiem będzie niezwykle ciężki. Widziałem ich mecz ze Skrą i mimo, że przegrali pokazali naprawdę dobra siatkówkę. Musimy być bardzo skoncentrowani. Zauważyłem, że w PlusLidze nie ma łatwych meczów i z każdym rywalem grac na maksa - twierdzi brazylijski rozgrywający wicemistrzów Polski.
Resoviacy podobnie jak zawodnicy z Jastrzębia marzą w tym sezonie o zdetronizowaniu bełchatowskiej Skry. Oba zespoły w których kluczowe role odgrywają skrzydłowi, w tym sezonie zmierzyły się już z mistrzem Polski i znacznie lepiej w tych konfrontacjach wypadła ekipa trenera Ljubo Travicy przegrywając 2-3. W ostatniej kolejce Jastrzębski Węgiel przegrał z bełchatowianami 1-3, choć w III secie prowadzili 12:4. - Nie ma co już wracać do tamtego spotkania. Wyciągnęliśmy wnioski i koncentrujemy się na meczu z Resovią - mówi były zawodnik Resovii, grający od tego sezonu ponownie w Jastrzębiu Sławomir Szczygieł. Środkowi w obu zespołach nie należą do wybijających się postaci. - Zawodników z mojej pozycji rozlicza się przede wszystkim za blok, a atakiem można tylko pomóc zespołowi. Na pewno w obu drużynach kluczowymi postaciami są skrzydłowi, ale nie można wykluczyć, że akurat w piątek to środek może być tym najważniejszy - dodaje Szczygieł.
Bardzo ciekawie zapowiada się konfrontacja największej gwiazdy Jastrzębskiego Węgla, Pavla Abramova z Alehem Achremem. Obaj zawodnicy zagrali już raz przeciwko sobie. Podczas ostatniego Final Four Ligi Mistrzów w Pradze Iraklis Saloniki Achrema pokonał Iskrę Odincovo, Abramova w półfinale 3-1. Białorusin zdobył 17 pkt mając 64 proc., skuteczności ataku i 62 proc przyjęcia, natomiast Rosjanin 5 pkt (36 proc. ataku i 62 proc. przyjęcia). - Taki mecz się pamięta, ale teraz to już inna historia. Oczywiście zrobię wszystko, żeby ponownie wyjść zwycięsko. Najważniejsze jednak jest dobro drużyny. Nie ważne kto stoi po drugiej stronie siatki musimy koncentrować się na swoje grze, a powinno być dobrze - zapowiada Achrem.
Abramov też dobrze pamięta turniej w Pradze i bardzo dobrą grę Białorusina. - Faktycznie wówczas zagrał świetne mecze i był jednym z liderów drużyny. Przeciwko niemu grałem tylko raz, wtedy w Pradze i aż tak dobrze go nie znam. Domyślam się jednak, że jest bardzo ważnym punktem Resovii. Wiem, że to bardzo silna drużyna, jedna z najlepszych w Polsce. W Resovii jest trener Travica i kilku zawodników, którzy nie są mi jednak obcy. Miałem okazję gry m.in.. przeciwko Ignaczakowi, Wice czy Gierczyńskiemu - mówi przyjmujący Jastrzębskiego Węgla. Dla Rosjanina nię będzie to pierwszy występ w Rzeszowie. Przed czteroma laty wraz z reprezentacją Rosji wywalczył w hali na Podpromiu awans do MŚ. - Pamiętam tamten turniej. . Hala była bardzo fajna, pełno kibiców. Mam nadzieję, że teraz też tak będzie i będę miał również dobre wspomnienia. Wówczas nie przegraliśmy meczu, a z Polską wygraliśmy po zaciętym spotkaniu 3-2 - dodaje Abramov.
Resoviacy muszą zwrócić uwagę też na Australijczyka Benjamina Hardego, który w tym sezonie spisuje się bardzo dobrze (61 proc. skuteczności ataku) i Igora Yudina, który oprócz bardzo dobrej gry w ataku, imponuje mocną zagrywką. - Najważniejsze bezie zachowanie zespołu na boisku, ale też istotna będzie współpraca bloku z obroną. Od początku musimy być skoncentrowani, bo takie ryzyko jak w I secie z Wieluniem tym razem już się nie uda. Jastrzębie to niezwykle wymagający rywal - kończy trener Ljubo Travica.