Hit PlusLigi: PGE Skra Bełchatów – ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:2
Lider PlusLigi ZAKSA Kędzierzyn-Koźle przyjechał do drugiej w tabeli PGE Skry Bełchatów. Kibice spodziewali się prawdziwej siatkarskiej uczty i przedsmaku emocji, które czekają nas już za tydzień w trakcie turnieju finałowego Pucharu Polski, i ich się doczekali. Zaciętą pięciosetową walkę na swoją korzyść rozstrzygnęli bełchatowianie 3:2 (23:25, 19:25, 25:18, 25:20, 15:9). Można powiedzieć, że to spotkanie było kopią finałowego meczu Pucharu Polski z zeszłego roku. PGE Skra przegrywała wtedy 0:2, a ostatecznie wygrała 3:2. Nagroda MVP sobotniego pojedynku trafiła do rąk Mariusza Wlazłego, który pociągnął swoją drużynę do zwycięstwa.
Gospodarze mają problemy zdrowotne, z powodu kontuzji w ogóle nie zagra Kacper Piechocki, ale na drobny uraz narzeka też drugi libero – Robert Milczarek.
Mecz w Bełchatowie w pierwszej odsłonie dostarczył nam mnóstwo emocji, oglądaliśmy wiele długich i wspaniałych wymian. PGE Skra zaczęła bardzo energicznie i objęła prowadzenie. ZAKSA przebudziła się dopiero w połowie seta, doprowadzając do remisu po 15. Znakomicie grali obaj atakujący – Mariusz Wlazły i Dawid Konarski, którzy byli liderami swoich drużyn. Ostatecznie przesądziła końcówka i kilka znakomitych zagrań mistrzów Polski – m.in. pojedynczy blok Banjamina Toniuttiego na Arturze Szalpuku.
Drugi set miał zupełnie inny przebieg, gospodarze prowadzili tylko na samym początku, później swą przewagę konsekwentnie budowali kędzierzynianie. Przyjezdni nieźle zagrywali, a Benjamin Toniutti mógł rozgrywać z fantazją. W ekipie PGE Skry nie pomogło wprowadzenie dwóch nowych przyjmujących – Nikołaja Penczewa oraz Bartosza Bednorza. Właściwie na najwyższym poziomie w tym meczu prezentował się tylko Mariusz Wlazły. Ciekawe, czy po długiej przerwie sytuacja w meczu może się jeszcze odmienić?
Dziesięciominutowa przerwa bardzo pomogała gospodarzom. Mimo, że przegrywali 0:2 zmobilizowali się na kolejnego seta. W ataku świetnie spisywał się Mariusz Wlazły, który atakiem i zagrywką dał impuls do lepszej, a przede wszystkim skuteczniejszej gry. PGE Skra tę część meczu wygrała bardzo pewnie do 18.
Kolejnego seta obie drużyny rozpoczęły od równej gry. Bełchatowianie walczyli o przesłużenie swojej szansy na zdobycie punktów w tym meczu, a kędzierzynianie o pełną pulę - trzech punktów. Do stanu 9:9 gra toczyła się punkt za punkt. Następnie serią świetnych zagrywek popisał się Wlazły i Penczew. Ponadto zawodnicy z Kędzierzyna-Koźla zaczęli popełniać proste błędy, które nie przytrafiały się im w dwóch pierwszych odsłonach sobotniego meczu. Ostatecznie tego seta autową zagrywką zakończył Rafał Buszek (25:20).
Podopieczni Philippe'a Blaina poszła za ciosem i w tie-breaku ani przez chwilę nie zwolniła ręki w polu serwisowym. Przyjmujący ZAKSY mieli ogromne problemy z przyjęciem serwisów Wlazłego, Lisinaca i Penczewa. Do tego bełchatowanie zaczęli bardzo dobrze czytać grę rywali i ustawiali szczelny blok. Ostatni punkt w meczu z prawego skrzydała zdobył kapitan gospodarzy - Wlazły (15:9).
Relacja punkt po punkcie: http://pls-web.dataproject.com/Livescore_Adv.aspx?ID=26729
Statystyki meczu: http://pls-web.dataproject.com/MatchStatistics.aspx?ID=1040&mID=26729&Page=S