Horror w Olsztynie
AZS UWM Olsztyn pokonał Delectę Bydgoszcz 3:2 (25:19, 25:21, 21:25, 20:25, 15:13). MVP meczu został Michał Chaberek. Dzięki zdobyciu jednego punktu bydgoski zespół awansował na kolejkę przed końcem fazy zasadniczej na ósme miejsce i lepszym bilansem setów wyprzedza Jadar Radom.
Istny horror, tak w wielkim skrócie można opisać mecz pomiędzy AZS UWM Olsztyn, a Delectą Bydgoszcz. Olsztynianie po wielkich bojach wygrali, ale również przed najważniejszymi meczami sezonu stracili swojego podstawowego przyjmującego – Olli Kunnari w trakcie spotkania doznał kontuzji.
Rywalizacją pomiędzy piątą, a dziewiątą drużyną ligowej tabeli zapowiadała się bardzo ciekawie. Priorytetem Delecty była ucieczka ze strefy gry o utrzymanie się w lidze, natomiast olsztynianie za wszelką cenę chcieli udowodnić, że zajmowana piąta pozycja należy się właśnie im. AZS UWM do meczu ponownie przystąpił bez dwóch swoich nominalnych graczy. Paweł Zagumny zajął miejsce na trybunie, natomiast Grzegorz Szymański w kwadracie dla rezerwowych.
Pierwszy set spotkania był bardzo nierówny. Żadna z drużyn nie potrafiła utrzymać prowadzenia, które mozolnie sobie wypracowywała. Gra błędów, właśnie to charakteryzowało początek meczu. Gospodarze nie radzili sobie na zagrywce, natomiast goście mylili się zarówno przy wprowadzeniu piłki do gry, jak i w przyjęciu. W decydującej fazie seta AZS UWM poprawił swoją grę, wykorzystał wszystkie błędy popełniane przez bydgoszczan i wygrał 25:19.
Druga odsłona meczu rozpoczęła się od wyrównanej walki. Nieliczni kibice, którzy pojawili się w hali Urania oglądali jak ich drużyna z akcji na akcję rozkręcała się nie do powstrzymania. Mocne ataki, wyśmienite obrony oraz szczelny blok szybko wyprowadziły zawodników Mariusza Sordyla na prowadzenie 16:9. Skuteczna gra akademików utrzymała się do końca partii, którą wygrali 25:21.
Kolejny set odwrócił losy całego spotkania. Przy stanie 16:16 Olli Kunnari opadając po bloku nieszczęśliwie stanął na nogę Marcina Nowaka. Kiedy olsztyński przyjmujący z krzykiem upadł na parkiet, hala Urania zamilkła. Reprezentant Finlandii doznał kontuzji kostki i został zniesiony z boiska przez swoich kolegów z drużyny. Wybiło to z rytmu gospodarzy, którzy nie potrafili się pozbierać. Delecta Bydgoszcz bezlitośnie wykorzystała rozbicie akademików i trzecią partię wygrali 25:21.
Również w czwartym secie podopieczni Mariusza Sordyla nie zdołali się odbudować. Kontuzja Olliego Kunnariego podcięła skrzydła przede wszystkim Pawłowi Siezieniewskiemu, który nie potrafił skończyć żadnego ataku, ale również mylił się w przyjęciu. Mimo zmian dokonywanych przez trenera AZS, olsztyńscy siatkarze nie zdołali się odblokować do końca czwartej partii, którą przegrali 20:25.
Tie-break należał do Krzysztofa Andrzejewskiego. Akademicki libero swoimi wyśmienitymi obronami dodawał skrzydeł swoim kolegom z drużyny. Michał Chaberek, który zastąpił Olliego Kunnariego, mocno zagrywał, Tomasz Kowalczyk kończył wszystkie ataki, a Paweł Siezieniewski i Wojciech Grzyb skutecznie blokowali swoich rywali. Kiedy przy stanie 12:6 dla AZS UWM wszyscy kibice myśleli, że to koniec meczu, bydgoszczanie rozpoczęli odrabianie strat. W olsztyńskiej hali Urania ponownie zrobiło się gorąco, kiedy na tablicy wyników widniał remis po 12. Jednak w końcówce więcej zimnej krwi zachowali gospodarze, którzy zakończyli piątą partię 15:13 i cały mecz 3:2.
- Uśmiechnęło się do nas słońce pod postacią kontuzji olsztyńskiego przyjmującego. Był to zawodnik bardzo dobrze dzisiaj dysponowany i mieliśmy problemy, by go wybronić. Myślę, że gdyby Olli grał do końca, to AZS wygrałby mecz 3:0 – ocenił środkowy Delecty Bydgoszcz, Marcin Nowak.
Trener AZS UWM ocenił cały mecz bardzo krótko – udało się. - Nigdy tak nie oceniam, ale dzisiaj muszę przyznać szczerze, że tie-breaka udało się nam wygrać. Byliśmy w komfortowej sytuacji, wypracowaliśmy sobie sześciopunktową przewagę, a później sami zrobiliśmy sobie to dziadostwo – powiedział Mariusz Sordyl.
- Był to bardzo nerwowy mecz dla nas – ocenił Waldemar Wspaniały. – Cieszymy się z jednego punktu, bo każdy jeden jest dla nas bardzo ważny. Dwa pierwsze sety, to błędy własne w prostych i czytelnych sytuacjach. Na pewno sprzyjało nam szczęście dzisiaj, że Olli Kunnari doznał kontuzji. Był to zawodnik, który kończył dzisiaj wiele piłek, ale również w przyjęciu spisywał się bardzo dobrze. Jest to przykre, że taki zawodnik odnosi kontuzję, ale to jest ryzyko uprawiania sportu – dodał trener Delecty Bydgoszcz.