Ignaczak: nie pamiętam, kiedy ograłem Skrę w takim wymiarze
- Bełchatowianie mogą mieć pretensje, ale fakt jest taki, że zagraliśmy bardzo dobre zawody. W czwartym secie wygraliśmy do 15 - nie pamiętam, kiedy ograłem Skrę w takim wymiarze – cieszył się po meczu Krzysztof Ignaczak.
- We wtorek odnieśliśmy pierwsze zwycięstwo w Bełchatowie i to jak ważne! Teraz przed nami kolejna batalia w Rzeszowie, a we własnej hali gramy zdecydowanie lepiej niż na wyjazdach. Jesteśmy przed ogromną szansą, ale nie możemy się podniecać, bo Skra to klasowy przeciwnik. Do rewanżu trzeba podejść ze spokojem, sprawa jeszcze jest otwarta. Jesteśmy bardzo blisko, ale żeby zostać mistrzem Polski trzeba wygrać trzy spotkania. Zasady jeszcze się nie zmieniły – skomentował Krzysztof Ignaczak.
Najwięcej kontrowersji podczas środowej rywalizacji wzbudziła sytuacja z czwartego seta. Przy prowadzeniu rzeszowian 14:13, piłka po ataku Paula Lotmana spadła poza boiskiem. Wtedy goście poprosili o analizę video, a sędziowie zadecydowali, że piłka otarła się o ręce blokującego Bartosza Kurka. Decyzja arbitrów wywołała falę protestów ze strony gospodarzy, żółtą kartką ukazany został trener Jacek Nawrocki i na tablicy wyników było już 16:13 dla gości. Na tym emocje się skończyły, ale tylko jeśli chodzi o sportową rywalizację - sporna sytuacja na tyle wytrąciła z równowagi mistrzów Polski, że do końca partii ugrali oni zaledwie dwa punkty. Prawdziwe emocje nie opadły jednak jeszcze długo po zakończeniu meczu.
- Nie będę oceniał co tam się stało, to nie należy do mnie. Wiem, że bełchatowianie mogą mieć pretensje, ale fakt jest taki, że zagraliśmy bardzo dobre zawody. W czwartym secie wygraliśmy do 15 - nie pamiętam, kiedy ograłem Skrę w takim wymiarze – przyznał libero Resovii, który dostrzega znaczne mankamenty systemu weryfikacji wideo.
- System wymaga dopracowania, być może większej ilości kamer, co wiązałoby się ze wzrostem kosztów. Na pewno konieczne jest przyspieszenie analizy, bo przestoje podczas weryfikacji wybijają zawodników z rytmu. Być może trzeba zmniejszyć ilość challenge’ów, wtedy drużyny nie będą używały ich jako dodatkowego czasu. Teraz jest to nagminne. Jeden z graczy wykorzystuje wideo w znakomity sposób, biorąc je w odpowiednich momentach. Wie, że nie ugra piłki, ale zyskuje czas i wybija przeciwnika z rytmu.