Ignaczak: w Final Eight chcemy zagrać pięć spotkań
Nie było niespodzianki w płockiej Orlen Arenie. Polska reprezentacja dwa razy pokonała zespół Portoryko. - Cieszymy się z kolejnych punktów i myślami jesteśmy już przy Brazylii – mówi Krzysztof Ignaczak.
- Odnieśliście czwarte zwycięstwo nad Portoryko. W sobotę wasza gra wyglądała lepiej niż w piątek.
Lrzysztof Ignaczak: Tak. Mówiłem, że na pewno zagramy lepiej. Zawsze jest tak, że po tych podróżach z Ameryki, ten trzeci - czwarty dzień jest kryzysowy i w piątek mieliśmy taką obniżkę formy. Dzisiaj już zagraliśmy skuteczniej i zdecydowanie lepiej w każdym elemencie. Na tablicy wynik 3:0, cieszymy się z kolejnych punktów i myślami jesteśmy już przy Brazylii.
- Przeciwnicy w drugim secie sprawili wam jednak trochę problemów.
- Wdarło się tam kilka nieporozumień, nie utrzymaliśmy wysokiego poziomu naszej gry i oni odskoczyli. Cieszy nasza determinacja i to, że wyszliśmy z takiej opresji. Prowadzili już dość znacząco, a jednak udało się wygrać, w czym zasługa naszej dobrej gry.
- Należy też pochwalić rezerwowych, którzy odmienili losy tej partii.
- Tak, to pokazuje, że mamy bardzo wyrównany zespół. Czternastu ludzi, którzy mogą wejść i dobrze zagrać. To ważne, bo mocny zespół bardzo dobrze rokuje w perspektywie Final Eight. Turniej jest długi, a my chcemy tam zagrać pięć spotkań. Dzisiaj zmiennicy spisali się świetnie, a trener ma duże pole manewru i może rotować składem.
- A jak trener Anastasi analizował słabszy piątkowy mecz?
- Obejrzeliśmy wideo z pierwszego spotkania, przeanalizowaliśmy sytuacje meczowe i to, co Portoryko zmieniło wczoraj w swojej taktyce. Dzisiaj wyszliśmy lepiej przygotowani. Wiedzieliśmy, co mamy robić i to było widać.
- Od początku rozgrywek prezentuje Pan dobrą i ustabilizowaną formę. Jest Pan najlepszy wśród libero i pierwszy na liście najlepiej broniących zawodników.
- Nie patrzymy na indywidualne statystyki, bo siatkówka jest grą zespołową i liczy się nasz cały kolektyw. Drużyna razem wygrywa i razem przegrywa. Dla nas te statystyki mogłyby nie istnieć. Tak na dobrą sprawę one nie są wymierną rzeczą, bo wiele zależy od oceny ludzi z FIVB, także my się nimi nie sugerujemy.
- Jak jest z Pana kolanem?
- Wszystko w porządku. Nasi fizjoterapeuci robią bardzo dobrą robotę i kolano jest w jak najlepszym zdrowiu. Wiadomo, że po tym urazie pewien ból jest odczuwalny, ale nie jest on tak silny, aby przeszkadzał w grze.
- Już w środę i w czwartek spotkania z Brazylią zamykające fazę grupową Ligi Światowej. Uda się pokonać mistrzów świata?
- Będziemy próbować. Postaramy się, żeby Spodek odleciał. Świetnie, że przed turniejem finałowym zagramy z jedną z najlepszych drużyn, jeśli nie najlepszą na świecie. To na pewno będzie dla nas dobry punkt wyjścia przed finałem Ligi Światowej. Zagramy ambitnie, z determinacją i woli walki nam nie zabraknie