Igor Grobelny: ten sezon jest nieprzewidywalny
Cerrad Czarni Radom przegrali na wyjeździe z mistrzem kraju Asseco Resovią Rzeszów 1:3. Pomimo dobrej gry podopieczni trenera Raula Lozano musieli uznać wyższość gospodarzy. - Wiedzieliśmy, że nie możemy oddać tego meczu tak łatwo, bo na pewno nie przyjechaliśmy na krótkie 3:0 dla gospodarzy i do domu – powiedział po spotkaniu Igor Grobelny, przyjmujący gości.
PLUSLIGA.PL: Za Wami naprawdę ciężkie spotkanie, a sam wynik chyba nie odzwierciedla tego, co działo się na boisku.
IGOR GROBELNY: To prawda. Nie rozpoczęliśmy tego spotkania dobrze. Można chyba powiedzieć, że pierwszy set był tragiczny w naszym wykonaniu. Każdy widział, że coś jest nie tak i na pewno nie prezentowaliśmy naszego poziomu gry. Początek drugiego seta był podobny, ale na szczęście zawodnicy grający na boisku przebudzili się. Wiedzieliśmy, że nie możemy oddać tego meczu tak łatwo, bo na pewno nie przyjechaliśmy na krótkie 3:0 dla gospodarzy i do domu, więc cieszę się, że udało się to jakoś odrobić. Od drugiego seta było widać u nas chęć walki i zwycięstwa w tym spotkaniu, a także to, że odnaleźliśmy przyjemność płynącą ze zdobycia każdego punktu, bo w pierwszej partii i na początku kolejnej zapomnieliśmy chyba o tym. Wydaje mi się, że mecz mógł się podobać kibicom, bo było wiele emocji, szczególnie w końcówkach, kiedy sędziowie nie potrafili jednoznacznie rozstrzygnąć spornych kwestii. Świetna hala, wspaniali kibice – czego chcieć więcej oprócz zwycięstwa?
Widać było, że zmiany w trzecim secie pomogły Wam i niewiele brakowało, żebyście to właśnie Wy cieszyli się z wygranej partii.
IGOR GROBELNY: Tak, wydaje mi się, że wnieśliśmy trochę świeżości na boisko. Cieszę się, że Raul (Lozano – red.) dał mi szansę. Muszę przyznać, że odrobinę się stresowałem, bo wszedłem w dość trudnym momencie, a nie chciałem zawieść zespołu. Wielokrotnie już wspominałem o tym, że jednym z moich marzeń była gra w PlusLidze i właśnie teraz to robię. Dzisiaj mogłem wejść na boisko, w meczu z takim zespołem, przeciwko podstawowym zawodnikom reprezentacji – dla mnie to naprawdę coś. Pomimo tego, starałem się uspokoić, bo już wcześniej powiedziałem sobie, że jeżeli będę miał sposobność gry, to chciałbym czerpać z niej przyjemność i jednocześnie dać z siebie wszystko. Wiem, że nie mogę załamywać się po złym przyjęciu, czy zepsutej zagrywce, bo tak naprawdę w PlusLidze występuję od dwóch lat, nie mam wielkiego doświadczenia, jednak w końcu gram więcej. Zdaję sobie sprawę, że nie mogę wyjść z założenia, że wejdę na boisko i odwrócę losy całego spotkania, wygramy mecz i będę gwiazdą. Wiem, że bywają takie sytuacje, ale w moim przypadku do tej pory tak nie było (śmiech). Cieszę się, że mogłem dzisiaj zagrać.
Poza zmianami, pomógł Wam również chyba sam przeciwnik, który popełnił wiele błędów.
IGOR GROBELNY: Tak, to prawda. Siatkówka jest takim sportem, w którym naprawdę ciężko jest uniknąć błędów. Na początku spotkania to my popełniliśmy ich więcej, potem w drugim i trzecim secie to gospodarze zaczęli się mylić. Taka jest siatkówka. Nie da się zagrać meczu bez jakichkolwiek błędów.
Przed Wami maraton spotkań z czołówką tabeli. Myślisz, że uda się Wam urwać przeciwnikom punkty?
IGOR GROBELNY: Mam nadzieję, że sprawimy niespodziankę naszym kibicom i uda się nam zdobyć cenne punkty. Na boisko zawsze wychodzimy z przekonaniem, że możemy wygrać ten mecz. Przed nami ważne spotkania, na pewno nie poddamy się, nie zamierzamy oddać punktów bez walki. Dla nas sezon jeszcze się nie skończył. Zostały jeszcze cztery mecze, potem zaczyna się faza play off, która w tym roku prezentuje się trochę inaczej niż na przykład w poprzednim sezonie, dlatego zależy nam na wygranych. Czeka nas miesiąc nieustającej walki o każdy punkt i chcielibyśmy utrzymać to miejsce, które obecnie zajmujemy. W końcówce pierwszej rundy przegraliśmy ostatnie cztery spotkania i mam nadzieję, że tym razem uda nam się zrewanżować.
Pierwsza sposobność do rewanżu już za tydzień. Zagracie z LOTOS Trefl Gdańsk, z którym w grudniu przegraliście 1:3.
IGOR GROBELNY: Tak, LOTOS Trefl Gdańsk to nasz kolejny przeciwnik. Ostatnio przegrali z Cuprum Lubin, w sobotę grają z AZS-em Politechniką Warszawską i tak naprawdę wszystko może się zdarzyć. Dużo zależy od ich nastawienia i motywacji, czy będą załamani po tej porażce w Lubinie, czy raczej będą tak zdeterminowani, że nic i nikt nie będzie mógł ich zatrzymać. Na chwilę obecną ciężko powiedzieć, jak będzie wyglądać sytuacja. Jesteśmy na takim etapie gry, że już nie patrzymy na to, z kim nasz przeciwnik wygrał, czy przegrał w poprzednich kolejkach. Do każdego meczu podchodzimy tak samo, niezależnie czy to jest zespół z czołówki tabeli, czy teoretycznie słabsza drużyna od nas. Już niejednokrotnie byliśmy świadkami niespodzianek, dlatego wiemy, że musimy robić swoje i w żadnym wypadku nie możemy się poddać.
Niewiele brakuje Wam do drużyn, które walczą o miejsce w strefie medalowej. Myślisz, że macie jeszcze szanse na to, by powalczyć z nimi o play offy?
IGOR GROBELNY: Myślę, że tak. Wierzę w zespół oraz w to, że jesteśmy w stanie powalczyć o wyższą lokatę. Cały ten system pokazuje, że każdy mecz jest ważny, a ten sezon jest tak nieprzewidywalny, że na dobrą sprawę wszystko może jeszcze się zmienić. Czołówka może się potknąć, co wykorzystają zespoły na niższych miejsc w tabeli. My na pewno będziemy walczyć w każdym spotkaniu, bo chcielibyśmy zajść jak najwyżej w tym sezonie. Medal byłby ukoronowaniem naszych starań, treningów i najlepszą motywacją na kolejne rozgrywki. Fajnie byłoby powalczyć i znaleźć się w strefie medalowej, bo to byłoby naprawdę coś.