Igor Grobleny: udało się nam stworzyć kolektyw
Igor Grobelny przed rozpoczęciem sezonu 2016/17 zamienił drużynę Cerrad Czarnych Radom na Cuprum Lubin. W specjalnej rozmowie z naszym portalem młody przyjmujący zdradza, czy jest zadowolony z gry w Lubinie, ocenia pierwszą część fazy zasadniczej i wyjaśnia jak lubinianom udało się stworzyć kolektyw na boisku. - Jestem zadowolony ze swojego wyboru i tego, że w ostatnim czasie dostaję szansę na grę - mówi zawodnik.
PLUSLIGA.PL: Na zakończenie pierwszej fazy zasadniczej pokonaliście AZS Częstochowa 3:1. Chyba zgodzi się pan ze mną, że wbrew pozorom to wcale nie był łatwy mecz, wręcz przeciwnie obie drużyny toczyła zaciętą rywalizację?
IGOR GROBELNY: To prawda. Myślę, że jego trudność wynikała z tego, że był to ostatni mecz przed Świętami Bożego Narodzenia. Każdy chciał jak najszybciej go skończyć, aby móc już zacząć myśleć o świętach i spotkaniu z rodziną. To był trudny pojedynek, ponieważ AZS Częstochowa to nieobliczalna i mocna drużyna, która ma dobrego libero. Przyjechaliśmy do Częstochowy ze świadomością, że to nie będzie łatwy mecz. Nie zlekceważyliśmy też przeciwnika. Gra była wyrównana, co było widać po wyniku. Sety grane były na styku. Jednak cieszę się, że udało nam się wygrać za trzy punkty.
W ostatnim meczu dostał pan szansę gry, żeby pojawić się na boisku. To już kolejna po meczu z Indykpolem AZS Olsztyn. Jest pan zadowolony z tego jak się zaprezentował?
IGOR GROBLENY: W Częstochowie to była druga moja szansa na grę, a pierwszą jak pani sama zauważyła dostałem w meczu z olsztyńską drużyną. Jestem zadowolony, ponieważ długi czas nie grałem. W okresie przygotowawczym grałem bardzo dużo meczów, ale jak zaczął się sezon to trochę się to zmieniło. Podczas rozgrywek ligowym wytwarza się zupełnie inna presja, do tego dochodzi zdecydowanie większa publiczność. Niemniej cieszę się, że dostałem te ostatnie szanse na grę i w miarę dobrze się pokazałem, choć nie będę ukrywał, że przytrafiły mi się głupie błędy.
W czwartym secie częstochowianie wyczuli pana nieco słabszą dyspozycję i zaczęli serwować głównie w pana strefę.
IGOR GROBELNY: Na pewno w tym fragmencie gry częstochowianie mieli dużo lepszą zagrywkę. Dość mocno serwowali i odrzucali nas od siatki. Ciężko było ją przyjąć czy to palcami, czy dolnym sposobem. Dlatego też trener w pewnym momencie zdecydował się na zmianę.
Dziesięć zwycięstw, pięć porażek waszej drużyny to chyba dobry bilans po pierwszej części fazy zasadniczej?
IGOR GROBLNY: Uważam, że tak. Jesteśmy zadowoleni z tego wyniku. Na pewno były mecze, które mogliśmy wygrać, jak chociażby z LOTOSEM Trefl w Gdańsku. Takie porażki bolą najbardziej. To mogły być trzy dodatkowe punkty dla naszego zespołu, niestety dopisaliśmy tylko jedno oczko. Przed nami druga część fazy zasadniczej. Na pewno damy z siebie wszystko.
Jest pan zadowolony z tego, że w sezonie 2016/17 reprezentuje barwy Cuprum Lubin?
IGOR GROBLENY: Jestem bardzo zadowolony. W Radomiu było mi bardzo dobrze. Miałem tam przyjaciół, rodzinę, ale dobrze czuję się w Lubinie. Mam świetnych kolegów w drużynie, którzy bardzo mi pomagają.
Udało się wam stworzyć świetny kolektyw…
IGOR GROBLENY: To prawda. Nie ma czegoś takiego, że jest się szóstkowym czy rezerwowym zawodnikiem. Nie ma żadnego dystansu pomiędzy siatkarzami. Wszystko traktowani są tak samo i nie ma podziałów. Trenerów również wszystkich traktuje jednakowo. Na treningach nikt nie dostaje żadnych ulg. Przyznaję, że jako młody zawodnik trenuję nieco ciężej, ale wiem doskonale ile pracy muszę jeszcze wykonać. Zawsze zostaję po treningach trochę dłużej, żeby podszlifować przyjęcie, zagrywkę czy atak. Jestem bardzo zadowolony ze współpracy z trenerem. Nieraz zostaje ze mną po treningach i pomaga w treningach.
Po ostatnim meczu otrzymaliście kilka dni wolnego, aby odpocząć i spędzić Święta Bożego Narodzenia z bliskimi.
IGOR GROBLENY: Każdy z nas w tym szczególnym czasie chcę spędzić trochę czasu z rodziną i chociaż na chwilę zapomnieć o siatkówce. Te wolne dni pewnie szybko miną, a już 30 grudnia rozegramy kolejny mecz, na który zapraszamy wszystkich do Lubina.