Igor Kolaković: gracze są głodni siatkówki, nie siłowni czy basenu
W poniedziałek 6 lipca siatkarze Aluronu CMC Zawiercie zaczęli treningi przed sezonem 2020/2021, który rozpocznie się w drugim tygodniu września. Po kilku pierwszych dniach pracy Michał Kwietko-Bębnowski (Biuro Prasowe Aluron CMC Zawiercie) rozmawiał z nowym trenerem tego zespołu, Igorem Kolakoviciem.
Pierwsze dni w Zawierciu za tobą. Jak przebiega aklimatyzacja w nowym miejscu i jakie są pierwsze wrażenia?
Wszystko jest w porządku. Do tej pory mieszkałem zawsze w dużych miastach, po raz pierwszy pracuję w takim wielkości Zawiercia, ale to dobrze, bo mieszkam bardzo blisko hali i po raz pierwszy mogę chodzić pieszo na treningi. Poza tym jestem tutaj, by pracować i skupiam się na tym, co dzieje się w hali, a nie poza nią. Sama hala jest mała, ale mamy w niej wszystko, co potrzebne, warunki do treningów są bardzo dobre. Pomaga też pogoda, bo nie jest tak gorąco, jak choćby w mojej ojczyźnie, Czarnogórze. Do tej pory niczego mi nie brakuje, jestem zadowolony z warunków. To, czy mieszkam w dużym, czy w małym mieście, nie ma dla mnie znaczenia, mam tutaj wszystko, czego mi potrzeba.
Pandemia sprawiła, że nie mogłeś przyjechać wcześniej do Zawiercia i zobaczyć hali, zgłosić ewentualnych uwag czy poprosić o poprawki, zapoznanie z obiektem musiało odbywać się przez Internet przy pomocy zdjęć i nagrań wideo. Czy sprawiło to jakieś problemy, zauważyłeś po przyjeździe coś, czego wcześniej nie dostrzegłeś, a co nie spełniało twoich oczekiwań?
Muszę przede wszystkim bardzo pochwalić klub i podziękować władzom, dyrektorowi Sebastianowi Gaszkowi, jak również prezesowi Kryspinowi Baranowi, za warunki, jakie nam stworzyli. Możemy trenować na taraflexie, a wiem, że podczas sezonu nie będzie to możliwe ze względu na ekipę Viretu CMC Zawiercie. Jednak w okresie przygotowawczym, dopóki piłkarze ręczni nie rozpoczną treningów, możemy korzystać z wykładziny i to usprawnia naszą pracę. Choć to tylko przyszkolna hala, to warunki są odpowiednie, wszystko jest przygotowane, byśmy mogli skupić się wyłącznie na pracy. Jestem przekonany, że w trakcie sezonu, jeśli tylko koronawirus pozwoli na wpuszczenie kibiców na trybuny, atmosfera będzie tu gorąca i będziemy mieli wielkie wsparcie. Kiedy tylko pojawiło się zainteresowanie klubu i zacząłem wypytywać o Zawiercie, wszyscy wspominali, że są tu najlepsi kibice. Nie mogę się doczekać, by poczuć na własnej skórze tę atmosferę, zwłaszcza że w mojej karierze miałem wielokrotnie do czynienia z fanami, którzy uchodzą za jednych z najlepszych na świecie, jak w Iranie czy w Serbii. Czekam więc, co pokażą najlepsi kibice w Polsce.
Czy w ciągu tych kilku dni zdarzyło się już, że kibice podchodzili na ulicy lub w sklepie?
Na razie sąsiedzi wspominali, że są wielkimi fanami klubu. Na ulicach nikt mnie jeszcze nie zaczepiał, może jeszcze nie wszyscy mnie rozpoznają, ale zapewne zmieni się to w trakcie sezonu.
Patrząc na pierwsze treningi, od razu zaczęliśmy zajęcia z piłkami, atakowanie, a nawet trochę skoków. Porównując z innymi zespołami, większość zaczęła po tej długiej przerwie od siłowni, siatkówki plażowej czy zajęć na basenie. My znacznie szybciej rozpoczęliśmy trening czysto siatkarski. Skąd taka decyzja?
Zawodnicy mieli bardzo długą przerwę od treningów. Wielu z nich było głodnych siatkówki, a nie basenu czy siłowni, bo to mogli robić od jakiegoś czasu indywidualnie. Poza tym w pierwszych dwóch dniach nie było skoków, jedynie odbijanie piłki, przypominanie techniki. Później też nie skakaliśmy wiele, skupialiśmy się bardziej na czuciu boiska, orientacji na nim. Nie było to odwzorowanie warunków meczowych, a praca nad koordynacją, techniką, ćwiczenia mające za zadanie ponowne przyzwyczajenie się do boiska. Nie było więc skakania na maksimum możliwości, jak w trakcie meczu, z kolei częsty kontakt z piłką pozwoli szybko wrócić do rytmu sprzed pandemii. Mamy 10 tygodni na przygotowania, to nie jest zbyt wiele czasu po trzymiesięcznej przerwie, zwłaszcza że czekamy na Flávio i Garretta, a w obecnej sytuacji epidemiologicznej, kiedy wytyczne potrafią zmieniać się z dnia na dzień, nie mamy pewności, kiedy dokładnie będą mogli rozpocząć treningi. Dlatego musimy na razie skupić się na przygotowaniu tej grupy, która jest z nami, do pierwszego meczu ligowego. Nie ma co tracić czasu na treningi innego typu, naszym celem jest granie w siatkówkę, a nie da się tego robić bez skakania. Nie są to tak intensywne skoki, jak w trakcie meczu, ale musimy zacząć przyzwyczajać do tego organizmy i nie ma w tym nic dziwnego, że zaczęliśmy już trzeciego dnia treningów, zwłaszcza że większość drużyny grała już wcześniej w siatkówkę plażową, a wszyscy pracowali na siłowni pod nadzorem trenera przygotowania fizycznego, Kuby Gniado. Są więc gotowi, by skakać, jeszcze nie do gry, ale do skoków już tak i dlatego zaczęliśmy robić to już teraz.
Jakiego stylu możemy spodziewać się po tej drużynie? Wiele osób, widząc zwłaszcza obsadę pozycji rozgrywającego, spodziewa się bardzo szybkiej gry.
O stylu trzeba zawsze myśleć w nawiązaniu do budowy zespołu. W siatkówkę z roku na rok gra się coraz szybciej, choć zawodnicy też są coraz wyżsi. To prawda, obaj nasi rozgrywający, Cavanna i Gjorgjiew, potrafią grać bardzo szybko. Mamy też skrzydłowych stworzonych do takiej gry, jak Halaba, Muagututia, Orczyk. Myślę, że Malinowski też może grać jeszcze szybciej. Inni gracze będą jednak musieli się do tego przystosować, tak jak rozgrywający będą musieli przystosować się do ich preferencji. Od tego zależy, jaką będziemy grali siatkówkę, nie da się powiedzieć po prostu, że będziemy grać bardzo szybko, bo musimy najpierw zadbać o przyjęcie, o obronę, która moim zdaniem jest ważniejsza niż pierwszy atak. Musimy znaleźć taki styl, który da nam szansę rywalizacji z każdym zespołem w PlusLidze.