Igor Kolaković: Kurek robi różnicę
PGE Skra Bełchatów odniosła trzecie zwycięstwo w rozgrywkach Ligi Mistrzów. Wygrana mistrzom Polski nie przyszła jednak łatwo, bo przegrywali z ACH Volley Lublana już 0:2. - Cały czas wierzyłem, że nasz zespół się podniesie – przyznał trener Jacek Nawrocki. Bełchatowianie są liderem grupy F. Dziś w drugim spotkaniu trzeciej kolejki Budvanska Rivijera Budva zagra z Tours VB.
- Cieszymy się, że wygraliśmy ten bardzo ciężki mecz. W dwóch pierwszych setach nie graliśmy źle, ale to rywal był lepszy. Przytrafił nam się przestój, przeciwnik „odjeżdżał” na kilka punktów, a nasza pogoń nastąpiła zbyt późno. Mam nadzieję, że wyeliminujemy błędy i nasza gra wróci do normy – podsumował Mariusz Wlazły. Kapitan Skry zdobył 16 punktów przy 39% skuteczności w ataku i swojego występu nie zaliczył do udanych.
- Nie jestem z siebie zadowolony. Nie było to najlepsze spotkanie w moim wykonaniu, potrafię grać lepiej i do tego będę dążył. Zawiodła mnie zagrywka. Nie mogłem uderzyć mocniej i ograniczyłem się do wprowadzania piłki, żeby zmniejszyć ryzyko popsutych zagrywek. Ten mecz nie ułożył się po mojej myśli – zakończył atakujący.
Na ilość popełnionych błędów przez swoich zawodników – zwłaszcza w początkowej fazie gry - narzekał także trener Jacek Nawrocki.
- W środkowych fragmentach pierwszej i drugiej partii przytrafiły nam się serie błędów i niestety nasze późniejsze zrywy w końcówce nic nam nie dały. Przegrana 28:30 jest taką samą przegraną jak 0:25. Mimo że nasze statystyki były całkiem dobre, wypadliśmy lepiej w ataku, przyjęciu i zagrywce, to ilość naszych pomyłek z piłek sytuacyjnych i prostych błędów - zemściła się. Cały czas wierzyłem jednak, że nasz zespół się podniesie.
Szkoleniowiec bełchatowian nie rozpatruje środowego rezultatu w kategoriach niespodzianki.
- Nie przychylam się do określania tego wyniku jako sensacji, bo przygotowując się do tej rywalizacji, absolutnie nie patrzyłem na zespół z Ljubljany przez pryzmat ich dwóch ostatnich spotkań. Mecz z Tours (0:3) im zupełnie nie wyszedł, a Budva zagrała całkiem przyzwoite zawody i to było równe spotkanie (3:2). Szczerze mówiąc byłem przygotowany na trudny mecz.
Mistrzowie Słowenii pomimo przegranej są z wyniku zadowoleni, żałują jednak, że od trzeciego seta w ich szeregi wdało się rozprężenie.
- Zagraliśmy bardzo dobrze w dwóch pierwszych setach, kiedy udało nam się wywrzeć na drużynie Skry dużą presję. Oni wcale nie grali źle w tym fragmencie, ale to my okazaliśmy się lepsi i wyszliśmy na prowadzenie 2:0. Potem nasza koncentracja niestety spadła, a rywale zdecydowanie poprawili przyjęcie – to okazało się kluczowe. Tym jednym zdobytym punktem nie jesteśmy rozczarowani, ale mieliśmy szansę zdobyć tych punktów więcej, a nawet wygrać. Liczymy, że uda się za tydzień – podsumował kapitan Andrej Flajs.
A co zdaniem trenera ACH Volley Ljubjana - Igor Kolakovicia przesądziło o przegranej jego zespołu?
- To był bardzo nerwowy i trudny mecz. Po dwóch wygranych setach, kiedy moi zawodnicy mieli zapewniony punkt, uciekła koncentracja, zabrakło odwagi i zaczął zawodzić serwis. Ważnym momentem było pojawienie się na boisku Bartosza Kurka - to zawodnik, który potrafi zrobić różnicę, szczególnie w ataku.