Igor Prielożny: PGE Skra faworytem
- Zespół z Bełchatowa jest mocniejszy i on jest faworytem półfinału PlusLigi z Jastrzębskim Węglem - mówi Igor Prielożny, który przed laty zdobył złoty medal z klubem z Jastrzębia Zdroju. W drugim spotkaniu 1/2 finału słowacki szkoleniowiec nie podejmuje się wskazania kandydata do awansu do półfinału.
- Czy Jastrzębski Węgiel wyeliminuje PGE Skrę Bełchatów?
- Mimo swojej ogromnej sympatii do klubu z Jastrzębia Zdroju nie mogę odpowiedzieć twierdząco. Zespół z Bełchatowa jest mocniejszy. Ma bardziej zrównoważony skład. Gra Jastrzębskiego Węgla opiera się na Michale Łasko oraz Zbigniewie Bartmanie i Michale Kubiaku. Gdy widziałem ostatnio mecz tego zespołu, to jeden ze skrzydłowych grał rewelacyjnie. Drugi spisywał się słabiej. W następnym było odwrotnie. Trener Lorenzo Bernardi nie ma wartościowych zmienników. Gdy Łasce nie idzie w ataku, siła formacji ofensywnej drużyny mocno spada.
- O zespole z Bełchatowa mówi się, że był przez lata mądrze budowany.
- Dokładnie. Młodzi tam zawodnicy rozwinęli się, a Mariusz Wlazły i Bartosz Kurek są najlepszymi przykładami. Pierwszy z nich przyszedł z zaplecza ekstraklasy po dwóch czy trzech latach był najlepszym polskim atakującym i jednym z czołowych w świecie. Od czasu przyjścia do Bełchatowa Falaski PGE Skra praktycznie gra ustabilizowanym składem. Ostatnio była tylko jedna ważna zmiana – odejście Antigi, ale nie odczuło się mocno jego braku.
- W drugim półfinale zagrają ZAKSA Kędzierzyn-Koźle z Asseco Resovią Rzeszów. Tutaj jest chyba trudniej wskazać faworyta?
- Nie podejmuję się tego. Szanse zespołów oceniam 50 na 50. Mogą być zwycięstwa na wyjazdach i porażki u siebie. Własne boisko nie będzie zbyt wielkim atutem. Ważne natomiast jest co zostało w głowach rzeszowskiej drużyny po finale Pucharu CEV. Była wielka szansa zdobycia tego trofeum. Na pewno zawodnicy stracili siły fizyczne i psychiczne.
- W rozgrywkach Bundesligi dzieją się bardzo ciekawe rzeczy
- Friedrichshafen nie weszło do finału i tutejsi najstarsi górale zastanawiają kiedy takie wydarzenie ostatni raz miało miejsce. Na mecze przychodzi coraz więcej widzów. Finał Pucharu Niemiec oglądało ponad 10 tysięcy widzów. Na półfinale Bundesligi w Berlinie było ponad 7 tysięcy ludzi. Padają rekordy frekwencji. Są to liczby porównywalne z Polską.