Igor Yudin show
Jastrzębski Węgiel wygrał z Delectą Bydgoszcz 3:1 (25:19, 21:25, 25:22, 25:22) i prowadzi w I rundzie play off już 2:0. Statuetka dla MVP zawodów ponownie powędrowała w ręce rewelacyjnego w poniedziałkowym pojedynku Igora Yudina (29 punktów). Kolejna odsłona rywalizacji w czwartek pierwszego kwietnia, w Bydgoszczy.
Drugi pojedynek pary Jastrzębie - Delecta zakończył się takim samym rezultatem jak pierwszy, ale tym razem oglądaliśmy znacznie ciekawsze, stojące na niezłym poziomie widowisko. - Szczególnie dwa ostatnie sety były bardzo dobre. Walka toczyła się punkt za punkt i żadna z drużyn nie potrafiła odskoczyć na więcej, niż dwa oczka. My graliśmy lepiej niż w niedzielę taktycznie i również siatkarsko - podsumował szkoleniowiec Delecty Bydgoszcz Waldemar Wspaniały.
- Jeszcze przed rozpoczęciem fazy play off mówiłem, że to będzie bardzo trudna rywalizacja i dzisiaj moje słowa się potwierdziły. Musimy grać na swoim najwyższym poziomie, żeby pokonać Bydgoszcz. Zaprezentowaliśmy się lepiej niż wczoraj, ale obydwie drużyny zaprezentowały się lepiej, znalazły lepszy rytm - szczególnie Bydgoszcz - ocenił z kolei trener Jastrzębskiego Węgla Roberto Santilli.
Pierwszy set spotkania nie zapowiadał jednak większych emocji. Bydgoszczanie, którzy tym razem wybiegli na boisko z Dawidem Konarskim i Piotrem Lipińskim w wyjściowej szóstce, podobnie jak w niedzielę nie potrafili przeciwstawić się bojowo nastawionym gospodarzom. Ci zdobywali punkty seriami (przy zagrywce najpierw Yudina, a potem Abramowa) i na drugim czasie technicznym prowadzili 16:9. Bydgoszczanie grali nerwowo, mylili się w ataku lub bili na tyle niemrawo, że Jastrzębie bez problemu podbijało piłki i wyprowadzało kontry (75% skuteczności wobec 30% Delecty). Trener Wspaniały szybko sięgnął po zmienników - za Gruszkę (0% skuteczności w I secie) wszedł Pieczonka, a za Sopko Serafin. Pierwszej partii nie udało się uratować, ale zmiany zaprocentowały w kolejnej, w której gra bydgoszczan nabrała rumieńców.
Za to gospodarze kompletnie stanęli. Jedynym, który utrzymywał wysoki poziom był Igor Yudin, ale to nie wystarczyło na równo grających rywali, którzy znacznie poprawili przyjęcie, a na bloku stanowili zaporę nie do przejścia (5 na 0 Jastrzębia). Szczególne brawa należą się Michałowi Cervenowi i Piotrowi Lipińskiemu (po 2 bloki). Swoje dołożył też Stanisław Pieczonka, który nękał rywali mocną zagrywką. Tym razem to trener Santilli sięgnął po zmiany - desygnował do gry Sławomira Mastera, ale ten grał niedokładnie, a do tego popełniał błędy (podwójne odbicie piłki, 19:23).
- Było dużo lepiej niż wczoraj, ale nie możemy grać tak, jak zagraliśmy w drugim secie, bo to było beznadziejnie w naszym wykonaniu - wypalił Grzegorz Łomacz. - Taka jest siatkówka. Rywale też mają oczy, też trenują i potrafią grać. Nie da się przewidzieć każdego ruchu przeciwników - byłoby zbyt prosto - uspokajał Paweł Rusek, który zagrał kolejny bardzo dobry pojedynek (61% przyjęcia w punkt, 88% bardzo dobrego).
Następne dwie odsłony przyniosły sporo zaciętej walki, przedłużonych akcji, świetnych obron i emocje, które znamionują prawdziwe siatkarskie widowisko. W trzeciej jastrzębianie byli bardziej skuteczni w ataku z pierwszej piłki (71% na 35% przeciwników), bydgoszczanie lepiej radzili sobie na kontrach (40% na 25% rywali). W czwartej było sporo błędów, ale też godnej podziwu determinacji - jedni i drudzy robili wszystko, by przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Sztuka udała się gospodarzom, którzy zwycięstwo w dużej mierze zawdzięczają Igorowi Yudinowi (74% skuteczności w ataku).
- Igor pokazał dziś klasę i można powiedzieć, że to on załatwił sprawę - skwitował śląski libero.
- Przegraliśmy drugie spotkanie i nie możemy być z tego faktu zadowoleni, choć zagraliśmy lepiej, niż wczoraj. Chcielibyśmy wrócić do Jastrzębia na piąty pojedynek. Z meczu na mecz gramy lepiej, ale nie mamy już zbyt wiele czasu i to jest niepokojące. Na pewno nie spuścimy głów - zapewnił kapitan Delecty Piotr Gruszka.