Igrzyska Europejskie: czas na Bułgarię
Polscy siatkarze pokonali Słowację 3:0 i zameldowali się w półfinale Igrzysk Europejskich. Biało-czerwoni postanowili oszczędzić zdrowie psychiczne kibiców i nie zgotowali im takiego meczu, jaki we wtorek w ćwierćfinale zaserwowały siatkarki przeciwko Niemkom (3:2).
W pierwszej partii przewaga zawodników trenera Andrzej Kowala rosła z minuty na minutę. Skutecznie w ataku i na zagrywce spisywał się Artur Szalpuk, Paweł Woicki mógł więc dokładnie rozgrywać i wybierał między przyjmującym Cerradu Czarnych Radom a atakującym ZAKSY Kędzierzyn-Koźle Dawidem Konarskim. Wynik seta na 25:16 efektownym zbiciem zakończył jednak środkowy Grzegorz Kosok.
W drugiej części Słowacy dotrzymywali kroku Polakom tylko do stanu 14:14, blok Aleksandra Śliwki i kolejna w tym turnieju dobra seria na zagrywce w wykonaniu Dawida Dryi pozwoliły wypracować 4 punkty przewagi, których Polacy pilnowali do końca zwyciężając ostatecznie 25:23.
Tylko w trzecim secie nasi południowi sąsiedzi potrafili napędzić trochę strachu, kiedy odskoczyli na 8:3. - Bardzo się cieszę, że i w takiej sytuacji potrafiliśmy się zebrać i na kolejnej przerwie technicznej przegrywać już tylko jednym punktem – ocenił Dawid Konarski. Kiedy nasz atakujący miał akurat gorszy moment, prym na boisku zaczął wieść jego zmiennik Szymon Romać, swoje na zagrywce zrobił wcześniej Dawid Dryja i Polacy wygrali 25: 19.
- Marzyliśmy by znaleźć się w strefie medalowej, ale trudno ocenić czy to jest sukces czy nie, czy to plan minimum czy maksimum. Dla tej grupy celem jest wygrywać w każdym kolejnym meczu i ważne, że możemy jeszcze zagrać w Baku dwa spotkania o stawkę - stwierdził trener Andrzej Kowal.
- Zagraliśmy konsekwentnie i ważne, że rywale nie zrobili nam krzywdy zagrywką - dodał Paweł Woicki – Teraz w półfinale czas na Bułgarię. Jest to bardzo zgrana drużyna grająca tu w silnym składzie, który współpracuje ze sobą od kilku lat. Jest tu czterech czy pięciu zawodników występujących w pierwszej reprezentacji dlatego czeka nas trudne zadanie.