Igrzyska olimpijskie w Rio de Janeiro: Włosi rozgromili Francuzów
Inauguracja siatkarskiego turnieju olimpijskiego mężczyzn przypadła w udziale reprezentacjom Włoch i Francji. Wygrali Włosi 3:0 (25:20, 25:20, 25:15) i tym samym zrewanżowali się mistrzom Europy za porażkę w Final Six Ligi Światowej. Wśród Francuzów zobaczyliśmy aż pięciu byłych lub obecnych zawodników PLusLigi.
- Udział w turnieju olimpijskim to dla nas wielki honor. Trafiliśmy do bardzo wymagającej grupy, musimy więc mocno bić się w każdym meczu i powoli, dzień po dniu budować swoją dyspozycję - powiedział przed startem zawodów w Brazylii Gianlorenzo Blengini, selekcjoner Włochów.
Wygląda jednak na to, że o formę swoich podopiecznych może być spokojny, bo w meczu otwarcia spisali się znakomicie. Imponowali czujną grą na siatce (11 bloków na 3 przeciwników), bardzo dobrze też zagrywali.
Francuzi, u których zagrało aż pięciu siatkarzy związanych z PlusLigą, już w pierwszej partii zasygnalizowali, że daleko im do optymalnej dyspozycji, szczególnie w aspekcie mentalnym. Po kilku minutach gry Włosi prowadzili 9:0 i chociaż w dalszej fazie seta siatkarze znad Loary odrobili sporą część strat, to w końcówce znów zaczęli seryjnie popełniać błędy. W kolejnych dwóch częściach pojedynku dysproporcje w poziomie gry były równie widoczne, choć w trzeciej Francuzi prowadzili poczatkowo 4:2.
Kompletnie nie wytrzymali inauguracyjnej presji i nie byli w stanie dorównać rywalom poziomem. Siatkarze ZAKSY Kędzierzyn-Koźle, Benjamin Toniutti i Kevin Tillie nie zagrali tak swobodnie i skutecznie, jak czynili to na polskich boiskach, zawiódł także były gracz klubu z Opolszczyzny Antonin Rouzier (na 19 prób tylko 7 zakończył zdobyciem punktu). Drugi rozgrywając Les Bleus, Pierre Pujol, który w sezonie 2011/12 bronił barw wtedy Farta Kielce również nie potrafił odmienić losów meczu. Najlepsze wejście zanotował nowy gracz Asseco Resovii Rzeszów Thibault Rossard (50% efektywności), który zastąpił w ataku Rouziera. W polu gry nie pojawił się natomiast Nicolas Marechal, były zawodnik PGE Skry Bełchatów.
Włosi i Francuzi to potencjalni rywale Polaków w ćwierćfinale brazylijskiego turnieju. Poza nimi, w grupie A. walczą Brazylia, Meksyk, Kanada i USA.
- Nasze marzenia stają się faktem. Igrzyska Olimpijskie w Rio są wielką przygodą. Chcemy kontynuować naszą walkę i nasze marzenia - zapowiedział przed startem turnieju Laurent Tillie, szkoleniowiec Francji. Ale już pierwszy pojedynek uzmysłowił mu, że droga do spełnienia marzeń będzie długa i wyboista. Aby wdrapać się na jej szczyt, jego podopieczni muszą błyskawicznie zapomnieć o porażce z Włochami, a przede wszystkim zacząć grać tak skutecznie, jak choćby podczas zeszłorocznej edycji Ligi Światowej i zwycięskich mistrzostw Europy.
- Lepiej byśmy się czuli, gdybyśmy przegrali po dobrej grze. Ale nie zagralismy dobrze. Przed nami starcie z Meksykiem, będzie ono bardzo istotne. Nie ma jednak powodów do zmartwień, bo już nie raz pokazaliśmy, że potrafimy podnieść się po porażce - uznał kapitan Les Bleus Benjamin Toniutti.
Powrót do listy