Im dalej w las, tym gorzej
Sześć porażek z rzędu. Gładkich, bo z tylko z jednym ugranym setem. Pamapol Siatkarz Wieluń zagrzebuje się na dnie ligowej tabeli. Nawet po beniaminku PlusLigi można oczekiwać więcej. A przynajmniej większej waleczności. - Ciężko mi powiedzieć, dlaczego tak gramy i co się dzieje – rozkłada bezradnie ręce przyjmujący drużyny Maciej Kordysz.
Urywanie punktów – w spotkaniach z najlepszymi dla beniaminka to podstawowy cel. Trudno było o lepszą okazję niż ostatnia kolejka PlusLigi Do Wielunia przyjechała Resovia Rzeszów. Czasu do przygotowania się na to spotkanie podopieczni Damiana Dacewicza mieli mnóstwo. W końcu rzeszowianie mieli za sobą ciężki (też fizycznie, ale może jednak bardziej psychicznie) turniej finałowy Pucharu Polski. Ślady tej imprezy były widoczne jeszcze w sobotę.
- Resovia miała zadyszkę. Ale to nie było ważne – my zawsze liczymy na jakieś punkty. Nie ukrywajmy, że w ostatnim meczu też – tłumaczył przyjmujący Siatkarza Maciej Kordysz. - Na początku ta gra jakoś wygląda, ale zawsze wracamy do tego samego punktu. To przydarza nam się w każdym meczu. Ciężko mi powiedzieć, dlaczego tak gramy i co się dzieje. Blokada psychiczna? Umiejętności są, więc w większości jest to pewnie to. Ale kiedy się odblokujemy? Trudno powiedzieć – mówi niepocieszony skrzydłowy.
Powodów do zmartwień dostarczył też AZS Olsztyn. I to już dzień wcześniej Akademicy z północy coraz wyraźniej odcinają się od spodu tabeli. - Olsztyn już w ogóle nie jest tzw. „dołem” – stwierdza stanowczo Kordysz. - Wygrał kolejny mecz z rzędu i goni „górę”. Grają już naprawdę dobrą siatkówkę. Oni mieli gorszy początek, my mamy słabszą końcówkę. Tylko że my – im dalej w las… Wcale nie widać postępów. Oni – im bliżej końca drugiej rundy, tym lepiej grają. Może się jeszcze okazać, że z mistrzem Polski będą grali i też urwą jakieś punkty.
Tymczasem szansę na powiększenie swojego skromnego dorobku (7 punktów) Siatkarz ma już w najbliższy weekend. Jego rywalem będzie Delecta Bydgoszcz – znacznie większe rozczarowanie na naszych parkietach. To właśnie Woicki, Gruszka, Szymański i spółka podzielili się punktami z akademikami – ostatnio z Olsztyna, wcześniej z Częstochowy. Ostatni mecz wygrali na początku grudnia. Co więcej, to oni będą gospodarzami nadchodzącego spotkania. A to już zupełnie zły dla nich układ, bo na własnej hali przegrywają bardzo regularnie. W Pucharze Polski tydzień temu nie było inaczej.
Wieluń ma więc szansę się odbudować. Tylko, czy sami siatkarze wiedzą, co trzeba zmienić w ich grze? - Ciężko powiedzieć. Jakbym znał na to odpowiedź, to pewnie bym to zmienił. Widać, trzeba jeszcze ciężej pracować i może się uda – ma nadzieję Kordysz.