Indykpol AZS - AZS 3:2
W inauguracyjnym meczu ostatniej kolejki rundy zasadniczej PlusLigi Indykpol AZS Olsztyn wygrał z AZS Częstochowa 3:2 (22:25, 24:26, 25:17, 25:22, 15:12). Nagrodą MVP został wyróżniony Bartosz Bednorz.
Częstochowianie świetnie rozpoczęli starcie w Olsztynie, bo od asa serwisowego, którym popisał się Guillaume Samica. Po kilku wyrównanych akcjach podopieczni trenera Michała Bąkiewicza zaczęli osiągać przewagę i na pierwszą przerwę techniczną schodzili przy wyniku 8:5. Świetnie grał Samica, ale nie tylko on, bo skuteczni byli też środkowi, a i Bartosz Janeczek nie mylił się w ataku.
Po serii dobrych zagrywek byłego gracza częstochowskiej drużyny Bartosza Bednorza zrobiło się nieco nerwowo, bo przewaga AZS spadła do jednego punktu (16:17), ale odpowiedź była błyskawiczna. Skuteczny atak Mateusza Przybyły i as serwisowy Miguela de Amo znów powiększyły przewagę naszego zespołu i zapewniły spokojną grę w końcówce.
Ale popis częstochowian miał dopiero nadejść, dzięki czemu w drugim secie emocje trzymały do ostatniej piłki. Olsztynianie wygrywali już 18:12, ale drużyna z Częstochowy nie zamierzała się poddawać. Pościg podopiecznych Bąkiewicza sprawił, że w końcówce doszło do gry na przewagi. AZS Częstochowa wreszcie zaczął radzić sobie z przyjęciem zagrywki, czego brakowało w pierwszej części tej partii, a do tego w obronie świetnie grał Adrian Stańczak. Ostatni punkt widowiskowym blokiem zdobył Samica.
Niestety, w trzecim secie historia się nie powtórzyła. Drużyna z Częstochowy źle zaczęła, wysoko przegrywała i tym razem nie zdołała doprowadzić do wyrównanej gry. Od początku do końca tej partii inicjatywa należała do olsztynian, którzy pewnie zwyciężyli 25:17. Zespół trenera Andrei Gardiniego na swoim koncie w trzecim secie zapisał aż siedem punktowych bloków!
W czwartym secie znów było na co popatrzeć. Olsztynianie, którzy walczyli o to, by uniknąć możliwości zajęcia jednego z dwóch ostatnich miejsc w tym sezonie, za wszelką cenę chcieli doprowadzić do tie-breaka, a z kolei częstochowianom bardzo zależało na trzypunktowej wygranej, by rewanż w pierwszej rundzie grać na własnym boisku bez oglądania się na wynik meczu Effector Kielce - MKS Banimex Będzin. Właściwie przez całą partię wynik oscylował wokół remisu, ale w końcówce, mimo dwóch efektownych bloków Mateusza Przybyły, górą byli gospodarze.
Tie-break był bardzo emocjonujący. Częstochowianie prowadzili 3:1, by po chwili, gdy zablokowany został Rafał Szymura, przegrywać 3:4. Przy zmianie stron biało-zieloni prowadzili 8:6, a chwilę później, po asie serwisowym Konrada Buczka już 9:6. Olsztynianie odrobili straty dzięki kolejnej świetnej serii zagrywek Bednorza i to oni wyszli na prowadzenie 10:9. A później punkt za punkt aż do akcji, w której Bednorz zaatakował z przechodzącej i olsztynianie mieli piłkę meczową. Wykorzystał ją Bednorz, najlepszy gracz tego meczu.