Indykpol AZS Olsztyn odrabia straty. Pokonał niedawną rewelację z Lublina
PlusLiga jest w tym sezonie niezwykle wyrównana, mecze są bardzo emocjonujące, a faworyci nie zawsze wygrywają. Przekonała się o tym BOGDANKA LUK Lublin, która przegrała z fantastycznie usposobionym Indykpolem AZS-em Olsztyn.
Indykpol AZS fatalnie rozpoczął sezon, przegrywając sześć z siedmiu pierwszych meczów, ale po zmianie trenera przestał być chłopcem do bicia, a stał się postrachem faworytów. Przekonały się o tym wyżej notowane PGE Projekt Warszawa i Steam Hemarpol Norwid Częstochowa, wygrywając z olsztynianami, ale tylko 3:2. O tym, że nie były to tylko wyskoki, przekonała się BOGDANKA LUK, do niedawna lider PlusLigi.
Zespół z Lublina we wtorek i środę rozegrał mecze Challenge Cup, ale zawodnicy niezbyt się zmęczyli, bo Maccabi Tel Aviv nie był wymagającym przeciwnikiem. Dlatego trener Massimo Botti dał odpocząć Wilfredo Leonowi. Reprezentant Polski wrócił, ale jego drużyna przegrała po raz trzeci, mimo jego bardzo dobrej gry.
BOGDANKA LUK dobrze zaczynała każdego seta, jednak im dłużej trwała gra, tym olsztynianie byli lepsi. Świetnie spisywali się przyjmujący, dzięki czemu Eemi Tervaportti mógł pokazać, że kryzys, zapewne spowodowany chorobą, ma już za sobą. Fin, gdy tylko mógł, wykorzystywał swoich środkowych, którzy byli nieosiągalni dla lublinian - Szymon Jakubiszak skończył sześć z siedmiu ataków, a Paweł Cieślik 10 na 10! Do tego trzeba dodać świetnie serwujących Nicolasa Szerszenia (cztery asy) i Moritza Karlitzka (trzy). Zresztą w olsztyńskiej drużynie nie było słabych punktów, bo Jan Hadrava kończył ataki nawet przy potrójnym bloku, a Kuba Hawryluk popisywał się świetnymi obronami.
Dwie pierwsze partie od połowy toczyły się pod wyraźne dyktando Indykpolu AZS-u, mimo starań Leona. Przy jego serwach lublinianie albo odrabiali straty, albo nawet prowadzili. Wicemistrz olimpijski nie miał jednak wsparcia. Mecz zaczął w szóstce Mikołaj Sawicki, ale szybko zmienił go Bennie Tuinstra. Niewiele to pomogło, podobnie jak roszada na środku - Fynnian McCarthy za Jana Nowakowskiego, bo gospodarze grali znakomicie.
Dopiero trzeci set był wyrównany i przyniósł wielkie emocje w końcówce. Nic na to nie wskazywało, bo po serii zagrywek Leona BOGDANKA LUK prowadziła 14:9. Olsztynianie się jednak nie podali i po serwach Karlitzka szybko wyrównali (15:15), a po błędzie Tuinstry wygrywali 16:15. Gdy Cieślik skończył atak na 20:176, wydawało się, że Indykpol AZS spokojnie zamknie mecz. Ale Leon znów pokazał moc w polu zagrywki i zanim gospodarze zdołali zrobić przejście, było 22:22. W końcówce prowadzenie się zmieniało, ale najpierw potrójny olsztyński blok zatrzymał Leona, a Tuinstra nie przyjął zagrywki rewelacyjnie spisującego się Cieślika, który został MVP meczu.
Indykpol AZS Olsztyn - BOGDANKA LUK Lublin 3:0 (25:19, 25:21, 30:28)
Indykpol AZS Olsztyn - BOGDANKA LUK Lublin 3:0 (25:19, 25:21, 30:28)
Powrót do listy