IO gr.A: Gospodarze postraszyli Bułgarów, Argentyna lepsza od Australii
Hitem pierwszego dnia rywalizacji w grupie A. IO w Londynie będzie bez wątpienia spotkanie reprezentacji Polski z Włochami (21.00). W pozostałych parach Bułgaria pokonała Wielką Brytanię a Argentyna Australię.
Wielka Brytania - Bułgaria 0:3 (18:25, 20:25, 24:26)
Rywalizację w "polskiej" grupie zaingurowali gospodarze, którzy zmierzyli się z osłabioną (bez Kazijskiego i Żekowa) Bułgarią. Siatkarze Najdena Najdenowa rozpoczęli spotkanie ze Skrimowem i Aleksiewem na przyjęciu oraz W. Nikołowem na ataku. W pierwszej partii szybko zbudowali przewagę i spokojnie dowieźli wynik do końca. W drugiej gospodarze postawili nieco większy opór i dopiero przed drugim czasem technicznym Bułgarzy zdołali odskoczyć. Trzecia odsłona, ku zaskoczeniu siatkarzy z Bałkanów i radości kibiców w Earls Court przyniosła sporą dawkę emocji i prowadzenie Wielkiej Brytanii - 3:2, 13:8, 21:19. Gospodarze świetnie bronili ataki oponentów, ale mieli problemy z konstruowaniem skutecznych kontr. Podwójna zmiana w końcówce seta sprawiła, że nie zdołali przedłużyć spotkania i powalczyć o zwycięstwo w olimpijskim debiucie. W ich szeregach najskuteczniejszym graczem był Plotyczer - 16 oczek, a u Bułgarów Skrimow i W. Nikołow - po 14. Georgi Bratoew wyjątkowo dużo piłek rzucał środkowemu Nikołajowi Nikołowowi, który skończył mecz ze skutecznością ponad 80%. - To pewnie dlatego, że dziś są moje urodziny, dostałem mały prezent - żartował zawodnik po spotkaniu. - Mam nadzieję, że znajdziemy chwilę aby trochę poświętować, choć cały czas musimy pamiętać po co przyjechaliśmy do Londynu - dodał.
Siatkarze z Wielkiej Brytanii, choć przegrali, cieszyli się samym udziałem w turnieju. - Tworzymy nową historię. Pierwszy raz siatkarze naszego kraju grają na IO. Wiemy, że potrafimy rywalizować z innymi, ale także, że jeszcze sporo nauki przed nami - ocenił Dami Bakare.
Argentyna - Australia 3:0 (25:21, 25:22, 25:20)
Siatkarze Javiera Webera od pierwszej do ostatniej piłki kontrolowali przebieg boiskowych zdarzeń. W pierwszym secie wypracowali czteropunktową przewagę jeszcze przed drugą przerwą techniczną, (16:12), ale w końcówce, po dobrych zagrywkach Thomasa Edgara Australijczycy zdołali zniwelować dystans (22:21). Potem jednak punkty zdobywali już tylko rywale. Kolejne dwie odsłony toczyły się według podobnego scenariusza - w miarę wyrównana walka do II czasu technicznego, a po nim Argentyńczycy budowali przewagę. W dużej mierze za sprawą błędów własnych Igora Yudina i spółki (26 na 17 przeciwników). W drużynie argentyńskiej najskuteczniejszymi zawodnikami byli środkowi Crer (11) i Sole (13). Podobnie jak podczas Memoriału Wagnera, słabo zagrali Pereira i Conte - odpowiednio 20 i 12.5% w ataku.
- Czekaliśmy cztery lata na ten mecz. Czuję się całkiem dobrze, wolny od presji. Myślę, że złapaliśmy odpowiedni rytm na następne dni - podsumował kapitan zwycięskiej drużyny Rodrigo Quiroga. - Jestem rozczarowany. Argentyna to dobra drużyna, ale i my mamy odpowiednie umiejętności, by wygrywać. Ich środkowi nas dzisiaj „rozstrzelali” - skomentował niepocieszony kapitan Australii Igor Yudin.
Powrót do listy