IO: Polacy nie dali szans Brytyjczykom
W dwóch ostatnich kolejkach spotkań fazy grupowej turnieju olimpijskiego w Londynie Polakom zostały do rozegranie mecze z teoretycznie najsłabszymi przeciwnikami w grupie. W pierwszym, z Wielką Brytanią pewnie wygrali 3:0 (25:16, 25:19, 25:18). Ostatnim rywalem biało-czerwonych będą Australijczycy.
- To są jednak igrzyska olimpijskie i nie można mówić, że ktoś jest słabszy. Wielka Brytania i Australia są drużynami niżej notowanymi., ale to jest sport i trzeba walczyć od początku do końca. Nie można prezentować się na pół gwizdka, odpuszczać. Trzeba grać swoją siatkówkę i udowodnić, że to my jesteśmy wyżej, a nie odwrotnie - tonował hurraoptymistyczne nastroje przed pojedynkiem z gospodarzami Michał Ruciak, który do tej pory nie miał szans zagościć na boisku na dłużej. W spotkaniu z Brytyjczykami Andrea Anastasi zaproponował tylko jedną zmianę w wyjściowej szóstce - za Nowakowskiego zagrał Grzegorz Kosok.
Tym razem w hali Earls Court polscy kibice nie dominowali tak znacząco jak podczas poprzednich spotkań. W sporej sile pojawili się tam także brytyjscy fani siatkówki, którzy równie entuzjastycznie dopingowali gospodarzy. Ale ich radość nie trwała długo, bo już na pierwszym czasie technicznym biało-czerwoni prowadzili 8:2, dominując nad przeciwnikami w ataku i bloku. Brytyjczycy oddawali nam sporo punktów po własnych błędach (aż 12 w I odsłonie) i w taki też sposób set zakończył Nathan French, który zaatakował w aut - 25:16.
W drugiej partii, przynajmniej początkowo, Polacy nie zdobywali już punktów tak łatwo jak wcześnie. Rywale odzyskali skuteczność w ataku, a nasi siatkarze zaczęli popełniać własne błędy. Co więcej, to Brytyjczycy rozpoczęli starcie od prowadzenia 1:4. W naszej drużynie problemy z utrzymaniem jakości miał Michał Winiarski i trener Anastasi postanowił desygnować za niego do gry Michała Kubiaka. Polacy szybko odrobili straty i do drugiej przerwy technicznej toczyli z przeciwnikami bój punkt za punkt - 9:9, 16:14. Po czasie czarną serię zaliczył Plotyczer - najpierw pomylił się w przyjęciu, a potem dwukrotnie w ataku - 18:14. Końcówkę Polacy znów rozegrali koncertowo, potwierdzając że dysponują potężną siłą ataku - Zbigniewa Bartmana (12 oczek po dwóch setach) i Bartosza Kurka (9).
Po dwóch przegranych setach gospodarze stracili sporą część wcześniejszej werwy, a co za tym idzie, także efektywności w ataku. Biało-czerwoni natomiast, bez zbędnych fajerwerków konsekwentnie grali swoje, nie pozwalając rywalom na zbyt wiele. Sporadycznie przeciwnicy straszyli Polaków zagrywką, ale nawet jeśli ci popełnili błąd, nie potrafili wykorzystać szansy i zdobywać punktów na kontrach. Ostatnia część meczu odbywała się przy sporej przewadze polskiej drużyny (21:15) i w nieco sennej atmosferze, która udzieliła się także coraz rzadziej skandującym kibicom. Brytyjczycy w końcówce jeszcze próbowali odrabiać straty, ale ich nadzieje rozwiał skutecznym zbiciem z kontrataku Zbigniew Bartman.
Składy:
Polska: Żygadło, Bartman, Winiarski, Kurek, Możdżonek, Kosok, Ignaczak (L) oraz Ruciak, Jarosz, Kubiak
Wielka Brytania: Pipes, P. Bakare, Plotyczer, McGivern, French, Haldane, Hunter (L) oraz Lamont, O. Bakare, Miller, Pink
Powrót do listy