IO Rio 2016: biało-czerwoni wojownicy wyszarpali zwycięstwo Argentynie i są już w ćwierćfinale
W trzecim pojedynku turnieju olimpijskiego biało-czerwoni wygrali z Argentyną 3:0 (25:21, 25:19, 37:35). W trzeciej partii zespoły zaserwowały kibicom emocjonującą, heroiczną walkę na przewagi, która trwała prawie 40 minut. Polacy wygrali trzeci mecz i objęli prowadzenie w grupie B.
Historia starć polsko- argentyńskich jest długa i niezwykle korzystna dla naszych siatkarzy. Od roku 2010 Polacy nie przegrali z Argentyną w oficjalnym pojedynku. Ostatnia konfrontacja, w ramach tegorocznej Ligi Światowej była niezwykle zacięta (trzy sety na przewagi) i już wtedy siatkarze z Ameryki Południowej dali sygnał, że forma wyraźnie idzie w górę. Co więcej, ich niezwykle efektownej grze, której głównym kreatorem jest Luciano De Cecco, w końcu zaczęły towarzyszyć zwycięstwa. M.in. dwukrotnie pokonali ostatnio Rosjan - w LŚ i na turnieju w Rio.
Przed starciem z Polską, z kompletem punktów i tylko jednym straconym setem stali na czele grupy B. Mimo to doświadczony szkoleniowiec Argentyńczyków Julio Velasco mocno tonował nastroje u swoich podopiecznych. - Mam dla was jedną, cenna radę. Musicie znaleźć właściwy balans pomiędzy pewnością siebie a pokorą - stwierdził po spektakularnym zwycięstwie nad Sborną. Słowa argentyńskiego mentora chyba uśpiły sportową agresję jego zawodników, bo przez dwie piersze odsłony spotkania z Polską kompletnie nie przypominali tej walecznej drużyny z dwóch pierwszych pojedynków.
W ogromnej mierze za sprawą naszego zespołu, który po morderczym boju z Iranem, wygranym 3:2 zyskał sporo mocy mentalnej. Przede wszystkim dlatego, że po świetnych dwóch partiach i słabszych dwóch kolejnych zdołał przełamać niemoc i wydrzeć dobrze grającym Irańczykom zwycięstwo. - To był niezwykle istotny krok w kierunku ćwierćfinału - stwierdził zadowolony trener Antiga. Po wygranej z Argentyną ćwierćfinał stał się faktem.
Niesamowitą moc biało-czerwonych widać było od pierwszego gwizdka sędziego, kiedy mocno ruszyli do natarcia. Świetnie rozrzucał piłki Grzegorz Łomacz, który w pierwszej partii aż osiem razy uruchomił swoich środkowych (sto procent skuteczności Kłosa i Bieńka). Zaskoczeni polską presją Argentyńczycy nie zdołali pokazać swojej dobrej gry. Słabiej spisywali się w polu serwisowym, w bloku i ataku.
W drugim secie dominacja Polaków wciąż trwała, a zatrwożony trener Velasco sukcesywnie sięgał po zmienników (Gonzalez, Palacios). Przy wyniku 9:4 miał wykorzystane już obydwie przerwy na żądanie, ale wskazówkami na czasach nie zdołał odmienić obrazu gry swoich podopiecznych. Za to nasi siatkarze świetnie zagrywali, skutecznie atakowali, a przede wszystkim byli bezlitośni dla przeciwników na siatce (10 bloków w całym meczu na 2 oponentów).
Opisując trzecią, najciekawszą i najbardziej dramatyczną część batalii należy wspomnieć przede wszystkim o dwóch doskonałych wejściach zmienników - Nicolasa Bruno w Argentynie i Rafała Buszka po polskiej stronie boiska (5 punktów na 5 otrzymanych piłek).
Biało-czerwoni wygrali z Argentyną piętnasty pojedynek z rzędu, ale przede wszystkim pokazali fantastyczną siatkówkę, pełną emocji i zaangażowania i w pełni zasłużyli na zwycięstwo oraz na prymat w grupie B. Najlepiej punktującym graczem w naszym zespole był Karol Kłos (14 oczek i 91% efektywności w ataku).
Statystyki meczu: http://rio2016.fivb.com/en/volleyball/men/7139-poland-argentina/post
Powrót do listy