IO Rio 2016: Brazylia ostatnim półfinalistą, Argentyna odpada z turnieju
Mimo, że zawodnicy Julio Velasco zapowiadali rewanż za spotkanie ćwierćfinałowe na Igrzyskach Olimpijskich w Londynie, po raz kolejny nie udało im się pokonać Brazylijczyków. Argentyńczycy przegrali 1:3 (22:25, 25:17,19:25, 23:25) i zakończyli udział w turnieju. W półfinale Brazylia zagra z Rosją.
Argentyńczycy okazali się prawdziwą rewelacją grupy B, w której zajęli pierwsze miejsce. Brazylia z kolei do ostatniego meczu nie była pewna swojego awansu do ćwierćfinałów, jednak po pokonaniu Francji, podopieczni Bernardo Rezende zajęli czwarte miejsce w grupie A i mogli przygotowywać się do kolejnego starcia. W ten sposób niespodzianka turnieju trafiła na prawdziwego weterana Igrzysk Olimpijskich.
- Wiedzieliśmy, że będziemy musieli „zatańczyć z najpiękniejszą dziewczyną” – tak metaforycznie ocenił swojego rywala, Luciano de Cecco, kapitan Argentyny.
Porównanie okazało się być jednak trochę nad wyrost. W pierwszej partii Argentyńczycy nie sprawiali wrażenia speszonych poziomem gry rywala, a przez długą część seta dotrzymywali mu kroku. Różnicę zrobił jednak uraz byłego gracza PGE Skry Bełchatów – Facundo Conte – któremu przy obronie „uciekła” noga, uszkadzając staw skokowy. W końcówce partii otwierającej sztabowi medycznemu Argentyny, udało się przywrócić do sił lidera drużyny, jednak na ratunek wyniku było już zbyt późno. Brazylia wygrała pierwszą partię 25:22.
W drugim secie to Argentyńczycy wiedli prym i dyktowali rytm gry. Dobre zagrywki i skuteczne bloki przyniosły efekt w zwycięskim rezultacie 25:17. Trzecia partia była jednak pokazem siły gospodarzy. Wysoką skuteczność przez całe spotkanie utrzymywał Luiz Felipe Marques Fonteles, kilka lat temu występujący w PlusLidze. Świetnie w ataku spisywał się Wallace, a równie znakomicie współpracował duet Bruno-Lucas, znany z DHL Modeny. Trzecia część zakończyła się wynikiem 25:19. W końcówce trzeciego seta i w czwartej partii po argentyńskiej stronie dobrze spisywał się wprowadzony na boisko Jose Luis Gonzalez, były gracz BBTS Bielsko-Białej. To między innymi jego dobra gra podtrzymała nadzieje Argentyńczyków na pozostanie w turnieju i doprowadziła do wyrównania wyniku w końcówce meczu (23:23). W ostatniej akcji spotkania na „kiwkę” zdecydował się rozgrywający Albicelestes, która okazała się jednak zbyt czytelna dla Brazylijczyków. Gospodarze podbili piłkę i obijając blok przesądzili o losach ćwierćfinału.
Sytuacja na Maracanazinho, była bliźniaczo podobna do spotkania ćwierćfinałowego w Londynie. W 2012 roku obie drużyny zagrały o tę samą stawkę i także wtedy zwycięsko ze starcia wyszła Brazylia.
- Zrobiliśmy spory postęp, ale wciąż pracuję z nowym zespołem, który ma jeszcze wiele do poprawy. Niemniej, uważam, że zagraliśmy naprawdę znakomite spotkanie, tym bardziej, że stawialiśmy opór Brazylii, jednej z najlepszych drużyn na świecie – powiedział po meczu Julio Velasco.
Turniej olimpijski w Brazylii wkracza w fazę medalową, a gospodarze z całą pewnością zrobią wszystko by walczyć o najważniejszy „krążek”. Zanim się to stanie podopieczni Bernardo Rezende będą musieli pokonać drużynę prowadzoną przez Władimira Aleknę. Mecz półfinałowy będzie więc nie tylko starciem „olimpijskich gigantów”, ale też pojedynkiem utytułowanych trenerów.
- Musimy zagrać bystrą siatkówkę i nie dać się w mieszać w grę „siła na siłę”. Rosja jest drużyną dobrą fizycznie, ze środkowymi grającymi efektywnie w bloku i w ataku. Poza tym Rosjanie mają dwanaście godzin więcej na odpoczynek niż my – ocenił rywala Bernardo Rezende, trener Brazylii.
W pierwszym półfinale zmierzą się Stany Zjednoczone i Włochy. W nocy z piątku na sobotę zagrają gospodarze i mistrzowie olimpijscy. Podział medali będzie miał miejsce w niedzielę.
Powrót do listy