IO Rio 2016: z każdym dniem więcej emocji i więcej niewiadomych
Jedynym zespołem na olimpijskim turnieju siatkarzy, który po trzech meczach ma zapewniony awans do ćwierćfinału jest Polska. Po zwycięstwie USA nad Brazylią w grupie A. wszystkie warianty wciąż są możliwe. Bardzo istotne dla układu tabeli będą sobotnie pojedynki USA z Francją oraz Brazylii z Włochami.
Grupa A:
W grupie naszych rywali tylko Włosi nie ponieśli jeszcze porażki, ale mają przed sobą dwa bardzo trudne pojedynki - najpierw z gospodarzami zmagań, potem z Kanadą. - Szczególnie ciężko będzie walczyć z Brazylia, bo będą mieli za sobą gorącą publiczność. Ale z drugiej strony, gra w pełnej Maracanozinho będzie niesamowitym przeżyciem - powiedział po trzysetowym zwycięstwie nad Meksykiem Gianlorenzo Blengini, selekcjoner Włochów.
W czwartek katu spod topora uciekli Amerykanie, którzy do rywalizacji z Canarinhos przystąpili mając na koncie dwie przegrane. Potyczka z gospodarzami była dla nich batalią o turniejowe życie. Nie pierwszy raz pokazali, że nawet w ekstremalnie kłopotliwych sytuacjach potrafią trzymać nerwy na wodzy i wspiąć się na wyżyny siatkarskich możliwości. Prawdziwym liderem siatkarzy zza Oceanu był wreszcie Mathew Anderson, który zdobył 24 punkty. Świetnie spisał się także Aaron Russell (19). W jakże istotnym zwycięstwie nad Brazylią swoje epizody boiskowe zaliczyli przedstawiciele PlusLigi, Murphy Troy i Thomas Jaeschke, ale nie zapisali na swoim koncie żadnych zdobyczy punktowych. - Zagraliśmy agresywnie, dobrze też spisaliśmy się w polu serwisowym. Przede wszystkim jednak poradziliśmy sobie z presją - ocenił trener Amerykanów John Sperow.
Należy także odnotować coraz lepszą postawę Francuzów, którzy w czwartek pewnie pokonali Kanadę i wskoczyli na drugie miejsce w klasyfikacji. W końcu też obudził się gwiazdor Les Bleus Earvin Ngapeth (na 19 otrzymanych piłek skończył 16). - Pierwszy raz gramy na igrzyskach i brakuje nam olimpijskiego doświadczenia. Dlatego nie rozpoczęliśmy dobrze tego turnieju. Teraz wreszcie byliśmy sobą, pokazaliśmy naszą prawdziwą siatkówkę. Musimy utrzymać tę dobrą energię z meczu z Kanadą, bo gdy ją mamy, to gramy dobrze - wyznał szczęśliwy Ngapeth.
Grupa B:
W „polskiej” grupie, poza starciem naszych rodaków z Argentyną, emocji było jak na lekarstwo. Wszystkie pojedynki zakończyły się wynikiem 3:0 i zwycięstwem faworytów. Pokaz siły zademonstrowali Rosjanie, którzy niemal zmietli z boiska Egipcjan, w trzecim secie wygrywając do 9. - Bardzo mnie cieszy przede wszystkim powrót Maksima Michaiłowa do dobrej gry. Nie chcę jakoś szczególnie skupiać się na spotkaniu z Egiptem, bo myślami jestem już przy tym, co czeka nas w sobotę - skwitował lakoniczny jak zawsze Władimir Alekno, trener Rosjan.
A w sobotę jego podopiecznych czeka przeprawa z liderem grupy B, niezwyciężoną dotąd Polską. Konfrontacje tych dwóch drużyn zawsze wzbudzają dodatkowe, gorące emocje. Tak będzie zapewne i tym razem. W turniejowych kuluarach można było usłyszeć, że Rosjanom bardzo nie spodobało się zachowanie Michała Kubiaka w meczu z Iranem. Z pewnością więc powstrzymanie naszego kapitana będzie stanowiło dla nich dodatkowy smaczek. Dla biało-czerwonych z kolei będzie to przede wszystkim batalia o pierwsze miejsce w grupie i zapewnienie sobie, teoretycznie przynajmniej, słabszego przeciwnika w ćwierćfinale.
Wyniki 3. dnia turnieju:
Grupa A:
Kanada - Francja 0:3 (19:25, 16:25, 19:25)
Włochy - Meksyk 3:0 (25:17, 25:13, 25:17)
Brazylia - USA 1:3 (20:25, 23:25, 25:20, 20:25)
Fotel lidera wciąż należy do Włochów (9 oczek). Drugą lokatę zajmuje Francja (6), trzecią Brazylia (6), czwarta jest Kanada (3), piąte USA (3), szósty Meksyk (0).
Grupa B:
Polska - Argentyna 3:0 (25:21, 25:19, 37:35)
Rosja - Egipt 3:0 (25:11, 25:17, 25:9)
Iran - Kuba 3:0 (25:21, 31:29, 25:16)
Pierwsze miejsce zajmuje Polska (8 punktów). Na następnych kolejno plasują się: Rosja (6), Argentyna (6), Iran (4), Egipt (3), Kuba (0).
Powrót do listy