Ireneusz Mazur: PlusLiga jest i będzie atrakcyjna
- PlusLiga jest atrakcyjna i taką pozostanie - mówi Ireneusz Mazur, związany z Profesjonalną Ligą Piłki Siatkowej S.A. od początków jej istnienia, najpierw jako trener, a następnie komentator Polsatu Sport.
IRENEUSZ MAZUR: Zaszło ich wiele. Na przykład polscy trenerzy zostali wyparci z czołowych zespołów. Utrzymał się właściwie Andrzej Kowal, zdobywając złoty medal i ratując honor polskiego szkoleniowca. Natomiast generalnie widoczna jest mocna tendencja wymiany kadry szkoleniowej. Dużo trenerów zagranicznych obejmuje już nie tylko czołowe zespoły, ale również te z dołu tabeli. Stajemy się atrakcyjną ligą dla trenerów zagranicznych, nie tych z trzeciego rzutu, ale z pierwszej półki. Kluby są prowadzone coraz bardziej profesjonalnie, organizują lepszą strukturę administracyjną. Oczywiście nie unikamy problemów, bo są zespoły, które mają kłopoty finansowe i organizacyjne, ale czołówka cały czas idzie do przodu, a jest tendencja do pójścia wyżej. Jeśli chodzi o atrakcyjność i kibiców to jesteśmy czołówką na świecie.
Wiele osób twierdzi, że popularność siatkówki w Polsce wzrosła po mistrzostwach świata w 2006 roku, kiedy zdobyliśmy srebrny medal. Polska liga nabrała rozpędu. Też tak pan ocenia?
IRENEUSZ MAZUR: Nie. Nie oceniam tego tak. Wśród kibiców duże zainteresowanie było także przed mistrzostwami. Ten wynik był ogromnym wydarzeniem, szalenie ważnym dla naszej siatkówki, bo otwierał nas na nowo, dawał nam kolejne siatkarskie życie - sportowe i szkoleniowe. To nam dało możliwość ewolucji i to jest na pewno fakt. Kibicie i ich zainteresowanie zawsze było. To nie jest tak, że nagle coś się pojawiło, że ktoś przyszedł i coś zrobił. Jak trudno jest zrobić dobrą siatkówkę przekonał się o tym Raul Lozano, który u nas przełamał pewne bariery. Szczególnie u działaczy, którym było trudno zrozumieć, że trzeba wykonać potężny krok. I on się przebijał przez te trudności. Dla nas trener Lozano jest bardzo ważną postacią w historii siatkówki, bo po wielu, wielu latach zdobył dla nas medal, tak bardzo ważny, upragniony. Pokazał całą szkoleniową drogę. I pod tym kątem miało to ogromne znaczenie. Jak mówiłem - przełamał działaczy, ludzi zajmujących się siatkówką, miał wymagania, oczekiwania wobec drużyn, pojawił się sprzęt i cała otoczka organizacyjna.
A to się przełożyło na lepszą organizację klubów…
IRENEUSZ MAZUR: Naturalnie. To później poszło na organizację klubów. Łatwiej było już przełamywać bariery w kolejnych szczeblach siatkarskiej piramidy.
Wspomniałam o 2006 roku, bo wtedy nasza liga zaczęła być atrakcyjna dla zagranicznych zawodników. Przyszedł Stephane Antiga, zawodnik nietuzinkowy. Potem zjawił się Miguel Angeel Falasca, Guillaume Samica. Ale niewielu polskich siatkarzy zdecydowało się na wyjazd zagranicę.
IRENEUSZ MAZUR: To nie tak było. Albo powiem inaczej - to jest niepełna prawda. Nasi zawodnicy wyjeżdżali. Ale taki wyjazd do bardzo mocnej wtedy ligi włoskiej determinowała potrzeba konkretnych zawodników. Widocznie liga włoska była tak utkana siatkarzami z całego świata, że nasi jeszcze nie spełniali wymogów, których oczekiwano od graczy. Naszych zawodników, którzy wybrali zagraniczne kluby było wtedy niewielu. I teraz też jest ich kilku.
A może nasza liga jest teraz atrakcyjniejsza niż włoska, turecka czy rosyjska? Organizacja klubów jest taka sama, a my mamy to, czego inne ligi nie mają, a co podoba się zawodnikom - niesamowitych kibiców.
IRENEUSZ MAZUR: Atrakcyjność naszej ligi jest taka, że zawodnicy mają teraz to, co kiedyś mieli tylko na Zachodzie, czyli konfrontacje z najlepszymi drużynami, szansę na rozwój poprzez grę. Są doskonałe schematy organizacyjne i pieniądze, które kiedyś były tylko w zagranicznych klubach. Teraz to wszystko jest u nas. W związku z tym nie ma takiej potrzeby, aby wyjeżdżać. Kiedyś nie było zapotrzebowania na polskich zawodników, głównie we włoskiej lidze, teraz ta liga nie jest już taka atrakcyjna, bo taką jest teraz nasza.
Czyli długo utrzymamy się w trójce najlepszych lig świata?
IRENEUSZ MAZUR: Nie sądzę, abyśmy to miejsce stracili. Naszą ambicją jest to, żeby się umacniać. Teraz mamy 4-5 drużyn z najwyższej półki, ale może niedługo dojdziemy do tego, że będziemy mieli tych zespołów dwa razy więcej.