Ireneusz Mazur: Skra w dalszym ciągu faworytem
W poniedziałek PGE Skra Bełchatów, Jastrzębski Węgiel, ZAKSA Kędzierzyn-Koźle i Asseco Resovia Rzeszów wrócą na ligowe parkiety. Może zostać rozwiązana jedna zagadka. Podopiecznym trenera Krzysztofa Stelmacha do zdobycia brązowego medalu brakuje jednego lub jak twierdzi Ireneusz Mazur, aż jednego zwycięstwa. Zdobycie tytułu mistrza Polski jest wciąż sprawą otwartą. W rywalizacji Skra Bełchatów – Jastrzębski Węgiel nadal jest remis.
PlusLiga: W finałowej rywalizacji o mistrzostwo Polski jest remis. Która zatem drużyna pana zdaniem ma większe szanse na wywalczenie tego tytułu, Skra Bełchatów czy Jastrzębski Węgiel?
Ireneusz Mazur: Skra mimo tego, że przegrała jedno spotkanie u siebie w dalszym ciągu jest faworytem tego finału. Na dzień dzisiejszy trudno powiedzieć czy ta rywalizacja zakończy się w czterech czy pięciu spotkaniach. Moim zdaniem Bełchatów ma większy potencjał i możliwości. Szkoleniowiec spotkał się ze słowami krytyki, ale to na pewno w żadne sposób nie wpłynie na tę drużynę.
- W poprzednich spotkaniach to szczegóły w końcówce decydowały o zwycięstwie danej drużyny. Jak może być tym razem?
- Nikt się tego nie spodziewał, że to detale zadecydują o tym, która drużyna zwycięży. Skra upatrywana była jako faworyt, szczególnie gdy dokonywaliśmy analizy pod względem zawodników.
- A teraz co w takim razie zaważy o wygranej?
- Wydaje mi się, że postawa jednostek, przede wszystkim Mariusza Wlazłego, ale również przyjmujących: Winiarskiego, Antigii, Kurka. Głównie jednak zależeć to będzie od atakującego, bo to wokół jego gry obudowuje się całą resztę, która dodatkowo ma tę grę podźwignąć. Jeżeli chodzi o Jastrzębski Węgiel, to ten zespół prezentuje siatkówkę totalną. Na ich grę składa się jakość indywidualnych zagrań zawodników. To tworzy zespół, który uzupełnia się w każdym momencie i nie schodzi poniżej jakiegoś poziomu. Jest to u nich bardzo istotne. Dodatkowo ważna będzie gra jednostek: Pawła Abramova czy Igora Yudina.
- Na Skrze zaczyna ciążyć pewna presja. W tym sezonie nie dostali się do finału Pucharu Polski, zajęli III miejsce w Final Four, co w opinii niektórych uznawane jest za porażkę. Czy te składowe mogą wpłynąć ich postawę w finale, w końcu bronią tytułu mistrza Polski.
- Trzecie miejsce w Final Four nie jest u nich traktowane jako porażka. W środowisku bełchatowskim jest to optymalny wynik, minimum jakie mieli osiągnąć. Dlatego presja ciążyła u nich bardziej podczas meczów u siebie. Na wyjeździe będzie ona przeniesiona na Jastrzębie. Teraz oni będą obciążeni psychicznie.
- Jak zatem powinna zaprezentować się Skra by wygrać ten finał?
- Skra winna grać swobodnie, bez obowiązku zwycięstwa, lekko. To moim zdaniem jest recepta dla Bełchatowa na zwycięstwo w finale.
- Równie interesująco jest w walce o najniższy stopień podium. Tam po dwóch meczach w Kędzierzynie ZAKSA prowadzi 2:0.
- Ta sytuacja jest dla mnie pewną niespodzianką, szczególnie to jak wyglądały dwa pierwsze mecze. Potencjał Resovii jest bardzo duży, ten zespół miał walczyć o mistrzostwo Polski, a teraz przegrywa 0:2 w rywalizacji o trzecie miejsce. Brąz jest dla nich pewnym zaspokojeniem, uratowaniem honoru. Obecna sytuacja nie świadczy o nich dobrze. Mimo tego, że teraz zagrają u siebie to trudno będzie im zwyciężyć. Potencjalnie stać ich na to, ale droga do medalu, mimo tego że zdobycie go jest wciąż możliwe, znacznie się wydłużyła. Muszą też mieć na uwadze to, że po drugiej stronie siatki jest ZAKSA, zespół bardzo mocno zmotywowany, mający w swoich szeregach Kubę Jarosza. Jego dobra postawa pozytywnie wpływa na całą drużynę.
- W poprzednich spotkaniach o zwycięstwie kędzierzynian zadecydowała zagrywka i przyjęcie. Czy w kolejnych meczach będzie podobnie?
- Te elementy są atutami ZAKSY, ale również i Resovii, dlatego to się zeruje, tym bardziej, że teraz rywalizacja przenosi się do Rzeszowa. Jednak o tym, która drużyna zejdzie z parkietu jako zwycięzca zadecyduje głównie psychika. Oprócz tego ważny będzie spokój w grze, cierpliwość, skuteczność w ataku, czytanie gry przeciwnika, blok, kombinacyjne akcje. Fakt, że Kędzierzynowi brakuje tylko jednego zwycięstwa do zdobycia brązu jest dużym obciążeniem dla Resovii. Nie będzie im łatwo grać z tą świadomością. Zespół Krzysztofa Stelmacha jest w tej rywalizacji blisko i daleko medalu. Brakuje im tylko lub aż jednego zwycięstwa.