Ireneusz Mazur: w niedzielę zobaczymy zupełnie inne Jastrzębie
Ekspert Polsatu Sport Ireneusz Mazur podsumowuje pierwszą część półfinałowej rywalizacji pomiędzy PGE Skrą Bełchatów a Jastrzębskim Węglem. Twierdzi też, że na swoim terenie Jastrzębski Węgiel zaprezentuje się znacznie lepiej, niż w pojedynkach wyjazdowych.
Podsumowanie: zjawiskowy poniedziałek
W moich prywatnych rozważaniach na temat przebiegu zdarzeń w tym półfinale przewidywałem, że własne boisko może dawać przewagę. Natomiast pierwszy mecz pokazał, że jest to bardzo wyrównana para. Było sporo walki, decydowały detale i przebieg rywalizacji zupełnie nie zwiastował tego, nastąpiło drugiego dnia, czyli diametralnie innej sytuacji. Zobaczyliśmy świetnie grającą drużynę z Bełchatowa, która we wszystkich elementach prezentowała się wyjątkowo dobrze. Poniedziałek był dniem bełchatowian, zespół zagrał wszystko to, co umie i jeszcze dołożył coś wyjątkowego, polegającego na, nazwijmy to, zjawiskowym wykonywaniu elementów.
Drugiego dnia zmagań drużyny były jakby na innych biegunach. Przy tak grającej Skrze Jastrzębski Węgiel nie mógł zaprezentować swojego poziomu, nie był w stanie zagrozić gospodarzom w żadnym momencie. Jastrzębianie nie serwowali tak, jak potrafią, bo zagrywka jest pewną wypadkową emocji i tego wszystkiego, co dzieje się gdzieś tam w psychice zespołu. To są powiązane elementy. Kiedy rywal demoluje zagrywką i jest słabe przyjęcie, jeżeli są problemy z wykonaniem ataku, to tym samym zawodnicy nie czują się dobrze we własnym polu serwisowym.
Porównanie: Kubiak walczył, ale Conte lepszy
Przy meczu wygranym w takim stosunku, jak ten poniedziałkowy porównywanie jest mało czytelne, bo po jastrzębskiej stronie właściwie nie było gracza, który grał na podobnym poziomie, jak zawodnicy Skry - to należy podkreślić.
Dwa wygrane pojedynki przez Bełchatów wyraźnie stawiają wyżej Nicolasa Uriarte. Ale gdybyśmy postawili Uriarte przy takim przyjęciu i takich problemach, jakie miało Jastrzębie, to prawdopodobnie Argentyńczyk byłby w podobnej sytuacji, jak był Michał Masny. Dokonywanie porównań na tej pozycji jest więc trochę na wyrost.
W pierwszym meczu Michał Łasko miał 57% skuteczności, dużo wyżej niż Mariusz Wlazły. Ale to Wlazły w kluczowym momencie pokazał swój geniusz w zagrywce. W dwumeczu Michałowi Łasko można wystawić w miarę pozytywną ocenę, ale niższą niż jego vis a vis.
Michał Kubiak bardzo się starał, walczył. Można porównać go do Facundo Conte w Skrze, z tym, że Argentyńczyk spisał się zdecydowanie lepiej. Gierzyński i Stephane Antiga w pierwszym pojedynku wypadli podobnie, bo jeden i drugi zszedł z boiska. Natomiast w meczu numer dwa zdecydowanie okazalej prezentował się Antiga, który pokazał wysoką kulturę gry.
Analizując postawę środkowych, w pierwszym starciu jedna i druga para miała pewne problemy ze skutecznością. W poniedziałkowej odsłonie półfinału świetnie zagrali Kłos i Wrona. Wrażenie, które po sobie pozostawili powoduje, że i na tej pozycji korzystniej wypadli gospodarze.
Wojtaszek był jedną z jaśniejszych postaci Jastrzębskiego Węgla, ale i on nie ustrzegł się błędów. Za pierwszą konfrontację obydwu libero oceniłbym na podobnym poziomie, ale w drugim spotkaniu lepszy był Zatorski. Jednak trzeba przyznać, że Wojtaszek miał niesamowicie trudne zadanie, bo musiał zmagać się z potężnymi bombami, które raz po raz posyłali bełchatowianie.
Generalnie, podsumowując dwumecz lepiej zaprezentowali się zawodnicy z Bełchatowa. Tak bywa. Są dni, kiedy zespołowi wychodzi dosłownie wszystko. W poniedziałek taka charakterystyka była po stronie Skry.
Oczekiwania: inne Jastrzębie
Jastrzębie jest w stanie się podnieść. Atmosfera na trybunach w ich hali jest co najmniej taka sama, jak w Bełchatowie i niewątpliwie będzie to atutem ekipy Lorenzo Bernardiego. Ale nie tylko to, bo najprawdopodobniej w Jastrzębiu Zdroju zobaczymy zupełnie inny zespół, niż w miniony poniedziałek. To będzie zespół z drugiego i trzeciego seta pojedynku otwierającego rywalizację play off. To jest źródło, do którego powinien sięgnąć sztab szkoleniowy JW, aby odbudować morale drużyny. Przede wszystkim, muszą zapomnieć o tym przegranym 0:3 spotkaniu, całkowicie wymazać je z pamięci, nawet go nie analizować, bo nie ma po co. Trzeba raczej opierać się na tym co było pozytywne w dwumeczu i przygotować się na taką walkę, jaką prezentowali w tych wygranych odsłonach rywalizacji.