Ivan Borovnjak: Serbowie i Polacy lubią pić
W polskiej lidze z roku na rok przybywa klasowych zawodników zza granicy. Także u nas, w Cuprum Lubin mamy przyjemność współpracować z kilkoma obcokrajowcami. Mieliście już okazję poznać troszkę bliżej Dmytro Pashytskyy’ego. Tym razem więc poprosiliśmy o kilka słów na temat życia w Polsce, ligi, sposobów spędzania czasu naszego serbskiego przyjmującego – Ivana Borovnjaka.
Cuprum Lubin: Minęło już kilka miesięcy od momentu, kiedy przyjechałeś do Polski. Co Cię do tej pory najbardziej u nas zaskoczyło?
Ivan Borovnjak: Myślę, że na ten moment największym zaskoczeniem jest dla mnie moja drużyna, czyli Cuprum Lubin. Wydaje mi się, że na pewno nikt przed sezonem nie spodziewał się, że będziemy mieli na swoim koncie takie osiągnięcia i rezultaty, jakie mamy do tej pory.
- Serbowie i Polacy to narody słowiańskie. Czy widzisz między nami jakieś podobieństwa w stylu życia, czy mimo wszystko mocno się różnimy?
- Wydaje mi się, że Polska i Serbia są do siebie podobne w wielu aspektach. Dlatego też sposób życia u Was bardzo mi odpowiada i dobrze się tu czuję. Tak, jak wspomniałem, mamy między swoimi narodami wiele elementów wspólnych. Jako pierwsze jednak przychodzi mi do głowy to, że i Serbowie, i Polacy lubią pić (śmiech).
- Czy są jakieś rzeczy, które mocno Ci się u nas nie podobają lub przeciwnie – takie, które lubisz bardzo od innych?
- Jak do tej pory w lidze podoba mi się wszystko oprócz... terminarza gier. Myślę, że gramy zdecydowanie za dużo spotkań w zbyt krótkim okresie czasu. Dodatkowym utrudnieniem jest to, że Polska jest naprawdę bardzo dużym krajem, w związku z czym sporo podróżujemy. Tracimy na te wyjazdy sporo energii, jeśli na przykład musimy siedzieć w autobusie 14 godzin podczas podróży do Suwałk (Cuprum Lubin grało w Suwałkach mecz 1/8 Pucharu Polski, przyp. red.).
- Jestem pewna, że próbowałeś już polskiego jedzenia. Czy zdążyłeś już znaleźć sobie ulubioną potrawę?
- Faktycznie wasze jedzenie bardzo mi smakuje. Najbardziej lubię pierogi. Szczególnie ruskie i te z mięsem.
- Wracając do siatkówki. Liga w Polsce jest w tym sezonie bardzo ciężka. Jak odpoczywasz po treningach i spotkaniach? Czy są jakieś konkretne rzeczy, które w Lubinie pomagają Ci się odprężyć?
- Tak, jak powiedziałaś, liga jest w tym sezonie bardzo ciężka. Gramy dużo spotkań, co powoduje, że tego czasu wolnego nie ma zbyt wiele. Kiedy odpoczywam, lubię poczytać jakąś dobrą książkę, czy obejrzeć ciekawy film. Równie dobry jest sen (śmiech). Lubin nie jest zbyt dużym miastem, więc raczej spędzam czas w dość podobny sposób każdego dnia.
- Czy miałeś okazję odwiedzić jakieś inne polskie miasta?
- Kilka okazji miałem. Sylwestra i nowy rok spędziłem na przykład w Krakowie. Było fantastycznie. Bawiłem się świetnie i bardzo dobrze to wspominam. Kiedy mam czas i okazję to jeżdżę też do Wrocławia, do którego z Lubina nie jest daleko. To miasto również bardzo mi się podoba i lubię je odwiedzać.
- Czy gdybyś dostał taką możliwość, chciałbyś zostać w Polsce na kolejny sezon?
- Myślę, że jest dość wcześnie, żeby o tym rozmawiać. Podoba mi się w Polsce. Wasza liga jest bardzo mocna. Lubię też Lubin jako klub. Myślę, że z roku na rok Cuprum będzie się w lidze spisywało coraz lepiej. Zobaczymy jednak, co stanie się ze mną w przyszłości.