Ivan Miljković: każdy z nas da z siebie wszystko
Asseco Resovia chcąc awansować do półfinału Pucharu CEV musi dziś w rewanżowym meczu Challenge Round pokonać Fenerbahce Stambuł i dodatkowo jeszcze rozstrzygnąć na swoją korzyść złotego seta. W tym tie-breaku, jeśli oczywiście do niego dojdzie, kluczową rolę może odegrać atakujący ekipy z Turcji, Ivan Miljković, którzy nie raz z powodzeniem brał ciężar gry na swoje barki .
- Zapewniam, że Fenerbahce ma oprócz mnie kilku innych zawodników, których stać na skuteczną grę – mówi serbski atakujący Ivan Miljković. - Na skrzydłach mamy Marshalla i Quirogę. Coraz lepiej prezentuje się także nasz rozgrywający. Na pewno kluczową rolę w naszej drużynie odgrywają obcokrajowcy, ale każdy z zawodników ma swoją rolę do spełnienia, a ja nie odczuwam takiego ciężaru, że wszystko zależy ode mnie. Dla mnie nie ma również żadnego znaczenia to, czy będę najskuteczniejszy na boisku i czy zdobędę najważniejszy końcowy punkt. Mam nadzieję, że każdy z nas da z siebie wszystko i zagramy dobre spotkanie – zapowiada jeden z najlepszych siatkarzy na świecie.
Ivan Miljković nie zgadza się też z opinią panująca w PlusLidze, że gra Asseco Resovii jest uzależniona w głównej mierze od postawy György Grozera. Jeśli niemiecki atakujacy gra słabiej, to zwykle przekłada się to na wynik drużyny. - Nie podoba mi się takie stawianie sprawy – odpowiada atakujący Fenerbahce. - Doświadczyłem jednak takich porównań, kiedy kilka lat temu grałem w Maceracie. Wtedy również mówiło się, że jeśli Ivan gra dobrze, to Macerata zawsze wygrywa. Prawda jest jednak taka, że siatkówka to gra zespołowa. Jeden zawodnik może odegrać ważną rolę, ale nie jest w stanie sam wygrać meczu. Uważam również, że słabsza postawa gracza, który zwykle zdobywa największą ilość punktów powinna wpływać jeszcze bardziej motywująco na zespół. Inni zawodnicy powinni wziąć wtedy na siebie ciężar gry i pomóc swojemu atakującego.
Milijković nie ukrywa, że w rewanżu liczy na znacznie lepszą grę rywali i ciężką przeprawę. - Przyznam, że w meczu w Stambule spodziewałem się lepszej postawy Resovii, a zwłaszcza jej podstawowych zawodników w ataku – Grozera i Achrema – mówi. - Całe nasze przygotowania do rywalizacji z tym zespołem opierały się właśnie na tym, żeby powstrzymać tę dwójkę graczy, ponieważ spodziewaliśmy się największego zagrożenia z ich strony. Tak jednak nie było, przynajmniej w Stambule. Myślę, że w Rzeszowie czeka nas zupełnie inne spotkanie, bo gospodarze przed własną publicznością z pewnością zagrają lepiej. Mamy świadomość, że Resovia jest jednym z najsilniejszych polskich zespołów. My również mamy dobrą drużynę. Naszym problemem w starciu z mocnymi rywalami jest jednak to, że czasem gramy zbyt bojaźliwie. Dotyczy to zwłaszcza naszych tureckich zawodników, którym brakuje doświadczenia z meczów na poziomie międzynarodowym – informuje atakujący Fenerbahce.
Mistrzowie Turcji, dzięki zwycięstwu w Stambule są w lepszej sytuacji niż Asseco Resovia, bo do awansu wystarczy im tylko zwycięstwo, bez konieczności rozgrywania złotego seta. - Tak, ale do awansu potrzebujemy zwycięstwa z mocnym zespołem na jego terenie, więc to nie będzie wcale łatwa sprawa – mówi Miljković. - Podejdziemy do tego spotkania z takim nastawieniem, żeby grać punkt za punkt i rozkręcać się z każdym następnym setem. Jeśli zagramy na dobrym poziomie, z małą ilością błędów własnych i taką odwagą, jaką pokazaliśmy m.in. w meczu Ligi Mistrzów pokonując w Stambule Lube Banca Macerata, to powinniśmy być dobrej myśli. Już nieraz w starciu z bardzo mocnymi rywalami pokazywaliśmy, że potrafimy się im się skutecznie przeciwstawić. W Rzeszowie spodziewamy się dużego widowiska ze względu na liczną publiczność. Osobiście bardzo lubię grać w takiej atmosferze – kończy atakujący Fenerbahce Stambuł, który w swoje karierze już czterokrotnie zdobywał Puchar CEV.
Powrót do listy