Iwan Zajcew: to będzie mecz przez duże „m”
- To będzie mecz przez duże "m" - tak o jutrzejszym spotkaniu Polska-Włochy mówi jeden z podstawowych graczy zespołu rywali Iwan Zajcew. O drużynie biało-czerwonych mówi, że jest "wielka", a zdobycie przed rokiem złotego medalu dodało zawodnikiem pewności siebie.
PLUSLIGA.PL: Rozegraliście zacięte spotkanie z Argentyną. Wygraliście dopiero w tie-breaku. W którym momencie uwierzyliście, że jednak możecie wygrać ten mecz?
IWAN ZAJCEW: Tak naprawdę chyba nigdy (śmiech). A tak na serio, to było to bardzo wyrównane spotkanie. Nie rozpoczęliśmy dobrze czwartego seta, wpadliśmy w dołek. To był dla nas trudny moment. Później w piątej partii to już była rosyjska ruletka. Cieszę się z asów serwisowych w ostatniej partii. Szczególnie Pasquale Sottile, który wszedł z kwadratu dla rezerwowych i zdobył punkt. To nam bardzo pomogło. Cieszę się z reakcji naszego zespołu w trudnych dla nas momentach. To miłe. W życiu sportowca takie chwile bardzo cieszą, dla takich chwil się żyje.
Jakiego spotkania spodziewa się pan z reprezentacją Polski?
IWAN ZAJCEW: Z pewnością to będzie najtrudniejsze spotkanie na tym turnieju. To będzie, jak finał. Mam nadzieję, że przegrają dzisiejsze spotkanie (z Japonią; rozmowa odbyła się przed tym meczem – przyp. red.), ale to raczej niemożliwe (śmiech). Jutro będzie mecz przez duże „m”.
Co według pana jest mocnym punktem ekipy Antigi?
IWAN ZAJCEW: Są wielką drużyną. Czuć, że wszyscy ją tworzą, widać tego ducha zespołu. Za każdym razem wierzą w wygraną, widać tę ich pewność na boisku. Zdobycie tytułu mistrza świata dało im wiarę we własne możliwości. Będziemy musieli zagrać na ponad sto procent naszych możliwości, nie będziemy mogli nawet na chwilę się zdekoncentrować w tym spotkaniu. Jutro będziemy musieli zagrać bardziej zespołowo niż reprezentacja Polski.
W reprezentacji Włoch doszło ostatnio do niemałych rewolucji. Jak będąc członkiem zespołu widzi pan te zmiany?
IWAN ZAJCEW: Myślę, że teraz bardziej skupiamy się tylko i wyłącznie na siatkówce. Skupiamy się na tym, co tu i teraz. Przeszłość jest przeszłością i nie chciałbym do tego wracać. Z pewnością w tej chwili jest dużo lepiej i cieszę się, że mogę być teraz tu, gdzie jestem.
Na rozegraniu jest dziewiętnastoletni Simone Giannelli. Jak się panu z nim współpracuje? Mam wrażenie, że otrzymuje od starszych kolegów dużo wsparcia na boisku.
IWAN ZAJCEW: On nie jest takim dobrym siatkarzem, jest dość stary… żartuję oczywiście. Simone zdobywa na tym turnieju wielkie doświadczenie. Co do naszej współpracy, to przyznam, że skupiam się tylko na tym, bym dobrze zagrał mecz. Jeśli moją postawą pomagam Giannellemu, czy któremukolwiek z chłopaków, to dobrze. Sam nie umiem ocenić swojej gry. Staram się po prostu robić to, co umiem najlepiej. Jeśli pani mówi, że go wspieram, to może tak jest, ponieważ do tej pory przegraliśmy tylko jedno spotkanie (śmiech). Simone będzie naprawdę wielkim siatkarzem.
Kto pana zadaniem zdobędzie zatem kwalifikacje na igrzyska olimpijskie?
IWAN ZAJCEW: Zobaczymy jutro. Naprawdę nie wiem, to jest nie do przewidzenia. Drużyny z czołówki tabeli są bardzo blisko siebie, więc wszystko jest możliwe.