Jacek Nawrocki: 2:0 to tyle samo co 0:0
W walce o złoty medal PGE Skra prowadzi z Asseco Resovią 2:0. II trener obrońcy tytułu Jacek Nawrocki, że jest wynik wart tyle samo co 0:0. - Mistrzostwo dają bowiem tylko trzy wygrane mecze - przypomina.
Plusliga: Prowadzicie z Resovią 2:0 w play off i jesteście już tylko o krok od zdobycia po raz piąty z rzędu mistrzostwa Polski.
Jacek Nawrocki: Wszystko jeszcze jest otwarte. 2:0 daje tyle samo co 0:0. Mistrza Polski będzie miał ten kto wygra trzy mecze. Musimy cały czas uważać. Na pewno jesteśmy bardzo zadowoleni z dyspozycji zespołu i stylu w jakim wygraliśmy. Dzisiaj zagraliśmy znakomicie. Od pierwszego gwizdka była pełna mobilizacja. Uczulaliśmy zawodników, że Resovia może zagrać inaczej niż wczoraj. Widać, że wzięli sobie to do serca i wszystkie plany taktyczne zrealizowane zostały w stu procentach.
- Resovia nie jest chyba najmocniejszym zespołem pod względem psychiki, bo w momencie gdy pojawiały się problemy to nie dość, że nie potrafiła odwrócić losów seta, to praktycznie nie podejmowała walki. Trzecie sety tego finału pokazały to dobitnie.
- Ta słabsza psychika wynikała z różnicy w grze. W każdym elemencie górowaliśmy i to zdecydowała, że zawodnicy Resovii mentalnie byli słabsi. Gdyby nie to, to myślę, że gra tam paru chłopaków, którzy do słabych psychicznie nie należą.
- Zagrywka była w tych dwóch meczach waszą bardzo mocną bronią.
- Tak, podobnie jak w spotkaniach z Jastrzębskim zagrywka była kluczem do realizacji taktyki. Wyszło to zarówno wczoraj jak i dzisiaj i z tego jesteśmy bardzo zadowoleni.
- To pozwalało wyprowadzać kontry, które w większości dawały punkty i możliwość odjechania rywalowi.
- Dokładnie tak, ale tu nie chodzi tylko o kontry. Dzięki naszej dobrej zagrywce system blok obrona działał znakomicie, a to z kolei dawało nam więcej szans, więcej możliwości w zdobywaniu punktów.
- Ja wiem, że nie lubicie, gdy padają pytania o historię kilkunastu spotkań wygranych przez Skrę z Resovią właściwie bez większych problemów, ale te dwa finałowe spotkania właśnie tak wyglądały. To były łatwiejsze niż się spodziewano zwycięstwa.
- No i dobrze, że tak to wyglądało, ale my nadal nie będziemy wracać do ilości wygranych z Rzeszowem. Trochę media się przyczepiły do Resovii, a jest przecież kilka innych drużyn, które nie wygrywają z nami. Nie jest to bufonada z mojej strony, bo zespół Resovii jest naprawdę mocny i stąd nasze nastawienie, koncentracja i skupienie w naszych szeregach.
- Czy Resovia jest w stanie odrobić jeszcze straty? Musiałaby wygrać trzy mecze z rzędu, żeby zdobyć mistrzostwo.
- Na pewno chcielibyśmy zakończyć rywalizację w Rzeszowie. Zdajemy sobie jednak sprawę z tego co może nas tam czekać. To jest bardzo dobra drużyna, która będzie wspierana przez kibiców. Rzeszów nie będzie miał nic do stracenia, to będzie ich atut, bo podejmą większe ryzyko niż w tych dwóch meczach. To może spowodować, że będzie tam więcej wyrównanej walki. Ufam jednak w to, że my wyjdziemy na parkiet w Rzeszowie znów skoncentrowani, z nastawieniem zwycięstwa i że wygramy.